Ile spektakli, tyle wizji teatru tańca
VIII Gdańska Korporacja Tańca. Pisze Agata Kirol w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Poziom tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Gdańska Korporacja Tańca 2007 okazał się dość zróżnicowany, sporo emocji wzbudzały premiery i występy gości.
Za nami sześć interesujących, długich wieczorów w gdańskim klubie Żak, w którym swoje najnowsze spektakle zaprezentowało 13 teatrów tańca. Z podziwem oglądało się pracę Triin Reemann i Silver Elvest, tancerzy z estońskiego "k.a.s.k.management". Ujęła przede wszystkim perfekcyjna choreografia spektaklu "Good knews". Atrakcyjności dodał pokazowi charakterystyczny, świadomy styl artystów, a na wiele rozwiązań (np. kołysanie się na brzuchu, czy tancerka w roli kierownicy pojazdu) żywo reagowano wśród widowni. Podobnie - trafne rozwiązania (np. powtarzanie gestu przytulania niewidzialnej postaci, motyw niepewności w podawaniu dłoni) oraz ciekawy styl artystów - zaliczyć należy do zalet izraelskiego spektaklu "Heroes". O bohaterach współczesnej walki o uczucia, ich dążeniu do stworzenia związku, o ich nadziejach i niepowodzeniach opowiadali w tańcu Oded Graf i Yossi Berg [na zdjęciu].
Śpiew i pantomima
W premierowym spektaklu Iwony Gilarskiej i Leny Majewskiej, pt. "W pół do godziny" artystki nie utrzymały jednorodnej estetyki. Bardzo efektowny był nietuzinkowy pomysł tańca na szczudłach, ilustrowała go na żywo muzyka elektroniczna Rafała Dętkosia oraz śpiew Leny Majewskiej. Sugestywny, w wielu sekwencjach przynoszący zrozumiałe znaczenia, zróżnicowany układ w wykonaniu autorki spektaklu, Iwony Gilarskiej naprawdę nie potrzebował więcej efektów specjalnych. Taniec Gilarskiej, dublowany przez głos ułożonej w długim zielonym suknie postaci (Lena Majewska) stanowiły oryginalną, pełną dramatyzmu scenografię. Pojawienie się bukietu białych balonów i przeciętne wykonanie przez Majewską przeboju "I will survive", przerwało spójność spektaklu w jego drugiej połowie i wpro-
wadziło chaos z powodu nagromadzenia zbyt wielu elementów.
Choreografię inspirowaną problemem cielesności stworzył Teatr Amareya, czyli Joan Laage i Katarzyna J. Pastuszak w spektaklu "Teatr Anatomiczny - misterium życia i śmierci". Niezwykłe są partie taneczne w wykonaniu Pastuszak, Agnieszki Kamińskiej i Aleksandry Śliwińskiej, zmysłowość i naturalność tancerek stają się wyrazistymi znakami tego, co fizyczne w człowieku. Natomiast niezrozumiałe były dla mnie szczegółowe sekwencje pantomimy (np. przy stole operacyjnym podczas wyciągania długiej rurki spod ubrania leżącej postaci). Takie parateatralne motywy nie miały nic wspólnego z tańcem ze szkodą dla całości spektaklu.
Będzie o intymności w tańcu
Bez zaskoczenia, przedpremierowy pokaz teatru Dada von Bzdülöw wzbudził najwięcej emocji. Zobaczyliśmy efekt wstępnych prac nad spektaklem "Faktor T.", który powstaje we współpracy z artystami amerykańskimi. Obok Leszka Bzdyla, Katarzyny Chmielewskiej i Rafała Dziemidoka w spektaklu wystąpiła Bethany Formica. Zespół stworzył choreografię inspirowaną problemem zatracania się człowieka w kulturze nastawionej na sprzedaż, spektakl o zanikaniu ludzkiej tożsamości. Tramie rozdysponowano gesty i figury tancerzy, ukazujące człowieka poszukującego wzorców, w postaciach widoczne są ambicja i złość, zazdrość i pragnienie uczucia. Spektakl to nabiera tempa, to spowalnia, tancerze-postaci tworzą zgrany układ, poruszają się w jednym schemacie tanecznym albo tracą nad nim panowanie, kończąc upadkiem. Choreografii towarzyszy muzyka Mikołaja Trzaski, przechodząca od dysharmonii do uładzonych, eleganckich brzmień gitary klasycznej. Pokaz zakończył się dość niekonwencjonalnym happeningiem. Po zgaszeniu świateł z nożami w rękach pozostawiono przedstawicieli mediów i nomenklatury, też kulturalnej Gdańska, obecnych na widowni.
W tegorocznym, różnorodnym zestawie spektakli tanecznych nie widziałam takiego, który pozostałby dla mnie obojętny lub wzbudził całkowitą dezaprobatę. Festiwal Gdańskiej Korporacji Tańca zaprosił twórców z najwyższej półki, dał nowe spektakle, ułatwił spotkania artystów i przedstawił panoramę tego, co najciekawsze w teatrze tańca współczesnego.