Żywioł i dyscyplina
Goldoni był wielkim pisarzem, ważnym dla dziejów teatru i dramatu. I jak każdy klasyk bywa dziś nicowany przez reżyserów — z rozmaitym skutkiem.
Uważa się, chyba słusznie, że odszedł od komedii dell’arte, że poszedł dalej — mimo iż zarazem nie oderwał się od ludowej tradycji włoskiej. Giorgio Strehler, którego inscenizację Il Campiello oglądaliśmy w ub. roku podczas festiwalu Teatru Narodów w Warszawie, potwierdził trafność tej tendencji.
Ostatnio przecie Łgarz Goldoniego, przedstawiony w TV dowiódł, że są u nas lepsi od Strehlera: wtłoczono autora na powrót w ramki dell’arte — i sporo ludzi myśli teraz, że Goldoni to pretensjonalny nudziarz.
Powakacyjne otwarcie teatru przypadło mi w Poznaniu: i znowu Goldoni — w „Nowym”. Reżyser Janusz Nyczak prezentuje Awanturę w Chioggi w znakomitej scenografii Jerzego Kowarskiego. Jest tu ten sam — choć inny — małomiasteczkowy placyk, ta sama jasna tonacja całości obrazu, ta sama też fizjologia konfliktu komediowego, wyprowadzonego nie z mechanicznych kukiełek dell’arte, lecz właśnie z folkloru i z osobliwego temperamentu.
Aktorzy poznańscy — poza wyjątkami, prezentującymi pretensjonalność „prywatnej” maniery (Halina Łabonarska w roli Lucietty) bądź szarżę (Wojciech Rajewski w roli Fortunata) — potraktowali też ową zasadę inscenizacyjną jako zachętę do stworzenia postaci charakterystycznych, nacechowanych żywiołowością reakcji — i zarazem wyraźną troską o dyscyplinę, o nie przekraczanie granic. To znaczy — nie farsa, lecz właśnie rodzajowy obraz z nalotem poezji i delikatnej autoironii. Ładne role zagrali zwłaszcza Joanna Orzeszkowska (Checca), Henryk Abbe (koadiutor sądowy Isidoro), Jacek Różański (woźny sądowy), Wiesław Komasa (Toffolo — któremu warto jednak zwrócić uwagę na niedbałość dykcji), Tadeusz Drzewiecki (Titta Nane) — ale chciałoby się wspomnieć całą niemal obsadę, zwłaszcza zaś obie żony rybaków, Sławę Kwaśniewską i Wandę Ostrowską.
W rezultacie — warto było być na powakacyjnym otwarciu w poznańskim Teatrze Nowym: dobrze tam czytają Goldoniego i serio myślą o prawach publiczności.