Klon - pożegnanie z fikcją
To co jeszcze niedawno zdawało się być fikcją literacką, zmienia się w rzeczywistość. Agencje podają właśnie, ze niedługo urodzi się pierwszy sklonowany człowiek. Akcja sztuki pokazanej w Powszechnym rozgrywa się w świecie, w którym taka reprodukcja jest na porządku dziennym.
Akcja spektaklu "Starsza pani prycha" rozgrywa się w bliżej niesprecyzowanej przyszłości. Mamy niby-normalną rodzinę. Pan domu Karol (Zbigniew Pudzianowski) i jego żona Elza (Izabela Brejtkop-Frączek) są już na emeryturze. On, kiedyś idealista walczący o wolność, jest głęboko zniechęcony do otaczającej rzeczywistości. Uważa, że osaczyły nas wielkie koncerny. - Wmawiacie ludziom, że do szczęścia potrzebny jest im basen z wodą o smaku truskawkowym - zżyma się. Elza przeciwnie - zachwyca się wynalazkami, które pomagają jej utrzymać młody wygląd. Poza tym sklonowała się. Aby nie męczyć się przy wychowywaniu klona, zażyczyła sobie, aby był on - Elzi (Katarzyna Radochońska) - od razu dorosły. W przyszłości, o czym Elza nie mówi jednak głośno, serce klona zastąpi schorowane serce pani domu.
Jest jeszcze syn Piotr (Jarosław Rabenda) pnący się po szczeblach kariery. Pracuje tak długo, że nie ma nawet czasu wydać zarobionych pieniędzy. Robi więc to za niego babcia (Danuta Dolecka), dokonując zakupów przez internet. Babcia, odkąd w domu pojawił się klon, nie odzywa się. Przez klona cała rodzina nie jest bowiem wpuszczana do kościoła - zostały anulowane ich karty wstępu, a elektronicznej bramy u wejścia do świątyni nie sposób oszukać. Brat Karola - Leon (Andrzej Bieniasz) to potentat, właściciel koncernów. Uosabia wszystko, czego nie znosi Karol, więc relacje między braćmi nie są najlepsze. W pewnym momencie Piotr noszący jednorazowe garnitury od Armaniego ma już dość życia opierającego się tylko na pracy, przymusu "bycia ciągle cool" i ucieka wraz z Elzi. Ale nic to. Elza zamawia dwa nowe klony - nową Elzi i nowego Piotra. Życie toczy się nadal. Mamy więc komedię z dobrze napisaną, wartką akcją, nieźle zarysowanymi postaciami. Z drugiej jednak strony, kiedy już wybrzmi śmiech i przyjdzie chwila refleksji, robi się strasznie. W końcu do niedawna klonowanie ludzi zdawało się być tylko literacką fikcją, obsesją garstki naukowców. Tymczasem agencje informacyjne właśnie podały, że niedługo urodzi się pierwszy ludzki klon. Co dalej?
Marek Modzelewski (rocznik 1972) ukończył radomskie VI LO, pracuje jako lekarz w Warszawie, pisał teksty dla Kabaretu Imienia Romana.
13 kwietnia, na finał Festiwalu Premier - Radom Odważny zostanie pokazany "Punkiet" Szymona Wróblewskiego.