To jest magia teatru!W pracowni plastyczno-konstrukcyjnej
- Żeby u nas pracować, trzeba umieć malować, rzeźbić, mieć wyczucie formy, proporcji i koloru. Mimo iż jesteśmy ludźmi różnych zawodów, łączymy te wszystkie umiejętności - mówi Maria Pietras, kierowniczka pracowni plastyczno-konstrukcyjnej szczecińskiego Teatru Lalek "Pleciuga".
Tu właśnie przygotowywana jest scenografia oraz kostiumy do nowego spektaklu "Tańcząca gazela i magiczny tam-tam".
Praca wre, bo premiera spektaklu przewidziana jest na 28 maja.
Na ogromnym stole leżą projekty kostiumów, obok kleje, koraliki.
Jak uszyć stonia? Dla Agnieszki Kujdy-Jakackiej to żadna trudność. Twórczy bałagan i burza mózgów. Tak jest zawsze przed premierą - przekonują Maria Pietras, Agnieszka Kujda-Jakacka, Piotr Łaziński i Tomasz
Sterczewski.
W drugim z pomieszczeń wyeksponowano naszyjniki, w tym ten najpiękniejszy - dla króla: - Zrobiliśmy je z koralików, masy perłowej, bambusa, styropianu -opowiada M. Pietras. - Wcześniej przez dwa tygodnie musieliśmy zgromadzić odpowiednie materiały. Jeździliśmy po sklepach, zamawialiśmy w internecie. I tak, z Czech przyjechały do nas pasy do tańca brzucha, które wykorzystaliśmy do wykończenia stroju króla. A pakuły, z których powstaną dredy w perukach, kupiliśmy w sklepie hydraulicznym. To jest magia teatru - dodaje.
Kawałki tkanin ("musieliśmy je ufarbować w naszej pleciugowej farbiarni, czyli pralce Światowid" - opowiada M. Pietras), pakuły, z których powstaną peruki. Ot, twórczy bałagan. Obok krawcowa Agnieszka Kujda-Jakacka zszywa słonia, a Joanna Brzezińska przymierza, na głowie kolegi Tomasza Sterczewskiego, "czapkę", z której powstanie fryzura dla jednego z aktorów. Pod stołem leżą chaty, obok, na szafce, prawie gotowe zwierzęta - gazela i flamingi. Na wieszaku - kombinezony mające imitować ciemną skórę bohaterów przedstawienia (wszak jego akcja toczy się w Afryce!).
