W Teatrze Muzycznym chcą wyższych płac i dyrektora
Związkowcy z Teatru Muzycznego żądają podwyżek i ... dyrektora ds. artystycznych. Sami przyznają, że wygrać w pierwszej kwestii będzie trudno.
Pracownicy wysłali pismo do dyrektora naczelnego Krzysztofa Kutarskiego z żądaniem podwyżek, średnio o 20 proc. Pod dokumentem podpisały się wszystkie trzy związki działające w instytucji: "Solidarność", "Sierpień 80" i Związek Zawodowy Pracowników Kultury.
Chcą, żeby Kutarski wprowadził korektę do planu finansowego i uwzględnił w nim podwyżki dla pracowników. "Dochody zespołów artystycznych, pracowników technicznych i administracji kształtują się dramatycznie poniżej średniej krajowej, w związku z czym zagrożona może być ciągłość pracy jednostki" - piszą i podkreślają, że ogłaszane przez dyrektora zwiększenie przychodów ze sprzedaży biletów dają im prawo o upominanie się o podwyżki.
Jak mówi Zofia Bylica, przewodnicząca zakładowej "Solidarności" wysokość podwyżek jest do negocjacji: - Istnieją rozbieżności płacowe między pracownikami. Dlatego jedni mogliby dostać pięć proc. więcej, a inni 25 proc. - tłumaczy.
Jej zdaniem kultura jest niedofinansowana, ale na zmiany w budżecie nie ma co liczyć. - Chociaż dobrze by było - przyznaje. Dlatego chcą, żeby to dyrektor Teatru wygospodarował pieniądze. - Muzyk zarabia gołej pensji nawet 1050 zł, czyli na rękę dostaje ok. 700 złotych - mówi Bylica.
Do płacy zasadniczej dochodzi wynagrodzenie za koncerty, ale kwota jest ruchoma. - Wakacje to dla nas martwe miesiące - mówi Bylica. W sezonie, kiedy muzyk dużo gra, jego płaca może sięgnąć 2 tys. złotych.
- Nie ma szans na takie podwyżki - mówi dyrektor Kutarski. - Możliwe są jakieś pojedyncze przesunięcie i wygospodarowanie pieniędzy, jednak 20-procentowe podwyżki rozsadziłyby budżet jednostki.
Sytuację teatru pogorszyły już wypłacone w poprzednim roku odszkodowania dla byłych dyrektorów - Jacka Bonieckiego i Leszka Hadriana. Łącznie dostali 50 tys. złotych.
Co się stanie, jeśli pracownicy nie dostaną podwyżek? Bylica uspokaja, że nie będzie strajku: - Będziemy rozmawiać dalej - mówi.
Związkowcy żądają też... dyrektora artystycznego. Teraz w teatrze jest tylko pełnomocnik dyrektora ds. artystycznych - Tomasz Janczak. Na początku lutego związkowcy wysłali pismo do zarządu województwa z prośbą o powołanie dyrektora. Poprzedni - Boniecki - został odwołany w 2007 roku, kiedy kontrolerzy urzędu marszałkowskiego wykryli, że niejasne zapisy w umowach pozwoliły na wypłatę mu z kasy teatru 216,9 tys. zł.
W piśmie do zarządu związkowcy właśnie wskazują na Bonieckiego. Ale nie mówią już tak zdecydowanie o jego kandydaturze: - Nie mamy żadnych personalnych propozycji, chcemy mieć dyrektora - zastrzega Bylica.
Z kolei sam Kutarski nalegał, żeby fotel dyrektorski zajął Janczak. Zarząd województwa miał go powołać w połowie grudnia, ale właśnie w tym momencie radny sejmiku Stanisław Misztal złożył doniesienie do prokuratury na Kutarskiego. Zarzucił dyrekcji nieprawidłowości przy realizacji "Traviaty" [na zdjęciu]. Marszałek Krzysztof Grabczuk wstrzymał się z powołaniem Janczaka, do momentu wyjaśnienia sprawy.