Artykuły

Nieczystości ciała i duszy

Aby zostać artystą kultowym, należy być niepokornym: na złość zmieszczaniałemu, gnuśnemu establishmentowi zaszyć się po studiach na prowincji, hodować owce i biedę. Pisać do szuflady rzeczy bezkompromisowe i drastyczne. Potem wrócić, stać się rozchwytywanym idolem. Tak jak Werner Schwab, jeden z najpopularniejszych dramatopisarzy niemieckiego obszaru językowego ostatnich lat. Czy jego sława ukorzeni się i czy dotrze na dobre do Polski? Nie jestem pewny: "fekalna" (określenie autorskie) tematyka, hiperbolizacja nieczystości ciała i duszy, portretowanie człowieka z perspektywy kloacznej rury - choćby i panoramiuczne - ma ograniczony zasięg; chwilę zaciekawia, potem już drażni. Zaciekawia przy tym z lepszą skutecznością w najsłynniejszym utworze Schwaba "Moja wątroba jest bez sensu", gdzie portretowana jest przynajmniej zróżnicowana mikrospołeczność, niż w "Prezydentkach", drugim przeboju Austriaka, odrażającym wizerunku trzech przygłupich emerytek. Realizujący polską prapremierę "Prezydentek" Tomasz Dutkiewicz lojalnie odtworzył na scenie Teatru im. Jaracza w Olsztynie niski horyzont owych bab, ich pożal się Boże mitologie, marzenia, radości i zawiści, całe życie duchowe ponad zapchanym klozetem. Najodważniej, najgłębiej w paskudną powłokę swej bohaterki weszła Hanna Wolicka; jej partnerki, Danuta Markiewicz i Irena Telesz, kontentowały się groteskowymi środkami zewnętrznymi. Czy polska publiczność zechce odnaleźć w tej nurzającej się w fekaliach farsie siłę katarktyczną, jaką Wiedniowi przyniosły "Prezydentki" triumfujące na nobliwej scenie Burgtheater?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji