Czas akcji: połowa XVI wieku.
Miejsce akcji: sala tronowa na zamku królewskim w stolicy kraju w środkowej części Europy.
Obsada: 3 role męskie, 1 rola kobieca.
Druk:
Zabawa historyczno-literacka w trzech aktach.
Akt I
Na tronie siedzi zamyślony garbaty mężczyzna w błazeńskim stroju. Po chwili, z bocznych drzwi, wchodzi do sali piękna, młoda, wytwornie ubrana dziewczyna. Przygląda się Błaznowi przez chwilę, po czym z uśmiechem składa mu dworski ukłon. Rico, spłoszony, chce wstać z tronu, ale Księżniczka powstrzymuje go, mówiąc, że to najwłaściwsze dla niego miejsce. Zaczynają rozmawiać i jest to rozmowa poufała i pełna wzajemnej serdeczności. Księżniczka, jako jedyne dziecko starego króla, za dwa tygodnie będzie zmuszona poślubić księcia, młodszego brata króla Bredonii. Nie pragnie tego małżeństwa i choć rozumie, że jest ono jej obowiązkiem, pragnie go uniknąć. Rico tłumaczy jej, że ten mariaż jest dla osłabionego i zadłużonego królestwa ostatnią nadzieją, bowiem przeznaczony jej przez króla przyszły małżonek zobowiązał się nie tylko pospłacać wszelkie wierzytelności kraju, ale również przyprowadzić ze sobą dwadzieścia tysięcy zaciężnego wojska, które przez dziesięć lat będzie opłacał z własnej szkatuły, a które pozwoli nie tylko zabezpieczyć granice, ale być może również odzyskać utracone prowincje. Nieoczekiwanie Księżniczka mówi Błaznowi, że wie o jego nocnych schadzkach z dziewkami kuchennymi i damami dworu i że którejś nocy, pod osłoną ciemności, również go odwiedziła. Dał jej wtedy szczęście, jakiego się nie spodziewała, ale o jakim marzyła. Od dawna bowiem go kocha. Jest najmądrzejszym człowiekiem w królestwie i to on powinien być królem. Rico tłumaczy jej, że kondycja błazna nie pozwoli mu nigdy zostać monarchą. Błazen nie może mieć własnych ambicji, bo tylko dzięki temu żyje i dzięki temu od czasu do czasu udaje mu się wpływać na decyzje swego pana. Wtedy Księżniczka oznajmia mu, że spodziewa się jego dziecka. Chciała je mieć właśnie z nim i będzie je miała. Swemu przyszłemu małżonkowi bez trudu wmówi, że przedwczesny poród w tym klimacie nie jest niczym niezwykłym. Zdumionemu Rico, wyjawia, że od dawna wie, że jego chroma noga i garb, to tylko przebranie, a w istocie jest zdrowym i pięknie zbudowanym mężczyzną. Wie również, że pisuje w tajemnicy traktaty naukowe, które ukazują się drukiem jako dzieła nieznanego cudzoziemca. Rico od dzieciństwa ją fascynował, obserwowała go więc i starała się naśladować. Chciała zrozumieć, dlaczego młody i zdrowy mężczyzna dobrowolnie wziął na siebie niewdzięczną rolę błazna-pokraki. Rico tłumaczy, że z racji swego pochodzenia a raczej braku pochodzenia, nie mógł marzyć o żadnej innej funkcji na królewskim dworze, a pragnął pracować dla dobra królestwa. Księżniczka próbuje namówić go do wspólnej ucieczki, Rico przekonuje ją jednak, że to nierealne. Nie ma ucieczki od powinności wobec królestwa, tym bardziej, że upokorzony książę może się stać dla kraju niebezpieczeństwem większym niż barbarzyńcy. Księżniczka postanawia więc chociaż do chwili ślubu, oddawać mu się tak często jak to tylko będzie możliwe, nawet teraz, tutaj, u stóp królewskiego tronu. Osuwa się na ziemię i przygarnia Błazna do siebie.
