Morderstwo dojrzałe
Gdy reżyseruje spektakl zapomina o filmie, bo to całkiem inna praca. Twierdzi jednak, że zarówno w kinie jak i w teatrze ludzie nie chcą dziś oglądać polityki. Bo wyłazi ona do nich z każdej strony, z gazet i telewizji.
- Ci, którzy przychodzą do teatru chcą widzieć głębokie ludzkie charaktery, namiętności, historie o człowieku, które są o wiele ciekawsze bez tej całej polityki - mówi Andrzej Wajda. Taki będzie jego Makbet
Kiedyś myślał, że dramat Makbeta jest dramatem człowieka młodego, że ta gwałtowność, szaleństwo i nieobliczalność czynów to przywilej młodości. Dziś wie, że tak nie jest, że bohaterowie dokonują zbrodni, bo to dla nich ostatnia
okazja, aby z tego życia coś jeszcze zgarnąć. Dlatego jego Makbet będzie dojrzały. Dlatego jego Makbeta zagra Krzysztof Globisz. - W tym dramacie nie chodzi o to, że popełnia się morderstwa, ale o to, że trzeba z nimi żyć - zauważa.
"Makbet" Wajdy nie będzie udawał rzeczywistości XI wieku.
- Nie będziemy ubierać nikogo w zbroję, bo wtedy musielibyśmy grać w Grotesce, dla dzieci, a to nie jest dramat dla dzieci. Chcę tak naprawdę opowiedzieć nie o Makbecie, nie o lady Makbet, ale o mężczyźnie i kobiecie - mówi reżyser.
Makbet taki rodził się w nim przez 30 lat. W1969 Wajda zrobił co prawda przedstawienie telewizyjne, w którym zagrała młodziutka Zawadzka i Łomnicki. Makbet z 2004 roku będzie jednak innym Makbetem, opowiedzianym przez Dostojewskiego. Będzie to dramat o zbrodni, karze i o sumieniu.
Nie wierzy tak do końca w klątwę ciążącą nad "Makbetem", choć podczas prób do spektaklu złamał nogę. Ma nadzieję, że przez ten tydzień nic złego mu się nie stanie. - Mieszkam blisko teatru, więc chyba dojdę spokojnie - śmieje się.
Po premierze Wajda otworzy Szkołę Języka Japońskiego. By mogła powstać, sprzedał swoje rysunki. - Nagle okazało się, że jestem najdroższym malarzem w Polsce - żartuje.
Reżyser przygotowuje się również do filmu o Katyniu, w którym po raz pierwszy zagra Kraków - miasto, w którym, jak obiecał, będzie bywał częściej niż dotychczas.
Nie zrobię kolejnego filmu o człowieku z marmuru i żelaza. Namawiają mnie: zrób człowieka z gówna, z papieru. A ja nie chcę - odpowiada Andrzej Wajda, pytany o następne filmy. - Bo wierzę, że wśród nas jest człowiek mocny i wielki, o którym warto byłoby nakręcić film. Jak takiego spotkacie, powiedzcie mi o tym.