Pierce Brosnan w Jokerze na Ochocie?
Jerzy Bończak, aktor i reżyser, oraz Witold Orzechowski, producent filmowy i telewizyjny, chcą stworzyć kinoteatr w dawnym kinie Ochota [na zdjęciu] przy Grójeckiej.
Z takim pomysłem zapukali przed miesiącem do drzwi Max Filmu, właściciela kina, które od sześciu lat stoi puste.
- Ochota to jedna z centralnych dzielnic, a poza teatrem przy Reja nie ma tu większych placówek kulturalnych - mówi Bończak.
- Mamy opracowany program artystyczny i doświadczenie w branży - dodaje Orzechowski. - By znów tchnąć tam życie, wystarczy zmodernizować budynek .Podstawową działalnością Ochoty, która jako kinoteatr ma nazywać się Joker, pozostanie jednak kino.
- Ale teraz same seanse to za mało. Widzowie, przyzwyczajeni do bogatej oferty multipleksów, oczekują dodatkowych atrakcji - uważa Witold Orzechowski.
Dlatego kino ma mieć charakter wydarzeniowy, przyciągać ciekawymi przeglądami, ambitnym repertuarem i spotkaniami z gwiazdami światowego kina.
- Planujemy zaproszenie Pierce'a Brosnana, Woody'ego Allena czy Scarlett Johansson - wymienia Orzechowski, który objąłby funkcję dyrektora Jokera. Drugim filarem działalności będzie teatr. Komediowy, z lekkim i przyjemnym repertuarem. Nad jego programem ma czuwać Jerzy Bończak.
- Po 37 latach w branży teatralnej wiem, że kluczem do sukcesu jest wyspecjalizowana działalność. Dlatego chcemy prowadzić tu teatr komercyjny, gdzie ludzie przyjdą się pobawić. Zachęcimy ich repertuarem: angielskimi farsami i amerykańskimi komediami - mówi Bończak.
Niewykluczone, że niektóre sztuki będą także wystawiane w wersji anglojęzycznej. Aby zapewnić rentowność przedsięwzięcia, obok sceny będą działać filmowe studia postprodukcyjne.
Zdaniem Lecha Jaworskiego, prezesa Max Filmu, urządzenie centrum kulturalnego w rozpadającym się kinie to doskonały pomysł.
- Wpisuje się w naszą nową strategię ożywienia kin Luna i Ochota. Nie chcemy ich burzyć ani sprzedawać, tylko sami je prowadzić - mówi. - Obiekt, choć wymaga remontu, łatwiej zaadaptować pod taką działalność niż kino Luna. Jest tu więcej przestrzeni, są garderoby.
Wciąż nie ma pewności, czy budynek po kinie nie zostanie jednak wyburzony, a w jego miejscu nie powstanie nowa siedziba urzędu marszałkowskiego. Max Film jest spółką samorządową i podlega marszałkowi.
- On ma decydujący głos w tej sprawie - mówi Jaworski. Dodaje, że zwrócił się do urzędu o zajęcie stanowiska odnośnie budowy siedziby przy Grójeckiej. Urząd Marszałkowski na razie decyzji nie podjął.