Minister dał i osłonił
Czek na sto tysięcy złotych i trzy obrazy podarował minister kultury Waldemar Dąbrowski Opolskiej Zachęcie, która zainaugurowała wczoraj swoją działalność. Potem odsłonił pomnik twórcy Teatru 13 Rzędów.
"Opolskie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych powstało w ramach Narodowego Programu Kultury Znaki Czasu. Jego celem jest stworzenie reprezentatywnej kolekcji polskiej sztuki współczesnej, w oparciu o kolekcje regionalne w każdym województwie. Opolska Zachęta będzie kupować najlepsze dzieła sztuki opolskich twórców, aby zachować je dla potomnych. Chodzi o nadrobienie wieloletnich zaniedbań w zakresie kolekcjonowania sztuki współczesnej w Polsce. Muzeum Śląska Opolskiego ostatniego dużego zakupu dzieł opolskich autorów dokonało w 1988 roku () Minister podarował też trzy dzieła na dobry początek kolekcji - obraz Grzegorza Stachańczyka Polonia oraz dwa rysunki Józefa Szajny, stanowiące projekty dekoracji do Akropolis Jerzego Grotowskiego [na zdjęciu].
Tym prezentem minister nawiązał do drugiego powodu swojej wizyty w Opolu - odsłonięcia pomnika twórcy Teatru 13 Rzędów. Postać Jerzego Grotowskiego - autorstwa Mariana Molendy - stanęła na wzgórzu uniwersyteckim, między Collegium Maius i Collegium Minus. Hołd wielkiemu reformatorowi teatru oddali jego dawni aktorzy, przyjaciele, badacze twórczości, opolskie środowisko kulturalno-naukowe. Na uroczystość przyjechał także brat artysty Kazimierz Grotowski.
- Uczestniczymy w chwili, która zapisze się nie tylko w historii Opola, ale całej kultury polskiej - mówił minister Dąbrowski.
- Wszyscy jesteśmy wzruszeni - dodała aktorka Maja Komorowska, która w ręce brązowego Grotowskiego włożyła bukiet kwiatów.
- Kiedy byłem małym chłopcem, marzyłem o poznaniu jakiejś postaci z pomnika. Nie wierzyłem, że to się uda, a teraz to marzenie się spełniło - dorzucił Maciej Prus, wybitny reżyser.
Zebranych pod pomnikiem rozbawiło wspomnienie senator Doroty Simonides z Dziadów Grotowskiego. Świeżo upieczona pani doktor poszła na przedstawienie w eleganckiej białej sukience, siadła w pierwszym rzędzie i nagle w trakcie spektaklu jeden z aktorów postawił na jej kolanach swoją brudną, gołą stopę.
- Nie wiedziałam, co mam zrobić z tą stopą: odrzucić, przytulić, połechtać. Dwie profesorki z Warszawy wyszły oburzone, głośno komentując wydarzenie. Grotowski nie wytrzymał i obrzucił je soczystymi komplementami".