Magnum Sal i Stuhr
Nie było to pierwsze spotkanie zawodowe Jerzego Stuhra z wielicką kopalnią.
Kiedy ekipa pracująca nad filmem "Wieliczka - sól ziemi" kręciła zdjęcia w komorze Margielnik w jakimś zakamarku znaleziono kawałek taśmy filmowej. Otrzymał go Stuhr w prezencie i bardzo się nim wzruszył. Jest to pamiątka po Seksmisji, a konkretnie po scenie likwidacji obozowiska dekadencji. Kto nie pamięta słynnej kwestii "Ja tu widzę niezły burdel" Agenora Gołuchowskiego?
Tym razem Jerzy Stuhr w górniczym mundurze z odznaką przewodnika i w białym kasku przemierza korytarze i komory wielickiej żupy opowiadając o cudach i osobliwościach tej najdłużej na świecie, ciągle - od głębokiego średniowiecza - działającej kopalni. Jak mówi, każdy był kiedyś w Wieliczce. Jednak to, czego musiał się znany aktor nauczyć o kopalni, życiu górników, ich naprawdę ciężkiej i szalenie kiedyś niebezpiecznej pracy (Wieliczka jest kopalnią metanową), o historii wydobywania wielickiej soli pozwoliło mu spojrzeć na kopalnię w całkiem nowy sposób. Tym osobistym, nowym spojrzeniem pragnie jako narrator filmu podzielić się z widzami.
"Wieliczka - sól ziemi" powstaje w najnowocześniejszej technologii HD, w dwudziestu dwóch wersjach językowych. Jest rodzajem multimedialnego przewodnika, a zarazem bardzo osobistą impresją szwedzkiego reżysera Sadrolina Tama i zaangażowanego przez niego narratora Jerzego Stuhra.