Artykuły

Gorzka baśń o tym świecie

Friedrich Duerrenmatt: Anioł zstąpił do Babilonu, przekł. Ireny Krzywickiej i Jana Garewicza, wierszy: Jana Laua. Muzyka: W. Rudziński. Scenogr.: Ewa Starowieyska i Konrad Swinarski. Reżys. K. Swinarski.

A więc po Wizycie starszej pani i Romulusie Wielkim Teatr Dramatyczny wystawia trzecią sztukę Duerrenmatta, napisaną w okresie pomiędzy tamtymi dwiema, w bardzo pięknym przekładzie zarówno prozy, jak wierszy. Ta „komedia fragmentaryczna”, jak ją nazwał autor, poświęcona jest najważniejszym zagadnie­niom, zaprzątającym dzisiejszy świat: problemowi władzy, despotyzmu, sto­sunkowi państwa i kościoła, stosunkom międzyludzkim. Wszystko to skąpane w grotesce ciętej, śmiałej, świadomie deformującej, ale w ten sposób, że pod wykrzywioną maską śmieszności odnaj­dujemy z łatwością sytuacje realne. Na­czelnym tonem tego widowiska jest cy­nizm. Cynizm rozpaczy, spowodowany beznadziejnością sytuacji. Upostaciował go autor przede wszystkim w żebraku Akki, ale odnajdujemy ów cynizm i w innych postaciach i sytuacjach tej sztuki.

I jedno jeszcze wynika niezbicie z sy­tuacji pokazanych w tej grotesce: bez­silność dobroci, ziemia jest w rzeczywistości inna, niż ją widzi zesłany z nieba Anioł, jest inna niż ją sobie wyobrażała czysta mała posłanniczka Kurrubi. Jest taka, jaką ją widzi mądry filozof-cynik Akki.

W tej sytuacji autor kpi ze wszystkie­go i z wszystkich: zmieniających się na tronie despotów, z których każdy na­stępny pluje w twarz swemu poprzedni­kowi, z teologów, którzy głosząc chwalę niebios wypierają się prawdziwego Anioła, z „ludzi honoru” krojących na bohaterów.

I dopóki autor konsekwentnie kpi, dopóki trzyma się we wszystkim gro­teski, sztuka jest porywająca swą śmiałością, ostrością rysunku, traf­nością paradoksów. Pod sam koniec spektaklu, ściśle mówiąc w jego za­kończeniu, autor jakgdyby zmienia konwencję na bardziej serio i ów poe­tycki patos, jakim nacechowane są ostatnie jej akordy, osłabia nieco obraz całości. Widz musi się otrząsnąć z tego ostatniego wrażenia, jakie po­zostawiają uroczyste słowa Akkiego na pustyni, by powrócił mu niezrów­nany smak groteski, górującej nad ca­łym tym widowiskiem.

W nr 1 „Dialogu” znajdujemy sztukę Augusta Strindberga pt. Gra snów. Jej początek, w którym bóg Indra spro­wadza na ziemię z niebios swą córkę i opowiada jej, co to, za istoty ludzkie, wykazuje uderzające podobieństwo do początku Anioła. Ale gdy Strindberg, którego Tomasz Mann nazwał „naturalistą i neoromantykiem”, a „zarazem nadrealistą” każe przeżywać swej bo­skiej zesłannicy rozczarowania na grun­cie stosunków i spraw prywatnych mię­dzy ludźmi, Duerrenmatt kładzie nacisk przede wszystkim wyłącznie na sprawy zagrożonej w swym szczęściu ludzkości. Oto jakże jaskrawy przykład różnicy epok, w jakich te obie sztuki powstały.

Sztukę reżyserował Konrad Swinarski i może to ów uczeń Brechta sprawił, że widzowi patrzącemu na zetk­nięcie się niebiańskiej Kurrubi z bru­talną prawdą zwykłych ludzi nasuwają się analogie z Dobrym człowiekiem z Seczuanu. Tenże reżyser sprawił, że sztuka, jak trzeba, nabrała kolorytu baśniowego, ze widza już po paru sce­nach porywa jej pełna mądrości ludowa fantastyka, że nie dziwi się już ni­czemu, choć jest świadkiem wypadków i przemian przedziwnych.

Zespół, grający tę sztukę, sam zdawał się doskonale bawić i to rozbawienie udzielało się również widzom. Wyczu­wało się, że każdy z aktorów wciąż na nowo smakuje doskonałe pointy Duerrrenmatta i czuje się trochę, jak człowiek opowiadający w towarzystwie pyszne anegdoty.

Na czoło wykonawców wysunął się Aleksander Dzwonkowski w roli żebraka Akki, którego żadne najko­rzystniejsze propozycje nie zmuszą do tego, by zamienił swą „prywatną inicja­tywę” żebraczą na stanowisko urzędni­ka państwowego. On to jest tym na­czelnym cynikiem, wypowiadającym myśli autora, który w swym artykule o komedii oświadczył, że „nasz świat dojrzał w równym stopniu do groteski, jak do wojny atomowej”.

Dzwonkowski potrafił oddać każdy odcień niezwykłej postaci żebraczego fi­lozofa: w swój własny ślamazarno-łagodny sposób bezbłędnie podawał pointy dowcipów, a w pojedynku o sprawność żebraczą, przeprowadzonym z przebra­nym królem, tryskał wprost dowcipem.

Trudną i w gruncie rzeczy niewdzięcz­ną rolę króla Nabuchodonozora grał Ignacy Gogolewski jak gdyby z pewną powściągliwością w obawie jej przerysowania. Znakomicie sekundował Dzwonkowskiemu we wspomnianej sce­nie pojedynku żebraczego i bardzo pięk­nie wypowiedział końcowe rozpaczliwe podsumowanie swej przegranej.

Małą, zdradzoną wysłannicą niebios, przeżywającą straszliwe zetknięcie z brutalnością ludzi była Janina Traczykówna, która słusznie oparła swą rolę o najdalej posuniętą naiwność i dobroć. Jej „kocham żebraka z Niniwy” brzmiało, jak pełen słodyczy ref­ren w ciągu całej sztuki.

Gustaw Holoubek zabłysnął wspaniałym kunsztem niesamowitości i pa­radoksu w epizodycznej postaci Uro­czystego (Kata). Szkoda że było go tak niewiele.

Również świetną w epizodzie hetery Tabtum objawiła nam się Wanda Łuczycka - bezczelna, szydercza, zuchwała. Bolesław Płotnicki w roli naiwnego entuzjasty Anioła był jak trzeba abstrakcyjny i uroczysty. Feliks Chmurkowski stworzył grote­skową postać baśniowego, a jednocze­śnie komicznego bankiera. Stanisław Wyszyński z poświęceniem odtwarzał rolę pokonanego króla Nemroda, Wroncki był trafnym teologiem.

Każda najmniejsza bodaj rola obsa­dzona i grana była w sposób, wzboga­cający groteskowe rysy sztuki, jak choćby znakomity Zdzisław Leśniak sprzedawca oślego mleka (wypieranego przez postępowy rząd na korzyść kro­wiego mleka) jak zabawny Gawlik handlarz wina, jak robotnicy grani przez Skulskiego i szczerze zabawne­go Kłosowskiego, jak groźny gene­rał — Paluszkiewicz, oportunistyczny pierwszy minister — Fetting czy zakochany Policjant (Józef Nowak).

Bezimienni poeci, żyjący pod mostem z łaski żebraka, gdyż „babilońska poe­zja przechodzi tak ciężki kryzys, że nie należy zalecać jej lektury” jak mówi jeden z bohaterów sztuki, wyglądają baśniowo i niesamowicie.

Naczelnym rysem scenografii jest właśnie owa baśniowość, nieco uz[u]pełniona przez brechtowskie łachmany. Wszystko jednak razem gra znakomicie i harmonizuje z nastrojem sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji