Artykuły

Omamy Murdasa

"Murdas. Bajka" w reż. Pawła Aignera w Białostockim Teatrze Lalek. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Tyran w kostiumie Draculi, wariujący w świecie kabli i paranoi. Oto król Murdas Lema, wskrzeszony przez młodych aktorów. Twórcy nie dość, że zrobili świetny spektakl, to jeszcze dowiedli, że Murdasów takich dziś mamy dostatek.

Białostocki Teatr Lalek znów użyczył swoich wnętrz aktorom związanym z Kompanią Doomsday (w BTL oglądać można było już m.in. "Baldandersa" i "Szopkę noworoczną"). Tym razem w koprodukcji teatru i Kompanii powstało przedstawienie "Murdas. Bajka" oparte na opowiadaniu Stanisława Lema z udziałem aktorów z "Szopki" - Dagmary Sowy i Pawła Chomczyka. Aktorzy obdarzeni olbrzymim talentem komicznym i autoironią w spektaklu spotkali się z innym znakomitym aktorem - niegdyś BTL, dziś niezależnym - Pawłem Aignerem, który historię Murdasa zaadaptował i wyreżyserował.

Pomysł na spektakl pojawił się już dwa lata temu, do realizacji doszło dopiero teraz. Czy ktoś mógł się spodziewać, że satyryczny tekst Lema będący czytelną aluzją w epoce PRL-u, będzie tak bardzo aktualny w IV RP? A jednak. Lem najwyraźniej był prorokiem, a i my żyjemy w nader ciekawych czasach, gdy władza obsesyjnie tropi układy i węszy spiski. Spektakl atrakcyjny wizualnie, znakomicie zagrany i wyreżyserowany, łączący teatr aktorski i formy.

Demaskowanie śrubki

Zaczyna się niewinnie. Obejmując tron król Murdas, człek tchórzliwy, owszem boi się, ale drobiazgów: wosku (na woskowanej podłodze można się przewrócić i złamać nogę), przeciągów, maszyn wróżących. Ale fobie zaczynają sięgać wyżej. Murdas, bojąc się utraty tronu - ścina całą rodzinę, po czym wydaje rozkaz: "Proszę rozbudować moją osobę" - i w umyśle rozrasta się do rozmiarów miasta. Zgodnie z lemowską literą: "Już jestem śródmieściem, już stolicą swego państwa jestem, nikt już jej nie zamieszkuje, tylko królewska myśl, ja, król Murdas Wielki...". Ale to za mało, trzeba jeszcze wystawić pomniki, wywiesić w oknach dywaniki, "tylko czemuż dywaniki te tak wytarte, że aż łyse? Ach, przecież stryj był łysy!". Węsząc spisek demaskuje nawet śrubkę: śrubka to wszak rym do "trupka", a więc przepowiednia upadku!

Tak oto Murdas uwięziony w monstrualnej paranoi, zapętlony we własnych podejrzeniach dotarł do finału - nawet sny mu się wymknęły spod kontroli - i spiskują.

Fenomenalny tekst Lema jest filozoficzną dowcipną opowiastką. Ale też wyjątkowo trudną pod względem inscenizacyjnym - jak obsesję, histerię władzy pokazać na scenie? Twórcy spektaklu poradzili sobie z tym znakomicie - robiąc mianowicie spektakl... prądotwórczy. Punktem wyjścia są proste skojarzenia, wręcz irytująco banalne. Efekt? Znakomity.

Spisek w rozkwicie, siatka podejrzeń, zapętlone fakty i omamy? Od czegóż są folie, szelestem budzące panikę i kłęby kabli. Rozpinane - w trakcie spektaklu - metr po metrze, podwieszane pod sufitem, świetnie ilustrują fobie króla i pogłębiającą się paranoję. Scenografia Pavla Hubieki odwołuje się do plastycznego teatru. W przypadku "Murdasa" kontekst państwa podejrzeń buduje cała familia rozmaitych przedmiotów, które w pewnym momencie też jasno wskazują, jak - marnie - skończy opętany władca.

Mędrzec i akordeon

Brawo dla twórców - nie zagubili satyrycznego klimatu opowiastki Lema, gdzie jest "i smieszno, i straszno" zarazem. Mnóstwo tu absurdalnego humoru, pastiszu, parodystycznych scenek. Świetni Dagmara Sowa (Błazen) i Paweł Chomczyk (Murdas) dwoją się i troją w pokazywaniu rosnącej obsesji króla - śpiewają, tańczą, dają prawdziwy koncert min, odgrywają lemowskie frazy.

Do towarzystwa aktorzy mają jeszcze Mędrca - narratora i akompaniatora w jednym (Robert Jureo - strzał w dziesiątkę!). Gra na akordeonie, świetnie ilustrując poszczególne scenki, robi miny koncertowo, dopowiada, kpi w żywe oczy z bohaterów.

W spektaklu plotą się rozmaite gatunki sceniczne. Ma klimat burleski, kabaretu spod znaku czarnego humoru. Po widowni co i rusz przelatuje chichot, ale uwaga - chichot może uwięznąć nam w gardle. Tak monstrualna obsesja i wizja państwa, gdzie rozsądek i wiedza przegrywają z głupotą i siłą - może się zrodzić chyba tylko w głowie polityka.

Mógłby być Lem (i spektakl) ostrzeżeniem dla tych, dla których władza staje się obsesją. Ale pewnie nie będzie. Nawet najmądrzejszy doradca na niewiele się zda, gdy władca porady nie chce przyjąć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji