Krasiński rozinstalowany?
- Spektakl zawiera dialogi żywcem wyjęte z oryginału, jak i dopisane przez scenarzystę. Niestety, to pomieszanie nie jest moim zdaniem czytelne - o "Nie-Boskiej komedii" w Teatrze Polskim w Bydgoszczy rozamwiają Marek K. Jankowiak i Bogdan Dondajewski w Gazecie Pomorskiej.
Czy instalacja teatralna "Nie-Boskiej Komedii" może zastąpić czytanie książki? Zdecydowanie nie.
- Młodzież może nie wiedzieć o co chodzi.
Czy ktoś, kto nie przeczytał pierwowzoru Krasińskiego, zrozumie sztukę Pawła Wodzińskiego?
- Raczej nie. Spektakl zawiera bowiem dialogi żywcem wyjęte z oryginału, jak i dopisane przez scenarzystę. Niestety, to pomieszanie nie jest moim zdaniem czytelne.
Ale przecież na "ramotce" z żywcem wyjętym tekstem nikt dziś w teatrze nie wysiedzi.
- Nie mówię, że mieszanie adaptacji "po bożemu" ze współczesnym językiem to zły pomysł. Na myśli mam natomiast sposób realizacji, który w tym przypadku nie jest najlepszy. Choć z drugiej strony nie w całości, bo spektakl ma fragmenty, które świetnie się uzupełniają.
No to "kopiemy" całość, czy tylko fragmenty?
- Niestety, te niezrozumiałe dla młodego pokolenia fragmenty rzutują na całość.
Zachowujesz się jak Pankracy. Chcesz podciąć skrzydła idei już na samym jej początku. A przecież są jeszcze dziś młodzi, którym też bliskie jest myślenie: ród, bóg, honor, ojczyzna, czy dawaj na barykady. I dla nich szczegóły są nieważne.
- Oczywiście. Mogę się jednak założyć, że inscenizacja Teatru Polskiego również dla nich będzie niezrozumiała. I to nie z powodu ogólnego założenia, tylko realizacji.
"Pijesz" do amatorszczyzny statystów?
- Przede wszystkim. Choć nie dotyczy to wszystkich - ksiądz był rewelacyjny, ale nie wiem jak żona. Siedziałem w tylnym rzędzie i choć skupiałem całą uwagę na tekście, to pewnych fraz zwyczajnie nie usłyszałem. A to było bardzo ważne w przypadku archaicznego języka Krasińskiego.
Naród polski nigdy nie mówi jednym głosem i czytelnie. Ale przecież było dużo wolności. Przemycono trawkę i muzykę reggae.
- No może i tak. Druga część spektaklu była już bardziej czytelna dla zwykłego przedstawiciela młodszego pokolenia.
To co? Nie warto zwozić młodzieży z województwa na ten spektakl?
- Niestety, szkoda czasu. Na szczęście w repertuarze są lepsze sztuki. No chyba, że przy okazji.
Pytał: Marek K. Jankowiak, odpowiadał: Bogdan Dondajewski.