Pan Kleks w XXI wieku
Wojciech Kępczyński już niejednokrotnie udowodnił, że musicale to jego specjalność. Wszystkie superprodukcje, które przygotowywał w Teatrze Muzycznym „Roma”, a wcześniej w teatrze w Radomiu, były wysmakowane, lekkie, pełne wdzięku, finezji. I perfekcyjnie wykonane. Wszystkie przyciągały tłumy widzów.
Po Miss Saigon, Grease i Kotach Wojciech Kępczyński przygotowuje w Romie premierę polskiego musicalu dla dzieci — Akademii Pana Kleksa według Jana Brzechwy.
Będzie to ryzykowna próba połączenia „starego, poczciwego” Brzechwy z nowoczesną techniką. Eksperymentem jest użycie animacji, które specjalnie do tego spektaklu stworzył Tomasz Bagiński.
Wojciech Kępczyński nie ukrywa, że najtrudniejsze przy tej produkcji było zsynchronizowanie animacji z żywym planem. — To technika XXI wieku, której ja już nie ogarniam, ale są fachowcy i czuwają, aby wszystko było perfekcyjne — mówi Wojciech Kępczyński. — Produkcja tych animacji zajęła nam kilka miesięcy, znać tu rękę Tomasza Bagińskiego. Co można dzięki nim osiągnąć? Rozmach. Inny wymiar. Z Panem Kleksem przenosimy się w różne fantastyczne miejsca. Do tego potrzebne byłyby ciągle zmiany dekoracji. A dzięki animacji mamy co chwila nową zaskakującą przestrzeń.