Opera społecznie pożądana
Chociaż na placu budowy od pół roku hula wiatr, a koszty wciąż rosną, społeczeństwo się nie zniechęca. Z profesjonalnych badań marketingowych wynika, że zarówno białostoczanie, jak i goście spoza regionu, widzą potrzebę budowy opery w stolicy województwa - pisze Jakub Medek w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Chociaż na placu budowy od pół roku hula wiatr, a koszty wciąż rosną, społeczeństwo się nie zniechęca. Z profesjonalnych badań marketingowych wynika, że zarówno białostoczanie, jak i goście spoza regionu, widzą potrzebę budowy opery w stolicy województwa.
Repertuar klasyczny, muzyka popularna, ale też występy kabaretów - tego właśnie oczekują przyszli użytkownicy Opery i Filharmonii Podlaskiej - Europejskiego Centrum Sztuk. Nie mają też nic przeciwko temu, by gmach zarabiał na siebie poprzez wynajmowanie go na imprezy zamknięte i konferencje. Najważniejszą konkluzją przeprowadzonych na zlecenie urzędu marszałkowskiego badań opinii publicznej jest to, że społeczeństwo chce opery.
Jej monumentalna bryła widoczna jest z wielu miejsc w Białymstoku. W przyszłości zielony budynek, to na razie tylko pusta, szara skorupa. Przetarg na wyposażenie i wykończenie gmachu zostanie rozstrzygnięty dopiero po nowym roku. Budowa zakończy się - jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planami - najwcześniej za dwa lata. Wielu polityków niejednokrotnie podawało w wątpliwość sens prowadzenia inwestycji, której koszt od chwili wbicia w ziemię łopaty po raz pierwszy wzrósł już co najmniej trzykrotnie. Według aktualnych założeń ma w sumie wynosić ponad 200 mln zł. Większość pieniędzy pochodzi z unijnych programów.
Społeczeństwo rozterek polityków nie podziela. Takie wnioski wynikają z przeprowadzonego przez sopocką PNS DGA - jedną z najbardziej znanych w kraju firm zajmujących się badaniem opinii publicznej - sondażu. Ankieterzy latem rozmawiali z ponad 500 osobami w samym Białymstoku oraz w kilku najpopularniejszych wśród gości spoza województwa miejscowościach - m.in. w Wigrach, Augustowie i Białowieży. Interesowało ich np. czy opera może stać się dla turystów magnesem przyciągającym do Białegostoku, jaki repertuar najchętniej byśmy w niej oglądali, a także, jak wiele bylibyśmy skłonni wydać na bilety.
Z badań wynika, że gdyby wielofunkcyjny gmach miał się stać wyłącznie świątynią tzw. sztuki wysokiej, to raczej będzie świecił pustkami. Gdy badanych białostoczan zapytano, w jakiej z imprez organizowanych w operze wzięliby udział najchętniej, trzy czwarte z nich wskazało występ kabaretu. Ponad 60 proc. - na koncert muzyki popularnej i festiwal. Ponad połowa badanych - operetkę i musical. Klasyczny dla opery i filharmonii repertuar wybrała połowa respondentów. Nieco inaczej przedstawiają się preferencje turystów, których pytano o to, jaki repertuar skłoniłby ich do przyjazdu do Białegostoku. Tu większość - jedna czwarta - wskazywała na imprezy klasyczne: teatr, operę i operetkę. Kolejnych 11 proc. za magnes uznało koncert muzyki poważnej. Imprezy czysto rozrywkowe cieszyły się zdecydowanie mniejszym uznaniem.
Badanych pytano też o funkcjonujące przy operze Europejskie Centrum Sztuk. Poza imprezami muzycznymi, zdecydowanie wygrywającymi, ponad połowa badanych w gmachu przy wzgórzu św. Magdaleny chętnie widziałaby stałą lub okresową wystawę sztuki. I to zarówno współczesnej, jak i regionalnej. Niewiele mniej osób chętnie wzięłoby udział w organizowanych tam warsztatach teatralnych lub filmowych.
Za korzystanie z różnych form rozrywki oferowanych przez operę i filharmonię najchętniej zapłacilibyśmy nie więcej niż 50 złotych (42 proc.), najmniej chętnie - więcej niż 100 (5 proc.).
Większość badanych zgadza się co do tego, że opera podniesie atrakcyjność turystyczną Białegostoku. 87 procent z nich na to pytanie odpowiedziało "zdecydowanie tak" i "raczej tak". Nieznacznie niższa liczba badanych uznała, że opera podniesie atrakcyjność całego Podlaskiego.