Akt II
Księżniczka leży u stóp tronu w objęciach Błazna, gdy do sali wchodzi Król. Na jego widok Rico i Księżniczka zrywają się na równe nogi. Błazen powraca do roli utykającego i próbuje uspokoić władcę. Oburzony król rozkazuje mu zostać, Księżniczce zaś natychmiast opuścić komnatę. Po jej wyjściu rzuca się na Rico i zaczyna okładać go pięściami, brak mu jednak sił. Błazen stara się unikać ciosów i jednocześnie podtrzymać słaniającego się władcę. Na wyrzuty króla odpowiada wprost, że większą hańbą niż to, co tu zaszło, jest wydawanie księżniczki za człowieka, którego nie kocha. Mówi mu, że Księżniczka sama go wybrała, a on nigdy nie starał się jej uwodzić. Niemniej pokochał ją tak, jak i ona go pokochała. Król stopniowo się uspokaja, zaczynają rozmawiać jak równy z równym, szczerze i uczciwie. Król jest słaby, czuje, że rychło umrze. Zaczyna wspominać dawne czasy, wielu rzeczy jednak już nie pamięta, czy może nie chce pamiętać. Rico łagodnie, ale zgodnie z faktami, przypomina królowi jak to oddalił od siebie pierwszą żonę, gdy okazała się bezpłodną i jak poślubił kolejną, która jednak zmarła przy porodzie. I jak wtedy obiecał, że nigdy się już nie ożeni, a kiedy minął czas żałoby rzucił się w wir miłostek: nie przepuszczał żadnej damie, niezależnie od jej stanu i wieku. Jak potem zaczęły się wyprawy za miasto, w czasie których skarbnik suto opłacać musiał mężów i ojców niewiast, z którymi król znikał w trakcie biesiady w tej czy innej komorze. Później doszły do tego jeszcze zbrojne napady na okoliczne wsie i miasta. Lud zaczął szumieć, inni wielmoże pozwalali sobie na coraz więcej i królestwo zaczęło pogrążać się w anarchii. Wszyscy, którzy próbowali protestować, czy choćby przemówić królowi do rozsądku, zsyłani byli na głęboką prowincję. W tym czasie inne królestwa poszerzały swoje granice, ustalały nowe prawa, budowały miasta, imponujące gmachy. Dopiero, kiedy książę prymas zagroził mu ekskomuniką i detronizacją, król nie miał wyjścia i zdecydował się na pokutę. Trzy miesiące leżał krzyżem w królewskiej kaplicy i potem nigdy już nie chciał nawet patrzeć na żadną, nawet najurodziwszą dwórkę. Teraz, kiedy jest już u progu śmierci, król chciałby cofnąć czas i wiele naprawić, ale wie, że to niemożliwe i wie, że może zostać zapamiętany jako dobry władca tylko wtedy, gdyby po nim nastąpił jeszcze gorszy, a tego by nie chciał. Kiedyś chciał zreformować kraj, ale nie potrafił: wiązały go zobowiązania i układy, z których nie umiał się wyzwolić. W gruncie rzeczy czuł się niewolnikiem, dlatego nie mógł swym poddanym przynieść wolności. Wreszcie mówi Błaznowi: "Ty jeden się liczyłeś w królestwie, odkąd ja przestałem się liczyć". Obaj dochodzą do wniosku, że gdyby nie niejasne pochodzenie Błazen już dawno zostałby królewskim skarbnikiem albo ministrem. W końcu Król dochodzi do wniosku, że w gruncie rzeczy to dobrze, że Księżniczka wybrała właśnie jego i prosi, by Rico przeprosił ją w jego imieniu i aby swojemu synowi nadali jego imię - Zygmunt.
Po wyjściu króla wraca Księżniczka. Wie, że jej ojciec już wkrótce umrze i postanawia urodzić swojego synka na tronie. Urodzony na tronie musi rządzić mądrze i sprawiedliwie.
Akt III
Stary król nie żyje. Jego koronę wkrótce ma włożyć na skronie młody książę Bredonii, który poślubił Księżniczkę. Jest noc, w sali tronowej panuje półmrok. Ubrany w strój podróżny Książę siedzi na tronie, kiedy do komnaty wchodzi wezwany przez niego Rico. Książę oznajmia mu, że wkrótce wyjeżdża, ponieważ jego starszy brat - król Bredonii, przed kilkoma dniami zginął w wypadku na polowaniu. Książę, jako jedyny żyjący pretendent do tronu, planuje jeszcze tej nocy wyruszyć w podróż, aby objąć władzę w swej osieroconej przez monarchę ojczyźnie. Wie, że tu będzie mu to poczytane za ucieczkę, ale to jego obowiązek. Proponuje Rico, by wyjechał razem z nim jako jego nieoficjalny doradca, a oficjalnie jako błazen albo jako dworski filozof i myśliciel. Mówi mu, że w Bredonii jego traktaty naukowe są znane i poważane, a jego sława była jednym z ważniejszych powodów, dla których zdecydował się pretendować do korony właśnie tu, a nie gdzie indziej. Roztacza przed Rico wizję nowoczesnego i silnego królestwa, które razem zbudują, w którym będzie mógł się rozwijać jako artysta i filozof i które zapewni mu dużo szersze perspektywy niż zaścianek, jakim jest kraj, w którym dotąd mieszkał.
