Artykuły

"Czekanie na marzenia" w Teatrze Wielkim

Pierwszą otwartą dla publiczności próbę do swego nowego spektaklu prowadził w sobotę [22 stycznia] sławny reżyser Achim Freyer [na zdjęciu].

Po zeszłorocznej premierze "Potępienia Fausta" Hektora Berlioza w reżyserii Freyera w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej nikt nie miał wątpliwości, że to dzieło wybitnego artysty. Malarskie, o intensywnych barwach, pełne trafnych metafor przeniosło widzów w świat baśni, przypowieści o namiętnościach niszczących współczesnego człowieka. Na świecie Freyer uważany jest za jednego z największych obok Petera Greenawaya i Roberta Wilsona twórców teatru. Do warszawy przyjechał tydzień temu na wznowienie "Fausta", w którym gościnnie bierze udział jego międzynarodowy zespół aktorski z Berlina - Achim Freyer Ensemble. Aby wykorzystać czas pobytu w Warszawie, zdecydował się rozpocząć próby do swojego nowego spektaklu, którego tematem są marzenia. Reżyser nie chciał zdradzić, gdzie odbędzie się jego premiera, sugerował, że być może będzie to Drezno. Z zainteresowaniem czekaliśmy na próby - Freyer miał pokazać swoje metody pracy z aktorem.

Bez słów, za to w ruchu

W sobotę oglądaliśmy pierwsze zarysy spektaklu wywiedzione z aktorskiej improwizacji.

Ośmiu aktorów Freyer Ensemble pokazało swoje znakomite umiejętności, czytelność gestu, sprawność cielesną, poddając się rytmowi poszczególnych scenek, które przechodziły płynnie jedna w drugą na tej samej zasadzie, na jakiej przepływają obrazy w naszych snach. To teatr prawie bez słów.

Gdy do poszczególnych scen i sekwencji dołączyła muzyka, gesty aktorów nabrały głębszego znaczenia. Pamiętam scenę z marynarkami. Aktorzy początkowo leniwie zsuwają je z ramion, by płynnym ruchem znowu je założyć. Robią to coraz szybciej, aż słychać furkot materiału, a przed oczami widzów migocze na przemian biel koszul i czerń marynarek. W tle sączą się dźwięki przedwojennego tanga. - To jest obraz czasu, który biegnie coraz szybciej - tłumaczył Freyer - A tu jest ten moment, w którym możecie się zatrzymać - dodał w kulminacyjnym momencie sceny. Byłam pod wrażeniem świetnego porozumienia reżysera i aktorów.

Scena z marynarkami to trafna metafora tego, jak nasze życie z upływem czasu biegnie coraz szybciej, "skraca się".

Została zapoczątkowana uwagą Freyera: "A teraz będzie ten numer erotyczny", którą podpowiedział aktorom, w jaki sposób mają rozpinać guziki marynarki - powoli i zmysłowo. Takich uwag kluczy reżysera podpowiadających aktorowi, jaką drogą ma pójść, aby jego gest stał się dla widza czytelny, usłyszeliśmy sobotniego wieczoru wiele.

Jesteście doskonali, jestem rozczarowany

Publiczność chyba nie do końca miała świadomość, w czym uczestniczy - czy to gotowy spektakl, popisy aktorskie czy etiudy. Na ile dana scena jest już ustalona, a na ile jest improwizacją. -Jesteście doskonałą publicznością, w ogóle nie reagowaliście. Jestem rozczarowany - dowcipnie podsumował Freyer udział widzów w przedstawieniu. Przed próbą mówił, ze reakcje widzów są dla niego i zespołu informacją, w którą stronę kierować spektakl. Udało mu się jednak namówić publiczność do dyskusji, która ostatecznie trwała dłużej niż próba.

- Cały czas czekałam na te marzenia - zwierzyła się jedna z pań. - My też - odpowiedział z uśmiechem Freyer. - Marzeń przecież nie da się wymusić, to proces. Każda następna próba będzie inna - zapowiedział.

W poniedziałek i wtorek kolejne próby - początek o godzinie 19.15, Sala im. Młynarskiego na 5. piętrze Teatru Wielkiego. Wtorkową próbę poprzedzi projekcja filmu Achima Freyera "Metamorfozy" (godz. 17)

O obecności widzów na próbach

Teatr nie musi strzec swych tajemnic. Jest procesem myślowym, który przekłada się na dziesiątki prób i ćwiczeń z ciałem. Jego celem jest wywołanie w wyobraźni widza takich światów, takich obrazów, o których inny, siedzący obok widz, nie ma pojęcia. Najważniejsze dla mnie są więc reakcje widza. Są zawsze wielką niewiadomą, bo aktor nie wie, jakie skojarzenia wywołuje swoją grą. Reżyser też tego nie wie. Dlatego zaprosiliśmy publiczność - jej reakcje będą dla nas informacją, ważną w procesie tworzenia spektaklu.

Mówi Achim Freyer:

O Freyer Ensemble

Picasso powiedział: ja nie szukam, ja znajduję. Tak właśnie ja znalazłem moich aktorów, którzy są też śpiewakami, akrobatami i tancerzami. Oglądając spektakle w różnych częściach Europy, w różnych teatrach. Byłem zafascynowany ich sztuką, zaprosiłem więc wszystkich do Nicei, na plan mojego filmu "Metamorfozy" [projekcja we wtorek - red.]. Po zdjęciach stwierdziłem, że chcę podtrzymać współpracę. Pracujemy ze sobą już od 15 lat.

Naszą zasadą jest nigdy się nie powtarzać. Najgorszy rodzaj sztuki to ten, w którym wszyscy wiedzą, czego się spodziewać.

O wpływie Bertolta Brechta

Byłem jego uczniem jako 20-latek. Równocześnie studiowałem grafikę, chciałem być malarzem. Zainteresował mnie jego teatr, ponieważ mówiono językiem ulicy. W postaciach z jego sztuk odnajdywałem siebie. Dzięki spotkaniu z Brechtem teatr stał mi się bliski, ponieważ zrozumiałem, że tylko wtedy, gdy będę czerpać z własnych doświadczeń, a nie szukał ich na zewnątrz, w konwencji, moja sztuka będzie trafiała wprost do widza. Gdy mówimy o rzeczach uniwersalnych, zawsze musimy wyjść od własnych doświadczeń.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji