"Horsztyński"
W poniedziałkowym Teatrze Telewizji obejrzeliśmy nową, kameralno-plenerową inscenizację romantycznego dramatu Juliusza Słowackiego "Horsztyński". Adaptacji i reżyserii tego nasyconego narodową i społeczno-moralną treścią dzieła scenicznego dokonał Ignacy Gogolewski, który grał także jedną z ról.
Bardzo starannie i bardzo "czysto'' zarówno pod względem aktorskim jak i inscenizacyjnym zaprezentowano na ekranie wszystkie główne wątki dramatu Słowackiego. W warstwie sceniczno-graficznej miał on atmosferę niemal klasycznego piękna, a jednak nie wyziębiło to wielkiego wewnętrznego żaru tej tragedii. Jej główni bohaterowie związani są bowiem całym splotem dramatycznych wydarzeń i niewygasłych uczuć. Nienawiść i miłość, pamięć narodowej zdrady, chęć zemsty oraz konieczność wyboru tego przeciw komu i z kim chce się walczyć, stanowią gorejącą treść myśli i działań bohaterów. Precyzyjna realizacja oraz znakomite aktorstwo zaprezentowane przez wykonawców tego spektaklu sprawiły, że nie zabrakło w nim ani głębokiej patriotycznej nuty, ani wielkich uniesień, ani też krwawej atmosfery historycznych wydarzeń z roku 1794 i lat poprzednich.
W "Horsztyńskim" obok Władysława Hańczy, który zagrał tytułową postać, znakomite kreacje stworzyli także Andrzej Szalawski jako hetman Kossakowski i młody (jeszcze student szkoły teatralnej) Krzysztof Kołbasiuk w roli Szczęsnego. Jego monolog na zamkowym podwórcu miał aurę wielkich improwizacji.