Upiór w operze. Protesty opóźniają budowę
Od pół roku na placu budowy hula wiatr. Bo nie wybrano firmy, która dokończy wielomilionową inwestycję. Kolejne podejście miało być dzisiaj. Nic z tego. Oferty zostaną otwarte dopiero za tydzień - dowiedział się "Poranny". Jeśli wszystko się uda.
Nie będzie żadnych opóźnień w budowie. Pierwsze spektakle i koncerty odbędą się w 2011 roku - mówi Jan Kwasowski, rzecznik marszałka. Tyle że trudno uwierzyć w jego zapewnienia, bo nawet nie wiedział, że rozstrzygnięcie przetargu jest opóźnione. Podobnie zresztą jak sam marszałek. Obaj dowiedzieli się tego od nas.
Miało być tak pięknie
Budowa ruszyła z impetem. W kilkanaście miesięcy stanęły mury, robotnicy uwijali się na placu przy Białostockim Teatrze Lalek. Powstała wielka sala na tysiąc miejsc i druga, mniejsza. I nagle wszystko stanęło.
Urzędnicy marszałka mieli wybrać firmę, która dokończy budowę. Bo trzeba budynek wyposażyć, postawić fotele, pomalować, zbudować scenę, a od zewnątrz obłożyć darnią, jak chciał projektant. Tyle że firmy, które mogą to zrobić, zażądały za dużo pieniędzy.
- Potencjalni wykonawcy prześcigali się w cenie. Była dwukrotnie wyższa, niż zakładaliśmy - mówi teraz Jarosław Dworzański, marszałek województwa. I przetarg anulowano. Zresztą nie po raz pierwszy. Z powodu protestów datę tę przekładano na 15, a później 29 grudnia. Teraz do rozstrzygnięcia ma dojść 5 stycznia.
Musimy poczekać kolejny tydzień, bo wpłynął protest od jednej z firm, która bierze udział w konkursie. Potwierdził nam to Marcin Nałęcz-Niesiołowski, dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej.
- Nad operą żadna klątwa nie ciąży. Nic tej inwestycji nie zagraża - zapewnia jednak marszałek Dworzański.
Uda się, bo jest kryzys
- Ale teraz, dzięki kryzysowi, sytuacja jest inna. Jesteśmy w dosyć korzystnej sytuacji. Samorządy to solidny płatnik. Na pewno nie zabraknie nam pieniędzy na zapłatę. Dlatego firmy budowlane chcą z nami współpracować. Świadczy też o tym liczba ofert - twierdzi Kwasowski.
Teraz prace budowlane, elektryczne i wykończeniowe chce poprowadzić osiem przedsiębiorstw. - Dwa z nich to duże i znane firmy - zdradzają urzędnicy.
Do zbudowania witryn i przeszkleń oraz mechaniki sceny zgłosiły się po dwa kolejne przedsiębiorstwa. Jedno z nich to polski oddział międzynarodowego koncernu.
Miliony na budowę
Do tej pory budowa opery pochłonęła około 50 milionów złotych. Ile będzie kosztowało jej dokończenie? - Nie wiadomo, jakie oferty znajdują się w kopertach - twierdzi rzecznik marszałka. Ale o pieniądze się nie martwi. - Mamy zagwarantowane 102 miliony złotych z Unii Europejskiej.
Pierwotnie opera miała zostać otwarta w 2009 roku. Tak mówiono jeszcze podczas ubiegłorocznej wizyty ministra kultury na placu budowy. Potem plany te zostały zweryfikowane. Ostatecznie stanęło na 2011 roku. Wtedy mamy kupić bilety na pierwsze przedstawienie.