Kiedy Rico wyjawia mu, że jego kalectwo jest tylko kamuflażem, Książę z radością proponuje mu, aby w takim razie został jego oficjalnym doradcą, kanclerzem nawet. Otrzymałby nad Loarą ogromny zamek, gdzie mógłby dalej pisać swoje rozprawy i traktaty, które zostałyby potem przetłumaczone na wiele języków. Zacząłby wykładać w akademiach, stworzyłby swoją szkołę, a jego sława rozeszłaby się po całym kontynencie, tak że jego dzieła wróciłyby kiedyś też do tego zaścianka i wydałyby tu owoce, o jakich, zostając tu, Rico nie może nawet marzyć.
Wtedy Błazen wyjawia księciu tajemnicę swego pochodzenia: jest ocalonym kiedyś cudem z pogromu dokonanego przez pohańców, synem ówczesnej żony jednego z komendantów nadgranicznych warowni. Matka jego została wówczas uprowadzona i sprzedana w niewolę, z której wykupił ją, urzeczony jej wdziękami wuj Księcia, najmłodszy brat jego ojca, ówczesnego króla Bredonii. Król pobłogosławił ich małżeństwo, a jego owocem jest dwoje dzieci: córka i syn Karol, następny w kolejce do tronu Bredonii. O swoim pochodzeniu Rico dowiedział się przypadkiem, około dwudziestu lat temu, kiedy był w Bredonii z poselstwem i spotkał kobietę, która opowiedziała mu swoje losy i w której, ku swojej radości rozpoznał własną matkę. Nie ujawnił jednak przed nią swej tożsamości. Był już wtedy nie tylko królewskim błaznem, ale i politykiem, podporą króla i królestwa. Gdyby odkrył wówczas, kim jest, a matka jego z ogromnej radości nie potrafiła tego odkrycia zachować tylko dla siebie, mogłyby wyniknąć z tego liczne konflikty. Nieżyczliwi mogliby zacząć rozpuszczać plotki, że Rico pełniąc rolę królewskiego błazna, w istocie jest od lat szpiegiem na usługach Bredonii. Poświęcił więc synowskie uczucie dla sprawy swojej ojczyzny. Książę z radością wita w Ricu swego kuzyna i ponownie próbuje go namówić do wspólnego wyjazdu. Ten jednak odmawia. Nie może wyjechać, w kraju jest zbyt wiele do zrobienia, a po ucieczce spodziewanego następcy tronu, będzie jeszcze więcej. Pozostaje jeszcze problem Księżniczki. Małżeństwo zostało już zawarte, a nawet skonsumowane, choć bez obopólnego zadowolenia - jego unieważnienie jest więc niemożliwe. Rozwód w tych sferach nie wchodzi w grę, jedynym wyjściem jest więc separacja. Rozwiązanie to może się zresztą okazać korzystne dla obu stron: Książę, który z natury swej nie w kobiecych wdziękach gustuje, nie będzie zmuszony rozglądać się za jakąś wysoko urodzoną dziewicą, a Księżniczka - jako matka dziedzica tronu, będzie otoczona opieką i poważaniem. Póki chłopiec nie dorośnie, władzę w królestwie sprawował będzie regent, czyli książę kardynał. Rico zaś, jeśliby się zgodził, otrzymałby od księcia pełnomocnictwo do opieki nad jego synem. Rico, uśmiechając się, wyraża zgodę. Na koniec udaje mu się jeszcze namówić Księcia, aby wyjeżdżając zostawił jednak, przynajmniej na jakiś czas, część swojego wojska dla obrony pogranicza, po czym żegnają się serdecznie.
Po jego wyjściu zjawia się Księżniczka, która w ukryciu wysłuchała całej rozmowy. Jest szczęśliwa i pełna nadziei. Gotowa razem z ukochanym Rico podjąć wyzwanie wzięcia odpowiedzialności za królestwo, z wiarą, że kiedyś i dla tego zaściankowego kraju, jakim jest teraz ich ojczyzna, nastaną lepsze czasy.
Ukryj streszczenie