Pochowano Stefana Mellera
Na warszawskich Powązkach spoczęła trumna z ciałem Stefana Mellera. Dyplomantę i historyka żegnało kilkaset osób: rodzina, przyjaciele i dawni współpracownicy. Pogrzeb odbył się w ciszy, a na prośbę rodziny zmarłego uczestniczący w uroczystości nie przynieśli kwiatów i wiązanek, ale złożyli ofiarę na rzecz jednej z fundacji charytatywnych.
Uczestniczący w pogrzebie Andrzej Olechowski wspomina Mellera jako ponadprzeciętnego dyplomatę i człowieka kompromisu. Olechowski dodał, że dziś panuje moda na polityków ostrych i wyrazistych, którzy źle mówią o innych a Stefan Meller do nich nie należał.
Były szef gabinetu Stefana Mellera w MSZ, a dziś ambasador Polski w Niemczech Marek Prawda powiedział, że Meller to dla niego nauczyciel dyplomacji. Podkreślił, że zmarły miał wiele talentów: był poetą, dyplomatą, pisarzem i człowiekiem kultury, co otwierało go na porozumienie z innymi.
Eurodeputowany Paweł Piskorski wspominał umiejętność, z jaką Stefan Meller potrafił mówić o rzeczach trudnych. "Zawsze miał czas, żeby wysłuchać innych i nie ograniczał się do standardowych odpowiedzi. Potrafił dobrze radzić i mówić twarde rzeczy - powiedział Piskorski.
Profesor Meller zmarł 4 lutego, po długiej i ciężkiej chorobie. Miał 66 lat.
Od października 2005 roku do czerwca 2006 roku pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych w gabinecie Kazimierza Marcinkiewicza. Podał się do dymisji po wejściu do rządu Andrzeja Leppera.