Adam Sroka rezygnuje z kierowania teatrem
Szef Powszechnego złożył dymisję. Uważa, że władze miasta ingerują w repertuar. - Nie pozwolę robić z siebie kretyna - mówi Sroka.
Sroka dymisję złożył w czwartek, z Radomia chce odejść z końcem sierpnia. - Prezydent Andrzej Kosztowniak nie zdecydował o przyjęciu rezygnacji. Czeka na opinie w tej sprawie wiceprezydenta Ryszarda Fałka - powiedziała nam rzeczniczka prezydenta Katarzyna Piechota. O powodach rezygnacji nie chciała mówić.
- Dostałem od prezydenta pismo pana Sroki. Występuje w nim z pewną propozycją, a w uzasadnieniu wielokrotnie przywołuje moje nazwisko. Pan prezydent poprosił mnie, bym się do tego odniósł, i ja to zrobię do poniedziałku - stwierdził tylko Fałek.
Sroka nie ukrywa, że rezygnuje, bo nie układa mu się współpraca właśnie z Fałkiem, z odpowiedzialnym za sprawy kultury zastępcą prezydenta. Poszło głównie o pomysł Fałka, by Powszechny przygotowywał więcej przedstawień będących adaptacjami lektur szkolnych. Propozycję taką Fałek ogłosił w końcu marca. Magistrat miał dopłacać do realizacji lektur, tak by bilet kosztował nie więcej niż 7 zł.
W rozmowie z "Gazetą" Sroka nie zgłaszał wtedy uwag co do pomysłu. Mówił jedynie, że chciałby, aby lektury grane były do popołudnia, a wieczorami inny repertuar. Teraz mówi: - Nie mam nic przeciw lekturom, bo przecież gramy np. "Kordiana" czy różne rzeczy Kochanowskiego, Słowackiego. Dostałem jednak listę 20 tytułów i tylko z nich mogłem wybrać sześć lektur do realizacji. Kazano mi też określić, kiedy przedstawienia będą gotowe. Magistrat miał też zarządzić, kiedy i które szkoły będą zjawiały się w teatrze. Według Sroki to niedopuszczalne ingerowanie w repertuar. - Tak nigdzie się nie robi. Nie pozwolę robić z siebie kretyna - dodaje Sroka.
Dokładnie o swoich rozmowach w sprawie lektur zamierza Sroka opowiedzieć dziennikarzom na specjalnie zwołanej na najbliższą środę konferencji prasowej. Teraz przebywa na urlopie poza Radomiem.
Przypomnijmy, konkurs na szefa Powszechnego wygrał Sroka w 2001 r. i dostał trzyletni kontrakt. Po tym okresie jego pracę oceniły m.in. działające w teatrze związki zawodowe. Ocena była jednoznacznie negatywna. Załoga zarzucała mu apodyktyczność, złe układanie repertuaru. Ówczesny prezydent Zdzisław Marcinkowski miał inne zdanie i przedłużył Sroce kontrakt aż do 2009 r. Ten zaś obiecał "rozwijać teatr i przedstawiać nowe interesujące propozycje".