Artykuły

Ludzie – manekiny

Ateneum zrobiło bardzo trafny wybór wystawiając raz tylko grany u nas (w Katowicach przed wieloma laty) Bal manekinów Brunona Jasieńskiego. Należało się to pamięci rewolucyjnego poety i powieściopisarza, który zginął tragicznie nie doczekawszy nawet czterdziestki. Nie tylko jednak idzie o pamięć. Jeżeli w naszym międzywojennym dorobku dramaturgicznym szukamy pozycji żywych i interesujących, trudno o lepszy wybór. Okazuje się, że ówczesna tzw. awangarda — przynajmniej w teatrze — nabrała żywych rumieńców, choć inaczej się ją dziś odczytuje. Nie mówię już o Witkacym, tak było z Peiperem. Teraz Jasieński.

Bal manekinów to zabawna komedia. Z tematem bulwarowym: erotyka i polityka (Jasieńskiemu szło o satyrę na francuskich socjaldemokratów, obecnie ma to odniesienie ogólniejsze). Ale temat ten przepuszczony został przez fantastyczną, surrealistyczną groteskę. Niegdyś musiała ona szokować, stwarzała trudności w realizacji scenicznej (podobno nie mógł sobie z nimi poradzić nawet sam Meyerhold). Dziś dla teatru i publiczności to rzecz całkiem normalna — ów bal krawieckich manekinów, na którym obcina się człowiekowi głowę. Potem manekin z tą głową socjalistycznego Leadera przybywa na bal ludzi (ale podobnych do manekinów) i nietrudno się domyślić, ile wynika z tego śmiesznych sytuacji. O ileż lepiej ta sztuka bawi, niż takie nudne starocie — choć dziesięć lat młodsze od Balu — jak różni Prawdziwi mężczyźni.

Zasługą Ateneum jest nie tylko wybór sztuki, ale i wyborne przedstawienie. Janusz Warmiński wydobył wszystkie smaczki stylowe lat trzydziestych, można się nimi cieszyć w pysznej scenografii Krzysztofa Pankiewicza. Całość sprawnie zmontowana. Doskonałym pomysłem było wtrącenie fragmentów wierszy Jasieńskiego, które znakomicie siedzą w tekście, dodając mu stylowego kolorytu. Również finał — jeszcze jedno nawiązanie do Wesela — należy do inwencji reżysera.

W przedstawieniu występuje niemal cały zespół aktorski Ateneum. Wszyscy bez zarzutu. Wymieńmy tu przede wszystkim bohatera głównego, manekina z głową posła do parlamentu, rolę tę zagrał brawurowo Marian Kociniak. Dalej typowe towarzystwo — rekiny kapitalistyczne: Ignacy Machowski, Jerzy Kaliszewski, Piotr Pawłowski, ich luksusowe (i śliczne) kobietki: Joanna Jędryka i Grażyna Barszczewska. Bardzo zabawni: sekretarz partii socjaldemokratycznej Bogusz Bilewski jego terminator Henryk Talar. I wielu innych.

Jasieński napisał Bal manekinów po rosyjsku (podobno pierwszy rzut był w języku polskim, ale zaginął). Sztukę przełożył towarzysz młodości na drodze poetyckiej autora, Anatol Stern.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji