Artyści zapraszają na spacer przez getto
Szlakiem, który zwykle przemierzają w Warszawie wycieczki żydowskiej młodzieży, przejdziemy w sobotę 18 kwietnia wspólnie z izraelską grupą artystyczną Public Movement.
Co dokładnie wydarzy się na tej trasie? Nie wiadomo, to na razie tajemnica. I musimy być przygotowani na niespodzianki. W końcu wyruszymy na ten spacer z artystami. Nie spodziewajmy się więc ani zwyczajnej demonstracji, ani manifestacji, ani ceremonii pamięci. Będziemy maszerować wspólnie tzw. Traktem Pamięci Męczeństwa i Walki Żydów 1940-43: od Umschlagplatzu ulicami Stawki, Dubois, Miłą, Zamenhofa, aż pod pomnik Bohaterów Getta. Zwyczajową trasą przemarszu izraelskich delegacji.
Warszawska lekcja pamięci
Wycieczki młodzieży z Izraela to fenomen słabo znany większości warszawiaków. Wystarczy jednak spędzić godzinę pod pomnikiem Bohaterów Getta, zwłaszcza o tej porze roku, w okolicach Marszu Żywych i rocznicy wybuchu powstania w getcie, żeby przekonać się o skali tego zjawiska. Autokary z młodzieżą parkują tu dosłownie co 10 minut. Kim są ci młodzi ludzie, dlaczego przyjeżdżają do Polski i do Warszawy i co z tej podróży wynoszą? Trudno się tego dowiedzieć, bo czujna ochrona uniemożliwia próby kontaktu (wycieczki maja taką samą obstawę, jak oficjalne delegacje). A może to nam nie starcza determinacji, żeby do nich dotrzeć i porozmawiać? Faktem jest, że przemykają przez ten fragment wojennego żydowskiego getta jak w szczelnej, odgrodzonej od współczesności bańce, próbując zobaczyć Warszawę, której już nie ma.
Ja też niewiele wiedziałam o tych wycieczkach, choć mieszkam niedaleko Traktu Pamięci. Będąc dwa tygodnie temu w Tel Awiwie, wypytywałam więc o nie, kogo się da. I zrozumiałam, jaki to gorący i budzący skrajne emocje temat. Dowiedziałam się, że taka wyprawa do Polski to rodzaj obowiązkowej patriotycznej lekcji pamięci, którą izraelscy 16-, 17-latkowie odbywają na moment przed wstąpieniem do wojska. Często jest to ich pierwszy wyjazd za granicę i od razu tak mocno naładowany narodowymi odniesieniami. Wycieczki są na ogół schematyczne, według ściśle wytyczonego planu: Kraków, Oświęcim, Warszawa. - Na miasto wieczorami nie można się wypuścić, a hormony buzują - wspomina swoją wycieczkę Dana Yahalomi, współtwórczyni grupy Public Movement. - Te nastolatki zamawiają do hotelu alkohol, prostytutki. Sama pamiętam z tego wyjazdu głównie to, że całowałam się z przystojnym ochroniarzem - śmieje się Dana. Tę niezwykłą mieszankę skrajnych emocji widać doskonale w setkach filmików, jakie uczestnicy wycieczek po powrocie montują i zamieszczają w internetowym serwisie filmowym YouTube. Są tu pocałunki, przytulanki i szaleństwa w autokarze w rytm ostrej muzyki, ale też patriotyczne pieśni, recytacje i spazmy płaczu w obozach zagłady.
Odczarowanie traktu męczeństwa
W Warszawie 18 kwietnia Public Movement poprowadzą nas warszawską trasą tych wycieczek. W przeddzień 66. rocznicy wybuchu powstania w getcie. - Chcemy przedstawić konstruktywną propozycję, wprowadzić do tego rytuału, tej ceremonii pewne zmiany, które być może zostaną przez organizatorów wycieczek podchwycone - mówi Omer Krieger, który wraz z Daną w 2006 r. powołał do życia kolektyw młodych artystów Public Movement. Trudno wydobyć od niego stanowisko na temat tych wycieczek. Nie komentuje, nie krytykuje, nie ocenia. I nie zdradza żadnych szczegółów sobotniego spaceru. - Działania Public Movement pełne są ambiwalencji i nieprzewidzianych sytuacji. Niezwykle ważna będzie rola widzów, którzy staną się jednocześnie uczestnikami wydarzenia - mówi Joanna Warsza, kuratorka akcji, organizowanej przez Nowy Teatr. Zdradza jedynie bardzo ogólnikowo, że podczas sobotniego spaceru izraelscy artyści będą chcieli w symboliczny sposób przemienić, odczarować cały ten rytuał, to miejsce, te ulice. Nałożyć na tę trasę nową siatkę znaczeń, np. na ulicy Zamenhofa wykonując pieśń w języku Esperanto.
Ceremonia i impreza w jednym
Jakieś wyobrażenie o sobotniej akcji możemy wysnuć z poprzednich działań grupy. Public Movement często występują w uniformach, jak tajemnicza formacja skautowa lub paramilitarna. Maszerują w szyku, czerpią z choreografii oficjalnych ceremonii wojskowych i państwowych uroczystości. Nie mówią o sobie, że są artystami. Nie ma u nich demokracji, jest dwójka liderów i ośmiu członków. - Wykorzystują pewne schematy: z działania instytucji, z faktów historycznych, gestyki militarnej, i wypierają je ze znaczenia. Sami widzowie mają je znaleźć - mówi Joanna Warsza.
Przez ostatni rok Public Movement przebywali głównie w Polsce. W ramach łódzkiego Festiwalu Dialogu Czterech Kultur m.in. "poprawiali" na murach antysemickie graffiti, malując na nich jeszcze raz, porządnie, gwiazdy Dawida. A w Warszawie, podczas pobytu twórczego w Centrum Sztuki Współczesnej, przeprowadzili z pomocą emerytowanych oficerów BOR-u akcję "86 rocznica zamordowania prezydenta Gabriela Narutowicza w galerii Zachęta przez Eligiusza Niewiadomskiego".
Izraelskie wycieczki to dla Public Movement temat trudny i delikatny, ale tym bardziej godny, by się z nim zmierzyć. Mówiąc o nich, używają określeń: ceremonia, rytuał, marsz, spacer, oprowadzanie, manifestacja, pielgrzymka, wycieczka. I wszystkiego tego po trochu możemy się spodziewać w sobotę podczas akcji "Wiosna w Warszawie". Również imprezy, bo spacer zakończy się tańcami w klubokawiarni Chłodna 25. - Szykujcie wygodne buty! - apeluje Omer Krieger z zawadiackim uśmiechem na twarzy.
* "Wiosna w Warszawie" - spacer przez getto pod przewodnictwem Public Movement w sobotę 18 kwietnia o godz. 18, początek na Umschlagplatzu. Akcja organizowana przez Nowy Teatr, kuratorka: Joanna Warsza.