Sensacyjna premiera w Teatrze Ziemi Pomorskiej
W tygodniu poświątecznym występuje teatr toruński z prapremierą polską, wywołującą niezwykłe zainteresowanie w całym naszym świecie teatralnym. Jest to 3-aktowa komedia, nie znanego dotąd u nas autora, Stefana Donata, p. t. "Mała Kitty i wielka polityka". Okoliczności wprowadzenia komedii na nasze sceny nie są codzienne. Sztukę odkrył Teofil Trzciński, długoletni dyrektor teatru miejskiego w Krakowie, oraz we Lwowie i Poznaniu, pomnażając w ten sposób pokaźny rząd polskich autorów, którym dotąd scenę otworzył. Pierwszym dyrektorem, który utworem konkretnie się zainteresował i natychmiast do wystawienia przyjął, był dyr. Bracki. Mógł to uczynić tym bardziej, ponieważ właśnie rozpoczynał się okres gościnnych występów artystki p. Jadwigi Zaklickiej, która w intencjach autora predystynowana była na odtwórczynię roli tytułowej.
Na zaproszenie dyrekcji toruńskiej, dyr. Trzciński reżyseruje też u nas komedię. Bawi on już w naszym mieście i w intensywnych całodziennych próbach pracuje z naszym zespołem artystycznym. Od niego też pochodzą poniższe ciekawe informacje o sztuce i jej autorze.
"Stefan Donat nie jest nowicjuszem na terenie teatru. Żyjąc stale zagranicą w Szwajcarii i Austrii, pracował dotąd literacko w mniejszych formach dla filmu, teatru i radia, przygotowując się w ten sposób starannie do większych zadań. ,,Mała Kitty" jest jego pierwszą sztuką całowieczorową, a mimo to jest w tej chwili na najlepszej drodze do zrobienia kariery międzynarodowej. Zawdzięczać to będzie niezawodnie kapitalnie nakreślonej roli tytułowej, na jaką aktorki latami oczekują. Rzeczywiście już obecnie lansuje komedię na sceny niemieckie jedna z największych wiedeńskich firm nakładczych, a jednocześnie kończy się przekład włoski dla wybitnej artystki, Valesca Merlini, która odtwarzać będzie rolę Kitty w głównych miastach półwyspu apenińskiego.
W kompozycji komedii, widać rękę rasowego człowieka teatru i wprawnego technika sceny. Pod niejednym dialogiem lub epizodem mógłby się podpisywać jakiś Bus-Fekete lub Fodor. Nie tylko rola tytułowa, ale wszystkie inne figury aż do drobnych epizodów, nakreślone są zdecydowanymi rysami. Wśród nich czołowe miejsce zajmuje postać angielskiego ministra, światowego męża stanu, który, na terenie wielkiej polityki będąc niedostępnym potentatem, jest w życiu prywatnym człowiekiem prostym, ciepłym, łatwo się udzielającym. Znakomity gracz dyplomatyczny w którym, jak u tylu wielkich Anglików, pozostało w duszy coś z dziecka.
Rola ta da wdzięczne pole popisu dyr. Brackiemu.
Nowością w naszym komediopisarstwie jest międzynarodowy temat tej komedii i środowisko wyimaginowanej, przez autora wielkiej, światowej konferencji gospodarczej, zwołanej do szwajcarskiej: miejscowości Lugano.
Rzecz szczególna, że wedle niedawnych doniesień prasy światowej, taka "gospodarcza Liga Narodów" jest w sferze rozważań wielkich mocarstw na niedaleką przyszłość. Trzeba nie byle zręczności, by w ten splot potężnych krzyżujących się interesów politycznych, intryg finansowych i dyplomatycznych wprowadzić małą manicurzystkę z hotelu, będącego siedzibą delegacji państw obradujących. "Mała Kitty" staje się mimowolną sprężyną wielkich zdarzeń o międzynarodowej doniosłości i odgrywa decydującą rolę w sprawie miliardowej pożyczki, jaką Anglia udziela wymyślonej przez autora egzotycznej republice Coprador; obfitującej we wszelkie bogactwa ziemne.
Poza lekką intrygą komediową przesuwa się wiele, zaledwie muśniętych po drodze, doniosłych problemów Europy dzisiejszej, umęczonej kryzysem i z trudem stukającej wyjścia z chaosu powojennej gospodarki.
Tyle informacji dyr. Trzcińskiego. Należy do nich dodać, że na premierę toruńską wybiera się wielu sprawozdawców i korespondentów pism stołecznych i z innych miast. Spodziewany też jest przyjazd kilku dyrektorów teatrów.