„Alpejskie zorze” w Nowym
Jednego z dwóch największych skandalistów austriackich — Petera Turiniego przybliży polskiej publiczności Piotr Chołodziński, który na scenie Teatru Nowego w Poznaniu zrealizował Alpejskie zorze. Turini wsławił się powiedzeniem, że woli słowo „dupa”, od „naprzód marsz”, a Chołodziński kilka lat temu zrealizował w Norwegii widowisko o Wikingach z okazji urodzin króla Haralda, które obejrzały wszystkie pary królewskie w Europie.
Alpejskie zorze zobaczymy na Scenie Nowej w Poznaniu już 19 grudnia. Będzie to polska prapremiera autora pochodzenia włoskiego, jeszcze nigdy w naszym kraju nie granego, chociaż należy on do uznanych w Europie współczesnych dramatopisarzy. Alpejskie zorze miały swą światową premierę cztery lata temu w wiedeńskim Burghtheater. Sztuka opowiada o tym, że życie bliskie jest teatrowi, bo wciąż przybieramy jakieś role i maski, a gra pozorów oraz nieszczerość zdominowały stosunki międzyludzkie.
Turini ma 53 lata, jest autorem m.in. Dzieciobójstwa, Przypudrowanej erotyki oraz Śmierci i diabła. Jego inna sztuka — Józef i Maria obiegła w latach 80. sceny USA, ZSRR i całej prawie Europy. Oskarżany o pornografię, świństwa i zboczenia Turini powiedział, że słowo „dupa” nie uczyniło nikomu krzywdy, a „naprzód marsz” wysłało już tysiące czy miliony na śmierć.
Reżyser przedstawienia Piotr Chołodziński mieszka w Norwegii i tam debiutował. Związany jest nade wszystko z Teatrem Narodowym w Oslo, ale reżyseruje także w Polsce, m.in. w Teatrze TV. Należy do twórców młodego pokolenia, ale ma już na swoim koncie znaczące sukcesy, między innymi za Kurkę wodną Witkacego otrzymał nagrodę krytyków w Norwegii, a także na prestiżowym festiwalu w Tokio. Za granicą reżyseruje chętnie polskich autorów, między innymi Witkacego i Bogusława Schäffera.
Warto dodać, że scenografię do tej trzyosobowej sztuki zaprojektowała Anna Rachel. Następną premierą Teatru Nowego — tym razem na dużej scenie — będą Parady Jana Potockiego, a więc klasyka polskiej komedii.