Kąsanie na miarę Grand Prix
Na tegorocznym festiwalu "Zdarzenia" wiele spektakli budziło skrajne emocje: od zachwytu do potępienia. Nie dotyczy to jednak spektaklu "Kąsanie" [na zdjęciu], który przekonał do siebie i jurorów, i publiczność.
- Przyznając jednogłośnie Grand Prix temu spektaklowi, zwróciliśmy szczególną uwagę na harmonię przedstawienia, czystość teatralnego języka, interesujące aktorstwo, oryginalne potraktowanie muzyki, a także na powrót do wartościowej literatury w teatrze - podkreślił Jan Peszek, przewodniczący tegorocznego jury.
Spektakl przypadł do gustu również młodej widowni.
- "Kąsanie" miało niepowtarzalny klimat - stwierdziła Michalina Czyrson z Tczewa.
Spektakl przywołał demony miłości i szaleństwa. Słowo ograniczono do niezbędnego minimum, aby to, co nie zostało powiedziane, znalazło odzwierciedlenie w ruchu, geście, mimice... Dopełnieniem była muzyka Anny Świętochowskiej. Wszystko w tym spektaklu miało swoje miejsce.
Promykiem nadziei dla przyszłości teatru był też spektakl "JOHN SINCLAIR" w reżyserii Petry Tejnorovej z Akademii Sztuki w Pradze. Wyróżniono go "za wyczucie absurdu w absurdalnej przestrzeni wsparte absurdalnie dobrym aktorstwem w zderzeniu z absurdalnie ryzykowną literaturą."
Niektóre propozycje w formie projektu zgłoszonego na festiwal zapowiadały się interesująco. Niestety, z realizacjami było o wiele gorzej.
- "Przejścia" zaintrygowały mnie jedynie ze względu na reakcje widzów - stwierdziła Adela Czyrson. - Chyba sami artyści nie bardzo wiedzieli, o co im chodzi...
Negatywne emocje u niektórych widzów budził też, uhonorowany nomen-omen nagrodą publiczności, spektakl "ESC (Escape from freedom)" wystawiony przez aktorów z Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu.
- Co oni sobie myślą, pokażą trochę golizny i to ma być sztuka? - ostro skrytykowała jedna z tczewianek.
Młoda widownia odebrała ten spektakl zupełnie inaczej.
- Temat widowiska powszechnie znany, ale oryginalnie ujęty - uważa Aleksandra Brzozowska. - Pokazywał biblijną historię pierwszego grzechu Adama i Ewy, którego skutki trwają do dziś i burzą wewnętrzny spokój i harmonię współczesnego człowieka. Skłania do refleksji nad tym, co dzieje się ze światem, który odrzuca Boga.
Niektórymi propozycjami był z lekka zniesmaczony nawet sam przewodniczący Jan Peszek. - To przypomina meduzy wyrzucone na brzeg i czekające na przypływ, który zabierze je do wody - stwierdził. - Co nas czeka? To przecież mają być przyszli artyści...
Halina Kasjaniuk, dyrektor artystyczny Zdarzeń, broni jednak młodego pokolenia. - Teraz zbieramy żniwo 50 lat lekceważenia zawodu nauczyciela, eliminowania elit - twierdzi. - Teatr się skomercjalizował, opowiada rzeczy lekkie, łatwe, przyjemne. Dlatego młody teatr naśladuje naturalizm, tyle, że jest on jeszcze bardziej brutalny niż np. u Zoli.
Właśnie takiego postrzegania teatru było sporo podczas tegorocznych Zdarzeń.
Spektakl "Kąsanie", chociaż znalazł się wśród konkursowych prezentacji z listy rezerwowej, okazał się najlepszy.
Laureaci VIII Zdarzeń
Grand Prix - "Kąsanie", spektakl w reżyserii Marcina Bikowskiego i wykonaniu Kompanii Doomsday z Wydziału Sztuki Lalkarskiej Akademii Teatralnej w Białymstoku i Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi.
nagroda w dziedzinie plastyki - Jan Rusiński z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
nagroda w dziedzinie malarstwa - praca "Obiekt 2" autorstwa Sławomira Warmbier z Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi
nagroda w dziedzinie teatru - spektakl "John Sinclair" w reżyserii Petry Tejnorovej z Akademii Sztuki w Pradze
nagroda fair play - spektakl "Mu (pustka, która wyłącza ze zwykłego biegu rzeczywistości...)" w reżyserii Stefana Lechwara i Izabeli Wądołowskiej