Łódź wciągnęła Baryshnikova
Od poniedziałku w Łodzi przebywa Mikhail Baryshnikov, jeden z najwybitniejszych tancerzy XX wieku. Artysta przyjechał, aby wystąpić podczas jubileuszowych XX Łódzkich Spotkań Baletowych w Teatrze Wielkim.
- Mam chyba po raz trzeci czy czwarty w życiu poczucie spotkania z kimś naprawdę ważnym. Nawet nie chcę używać określeń typowych, że to wielki artysta, raczej chcę położyć nacisk na spotkanie z wielkim człowiekiem - mówi Marek Szyjko, dyrektor Teatru Wielkiego. - Z kimś, kto jak każdy wielki artysta jest skromnym człowiekiem, ale jednocześnie mistrzem. To taka aura, której nie ma każdy artysta.
Podczas powitalnej kolacji dyrektor Szyjko rozmawiał z tancerzem o polityce, o naszym położeniu w świecie, o zagrożeniach, które artysta podziela, pochodząc z tej samej części Europy.
- Baryshnikov zwrócił uwagę na to, że wkrótce do Łodzi przyjedzie Placido Domingo, jego dobry znajomy - opowiada Marek Szyjko.
Tancerz mówił też o polskich twórcach filmu i aktorach, z którymi się przyjaźni i których podziwia: o Romanie Polańskim, Andrzeju Sewerynie, Andrzeju Wajdzie, Beacie Tyszkiewicz. W trakcie kolacji zadzwonił do niego Daniel Olbrychski, który "zaklepał" sobie bilet na występ Baryshnikova i umówił się z nim na spotkanie w Łodzi.
Mikhail Baryshnikov, Ana Laguna [na zdjęciu w tańcu] i towarzysząca im ekipa zainteresowali się historią Łodzi. Odwiedzili Muzeum Sztuki i jego nowy oddział w Manufakturze, cmentarz żydowski oraz stację Radegast.
- Trudno mi powiedzieć, czy Łódź go urzekła, ale na pewno wciągnęła. Mówiliśmy o jej architekturze, o jej pięknie, trochę zakurzonym, ale przecież ciągle widocznym, które on i Laguna od razu zobaczyli - dodaje Szyjko.
Teatr Wielki martwił się lekkim przeziębieniem mistrza.
- Nasi teatralni lekarze zapisali leki, kurację, zrobili wszystko, by mu pomóc - zdradza dyrektor TW. Najbardziej wdzięczni mogą być za to widzowie.