Inność Prawieku
Przez dwa dni w studiu telewizyjnym przyglądaliśmy się zapisom telewizyjnym (z udziałem publiczności) ostatniej premiery Towarzystwa Wierszalin - "Prawiek i inne czasy" wałbrzyskiej pisarki Olgi Tokarczuk...
"Prawiek leży w środku wszechświata. Gdyby przejść szybkim krokiem Prawiek z północy na południe, zabrałoby to godzinę. I tak samo ze wschodu na zachód"...
Wierszalin to teatr wyjątkowy i już obrosły legendą, do której przyczyniły się różne międzynarodowe i krajowe splendory oraz nagrody.
INNOŚĆ WIERSZALINA
Wierszalin to teatr wyjątkowy i już obrosły legendą, do której przyczyniły się różne międzynarodowe i krajowe splendory oraz nagrody. Pochód do sukcesu otworzył słynny "Turlajgroszek", potem były następne szczeble. Dziś każdy teatroman bez wahania kupuje bilet, jeśli spektakl firmuje Wierszalin.
Z takim "garbem" ciężko jest pracować, bo każda następna realizacja musi dorównać poprzednim. Ale tak naprawdę wszyscy śledzący drogę artystów ze wschodnich rubieży naszego skrawka Europy oczekują czegoś więcej. Początkowo triumfy tego skromnego zespołu tworzył duet Słobodzianek-Tomaszuk, później sam Piotr Tomaszuk. Ostatnia premiera ożyła pod okiem Sebastiana Majewskiego... ale pilnował wszystkiego Tomaszuk.
Zjawisko Wierszalin jest pewnym fenomenem. Nie ma w tym zespole gwiazd, które zna cała Polska. Ale jest Joanna Kasperek (Kłoska w "Prawieku"), dziewczyna o wyjątkowej osobowości i wielkim talencie. Nota bene, laureatka Przeglądu Piosenki Aktorskiej, która wystąpiła już po tym sukcesie z własnym i zupełnie niezwykłym recitalem.
Bezwątpienia Wieszalin umie opowiadać o rzeczach zwykłych, codziennych, a nawet banalnych. A nie jest to takie łatwe. Oczywiście decydują klimaty, nastroje, ale predyspozycje poszczególnych wykonawców. Może drażnić, że nie wszyscy radzą sobie z dykcją. że tekst mówiony jest czasem naiwnie, deklamacyjnie, że ruch, świadomość ciała, gestu jest pewnym progiem nie do przeskoczenia. Można to wszystko poczytywać wierszalińskim artystom za wadę, ale tkwi też w tym prawda o człowieku, której nie przekaże się żadnym teatralnym warsztatem.
Gdyby ten spektakl rozłożyć na czynniki pierwsze, pewnie znalazłoby się dziesiątki uwag. Liczy się jednak efekt artystyczny, a ten mnie przekonał.
Krzysztof Kucharski
MITYCZNA BAŚŃ
Byłem urzeczony. W surowym wnętrzu telewizyjnego studia aktorzy Wierszalina zawiedli mnie w krainę wyobraźni, świat rodem z baśni i wiejskich powiastek.
Grupa znalazła świetny pomysł na adaptację powieści, która ma wielkie partie narracji - a więc jest mało teatralna. Aktorzy posługują się naiwnymi obrazkami, przedstawiającymi krajobrazy i postacie opowiadanej historii. Rozbijają głos narratora na wiele głosów, wcielają się w wielu bohaterów. W ten sposób fabuła toczy się wartko, a przed oczami widzów rozgrywa się metaforyczna opowieść o życiu, mityczna baśń.
"Prawiek" to wieś w kieleckim i symbol wszechświata. W tej małej osadzie, jak w soczewce skupiają się pojedyncze losy ludzkie i wielka historia. Wiek XX to dobry materiał na bajkę - wielkie wojny i jeszcze większe nieszczęścia, zmiany ustrojów i wędrówki ludów, słaby człowiek i potężne fatum. Wierszalin pokazuje to, jak na wiejskiej makacie - skrótem, umownie, żartem lub lirycznie. Duże partie powieści skondensowane do jednego zdania, obrazka kub gestu-nabierają wielkiej siły, metaforycznej mocy. Na scenie odbywa się misterium codziennego życia. Cykl narodzin i śmierci obnaża swój okrutny banał, ale ukazuje też tajemnicę egzystencji. Proste scenki z życia wieśniaków przeplatają się z partiami Dziedzica, który gra w boską grę stwarzania światów. "Prawiek" to gnostyczna herezja, zabawa z wierzeniami, mitami zachodniej i wschodniej kultury.
Dla mnie wymowa spektaklu jest bardzo jaskrawa. Z całej naszej życiowej wędrówki, szamotania się, pragnień i wysiłków niewiele wynika. Prawdę mówiąc, nie wynika nic. To przygnębiające, ale taka prawda jest mi bliska. Cała sztuka, to odnaleźć swoją bajkę. Własny mit, który można opowiedzieć sobie przed snem.