Artykuły

"Niemcy" z Łodzi

DOBRZE się stało, za w tegorocznym Telewizyjnym Festiwalu Teatrów Dramatycznych nie zabrakło "Niemców" Kruczkowskiego. Mogliśmy raz jeszcze przekonać się. ze ta wybitna sztuka wciąż żyje, nie tracąc ani walorów artystycznych ani aktualności politycznej...

Przedstawienie "Niemców transmitowano i teatru im.. Jaracza z Łodzi. Wyreżyserował je tam bardzo kulturalnie Feliks Żukowski. Sztuka zmieściła się bardzo dobrze na małym ekranie, do czego przyczyniło się też udane opracowanie telewizyjne Cz. Worontkiewicza.

"Niemcy" mają już u nas wspaniałe tradycje aktorskie. Orali w tej sztuce wielcy aktorzy i aktorki. Przedstawienie łódzkie nie dorównuje pod tym względem niejednemu z tych. które widzieliśmy w przeszłości. Ale jest w nim kilka ról zagranych na dobrym poziomie i kilka miłych niespodzianek. Bardzo dobrze wywiązał się ze swych trudnych zadań Kazimierz Talarczyk w roli profesora Sonnenbrucha. Był godnym niemieckim profesorem, a jednocześnie oportunistą, usiłującym ukryć pod maską olimpijskiego spokoju swój strach przed hitlerowcami i przed własnym sumieniem. Trafnie ukazał Talarczyk małość tego pozornie wielkiego człowieka.

Mocnym, wyrazistym kontrpartnerem profesora Sonnenbrucha był Józef Zbiróg w roli komunisty Joachima Petersa. Rozmowa między profesorem Sonnenbruchem i Petersem, która kończy się sztuka, była chyba najlepszq scenq przedstawienia. Charakterystyczna sylwetkę BertySonnenbruch zarysowała Hanna Małkowska, posługując się może tylko niekiedy nazbyt teatralnymi środkami. Feliks Żukowski zagrał dobrze zapitego Jurysia, zaś Henryk Staszewski był wiarygodnym Hoppem.

Najciekawszą niespodziankę przedstawienia był B. Antczak, jako Willy Sonnenbruch. Zagrał on odrażającą postać zakochanego w matce SS-mana bardzo swobodnie, nieledwie z wdziękiem, był sympatycznym na pozór młodym człowiekiem, a nie żadnym zezwierzęconym sadystę, co jeszcze bardziej uwypuklało powszechność i zgrozę zbrodniczego postępowania hitlerowskich oprawców, oraz odpowiedzialność narodu niemieckiego za ich czyny.

Najsłabszym punktem przedstawienia była natomiast rola Ruth. A. Kulikówna nie sprostała jej zupełnie, co obniżyło niestety rangę spektaklu. Jest to bowiem w "Niemcach" postać bardzo ważna. Inne role wypadły też słabiej, co podważało niekiedy efekt całości, ale go nie przekreślało.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji