Artykuły

Tradycja i współczesność czyli Król Lear w Dramatycznym

ZŻYMAMY się, zmieniamy porządek fabuły, wpro­wadzamy nowe interpretacje, ...ale i czołowi tea­tralni awangardziści nie rezygnują dziś z ukazywa­nia na scenie klasyków. Problem zaczyna się od sposobu, w jaki to robią. Pytanie o wierność autorowi - zastąpiła­bym pytaniem o racje artystyczne spektaklu. Bo ważne są przede wszystkim: odpowiedzialność inscenizatora lite­rackiego i typ wyobraźni.

Często ujawnia się wtedy swoisty szantaż miernych "nowatorów", którzy w imię no­woczesności: każą nam glory­fikować intelektualne oszust­wa i bezsens. Równocześnie trzeba powiedzieć, że każdy z nas, mając własny - two­rzony jeszcze podczas lektur szkolnych - wizerunek Ham­leta, Gustawa Konrada czy Pani Dulskiej, dość nieufnie przyjmuje inny obraz postaci dramatu. Wystarczy wspom­nieć batalie toczone wokół drabiny Kordiana, jaką zilustrował monolog na Mont Blanc Hanuszkiewicz. Zdarza się, że sprowokowani jednym efekciarskim szczegółem reży­serii gubimy urodę kolejnych odsłon. Zresztą i nieszczęsną drabiną "komentowano" już tyle świetnych Hanuszkiewiczowskich premier.

Rzecz warta analizy socjolo­ga, gdyż chyba najpowszechniej żyjemy współczesnym te­atrem... kiedy bronimy klasyki. Sama muszę powiedzieć, że zdumiała mnie telewizyjna wypowiedź znanego scenogra­fa, Krzysztofa Pankiewicza. Tłumaczył operetkowy spek­takl "Snu nocy letniej" chęcią zrobienia czegoś na przekór. Oczywiście, można i tak. Mo­żna w odpowiedzi po co? - stwierdzić... po to. Żal tylko Szekspira.

A słuchając tych dziwnych zwierzeń, przypomniały mi się gorzkie słowa Goethego: Szekspir podaje nam na sre­brnych misach złote jabłka. Studiując jego dzieła otrzymu­jemy taką srebrną misę, ale nie mamy nic prócz kartofli, aby na nią położyć. I to jest najgorsze.

Szczęśliwie nowa premiera "Króla Leara" w Dramatycz­nym jest świadectwem praw­dziwie twórczego teatru. Tym razem - jakby powiedział Goethe - srebrną misę hojnie zapełniono. Konkret i metafo­ra, dyskrecja i patos. Wśród tych przeciwieństw teatralnej ekspresji został ukazany Szekspirowski dramat. Inscenizatarzy (reżyser - Jerzy Jarocki, scenograf - Kazi­mierz Wiśniak) wprowadzili bardzo nieznaczne skróty. Zwykle tytułowy bohater okazywał się wielkim solistą, któremu towarzyszyli różni partnerzy. Tutaj - obok "dzie­jów żywota i śmierci" legen­darnego władcy - śledzimy tragiczną historię Gloucestera. Dopiero oba wątki ilustrują surowy sąd dramaturga nad światem.

Lear kapryśnym gestem de­spoty zmienia cały porządek państwa. Sam, korzystając z siły władzy absolutnej, ofiaro­wuje ją córkom, które już w chwili darowizny snują plany terroru: Musimy więc oczekiwać od jego starości nie tylko dawno zakorzenionych przy­war, ale oprócz nich niepo­skromionych dziwactw, które przynoszą ze sobą lata słabo­ści i zgorzknienia. Równocześnie krzywdzi najżyczliwszych: i córkę Cordelię, i Hrabiego Kentu. Straszliwe klęski króla są więc kolejnym etapem bezrozumnej decyzji. Kierując swoim losem i losem ojczyz­ny, Lear sam się unicestwia. A jedynym (zresztą krótko­trwałym) azylem okazuje się dlań szaleństwo. Przyszłość państwa jest niewiadomą.

Porażka Gloucestera ma charakter bardziej osobisty. Z dwóch synów hrabia wy­biera łajdaka, któremu powierza życie. Dopiero oślepiony, upokorzony znajdzie się pod opieką wzgardzonego syna. Wreszcie świadomy błędu umiera, "zostawiając uśmiech na twarzy". Zrozumiawszy bezmiar fałszu Gloucester nie potrafiłby być szczęśliwy. Śmierć broni bohatera przed ...dobrem i złem. W polskim tłumaczeniu: wędrówka ślep­ca - Gloucestera z prawym synem Edgarem wiąże się za Słowackim. Przecież to wstrząśnięty sceną próby sa­mobójstwa starca Kordian wo­ła:

Szekspirze! duchu,

zbudowałeś górę

Większą od góry, którą król

postawił.

Boś ty ślepemu o przepaści

prawił

Z nieskończonością zbliżyłeś

twór ziemi.

Giną niewinni oraz zbrod­niarze. Przetrwa szlachetny Edgar. A świat? Tragedia je­dnostek sygnalizuje kres daw­nej etyki. Szaleńczy gest po­działu majątku Leara burzy ład patriarchalnej władzy. Sa­motny Edgar oświadcza:

(...)myśmy zasię młodzi

Widzieć, ani żyć nam się nie

przygodzi.

Zatem końcowy akt pesymiz­mu? Rezerwy wobec ludzi? Szekspirowska lekcja historii uczy nas trudnej prawdy, iż bolesne doświadczenia nie gwarantują końca bezprawia.

Pięknie podjął tę lekcję warszawski Teatr Dramatycz­ny. Usytuowane w głębi sce­ny schody prowadzą gdzieś daleko. Po nich biegnie osza­lały Lear (Gustaw Holoubek), po nich wspina się - trzyma­jąc na swych ramionach ojca (Józef Nowak) - Edgar (Ma­rek Walczewski). Jakby przy­bliżane światłem reflektorów schody tworzą metaforyczny plan dla chwilami jednoznacz­nie brutalnych postaw bohate­rów. Precyzyjny przekład Ma­cieja Słomczyńskiego wzmac­nia niemal równoczesną dosadność i liryzm kwestii. Zwłaszcza wyraźnie słychać pogranicze słów wulgarnych i poetyckich w dialogach Błaz­na czy Hrabiego Kentu.

Wśród tylu ciekawych ról szczególne miejsce zajmuje Lear Holoubka. Najpierw oszczędny w intonacja i ru­chach, prawie potężnieje przez samowiedzę swojej klęski. Ten rodzaj gry sygnalizuje totalny kryzys państwa Króla Leara. Ufny w nadrzędny sens prawa, które reprezentuje, bohater odrzuca wariant błędu. Zraniony protestuje - szyb­sze tempo mowy zwielokrot­nione gesty, mimika. Znowu uzdrowiony traci Cordelię (Joanna Szczepkowska). Scena zasypywania zwłok córki jest przykładem rzadkiej dyscypli­ny zestrojenia barwy głosu oraz gestyki.

SZCZERZE więc poleca­jąc spektakl, trzeba ża­łować zbyt mało zindy­widualizowanego aktorstwa pań. Zwłaszcza wyrodnym cór­kom (Jolanta Fijałkowska, Magdalena Zawadzka) zabrak­ło ekspresji dla ukazania zbrodniczych instynktów. Dob­rze, że sam Lear Holoubka przekonuje nas o bestialstwie córek.

W dyskusjach nad scenicz­nym kształtem klasyki zabrał głos Teatr Dramatyczny. Ten współczesny "Król Lear" świad­czy o autentycznie twórczym odczytaniu literackiej tradycji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji