Artykuły

Szalona noc z Melpomeną

To była noc szalona, II Krakowska Noc Teatrów, które z piątku na sobotę otworzyły szeroko podwoje dla krakowian i turystów. Co prawda noc nie była tak gwieździsta jak w ubiegłym roku, deszcz "wisiał na włosku", ale nie zakłóciło to wędrówek teatrożerców, którzy oglądali spektakle teatralne i baletowe, słuchali koncertów na scenach, placach, dziedzińcach, w klubach i piwnicach - piszą (JOC, WAK) w Dzienniku Polskim.

Niemal wszędzie można było zauważyć ludzi studiujących repertuar Nocy Teatrów zamieszczony w wydanej na tę okoliczność gazetce. Nie sposób opisać wszystkie wydarzenia, którymi wypełniona była ta noc. Sale teatralne pękały w szwach, na "Factory2" czy "Trans - Atlantyku" w "Starym" nie można było wetknąć szpilki, podobnie jak na spektaklu "Mayday" w Bagateli. Aktorzy Teatru Groteska szaleli zarówno w teatrze, jak i w plenerze prezentując m.in. spektakl multimedialny i kabaretowo-koncertowe "Falko show" oraz niezwykle widowiskowe "Capital City". W Rynku Głównym oglądnęliśmy urocze, rozśpiewane i roztańczone przedstawienie "Towarzystwo Pana Brzechwy" wyreżyserowane w tarnowskim teatrze przez Jana Polewkę. - To jest szczególny wieczór otwarcie się Krakowa na teatry, na przestrzeń - powiedział nam reżyser, a Grażyna Nowak, p.o. dyrektora tarnowskiego teatru, dodała: - Jest cudnie, bo w nocy, a teatr powinien dziać się w nocy.

Wydarzeniem gromadzącym na Rynku tłumy widzów były spektakle Teatru KTO "Quixotage" - obejrzało go prawie trzy tysiące widzów - i Baletu Form Nowoczesnych oraz rewia musicalowa, podczas której, o północy, wysłuchaliśmy wspaniałych szlagierów z najsłynniejszych musicali. Z kolei na Małym Rynku Teatr Figur zaprezentował "Zbrodnię i karę", opowieść o niegrzecznych dzieciach opisaną przez niemieckiego psychiatrę. W namiocie, choć było duszno i ciasno, widzowie z zainteresowaniem śledzili losy bohaterów.

Po brzegi wypełniona była też sala Muzeum Manggha - dla wielu chętnych zabrakło miejsc - gdzie zaprezentował się Teatr Tańca GRUPAboso, a w PWST młodzież szturmowała drzwi, by dostać się na "Sen nocy letniej". Niezwykle dostojną i elegancką atmosferę wprowadził do amfiteatru PWST pokaz pieśni i tańców starowłoskich. Niech żałują ci, którzy nie zaryzykowali dotrwania do godz. 23.

I jeszcze trzeba wspomnieć o alei Róż, gdzie setki widzów - choć w trakcie spektaklu nieco kropił deszcz - oglądały "Ryszarda III" z Jerzym Stuhrem.

W tę czarowną noc teatry ujawniły zainteresowanym swe tajemne miejsca. Podczas zwiedzania Starego Teatru połączonego z oglądaniem wystawy kostiumów widzowie z zapartym tchem słuchali wykładu Anny Litak o architekturze teatralnej. Także tłumnie zwiedzano Teatr im. J. Słowackiego. Tam o północy oprowadzała po nim, od piwnic po dach, dr Diana Poskuta-Włodek, a jej barwną, niezwykle frapującą opowieść wspierały duchy, mieszkające w tym gmachu - Jana Matejki, oburzonego postawieniem budynku w tym miejscu, siostry Nimfy Suchońskiej... Ujawniła się też w loży królewskiej zjawa marszałka Piłsudskiego, a dobrze po północy do swej garderoby wkroczył sam Ludwik Solski... Wieńczył zwiedzanie, podczas którego można było zobaczyć i działanie teatralnej maszynerii, szampan pity w teatralnych zakamarkach. To była niezapomniana wyprawa.

Wcześniej na dużej scenie dwukrotnie pokazany został żart sceniczny "Post-Makbet", napisany specjalnie na ten wieczór przez Annę Burzyńską; jego znakomite przyjęcie, należy wierzyć, sprawiło, że w przyszłości owa sztuka, w konwencji teatru w teatrze, trafi do repertuaru na stałe i będzie jego ozdobą. A potem jeszcze nastała "Pieprzna noc w teatrze", z erotykami m.in. Tuwima, Poświatowskiej, Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i już w pełni "pieprznymi" tekstami hrabiego Fredry, co to opisał pewną królewnę, a i (najprawdopodobniej, bo w kwestii autorstwa opinie nie są zgodne) dopisał ciąg dalszy "Pana Tadeusza"... Kto zna, wie, o czym mowa, i rozumie dlaczego cytować nie będziemy. Pochwalimy za to niezwykle stosowną, bez cienia lubieżności, interpretację, zwłaszcza Krzysztofa Orzechowskiego, który odważył się owe strofy odczytać. I bardzo dobrze.

Może za rok i inne teatry pójdą śladem tej sceny przygotowując coś ekstra. Podniesie to dodatkowo walory Nocy Teatrów, która okazała się kolejnym krakowskim znakomicie trafionym pomysłem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji