Artykuły

Armand czyli życie paryskie

Jakby tak dobrze pomyśleć, to dzieje ludzkości wynikają głównie z kopulacji, a Henryk Baranowski — twórca i reżyser koszalińskiego przedstawienia Damy Kameliowej powyższej tezie nie przeczy. Spektakl zatem polega na rozbieraniu i ubieraniu się aktorów w celu dwojakim: już to do wzmiankowanej kopulacji, już to do kąpieli, przy czym Henryk Baranowski nie wyjaśnia czy kąpiel jest antę czy post coitum. I to jest mój jedyny zarzut pod adresem Damy Kameliowej. Reszta, to już tylko pozytywy, o których opowiem.

W Koszalinie akcja Damy Kameliowej przebiega głównie na cmentarzu. I słusznie, bowiem jak dowodzą uczeni właśnie cmentarz najlepiej świadczy o kulturze narodu, a ten wg pomysłu reżysera Baranowskiego jest bardzo funkcjonalny i tylko prymitywny odbiorca sztuki mógłby sądzić, że cmentarz służy li tylko do pochówków. Bowiem okazuje się, iż może być także miejscem amorów płatnych i bezinteresownych rendez-vous osób z wyższych sfer, baletów, bójek, orgietek i wykwintnych przyjęć. Oczywiście cmentarze paryskie, do których naszym daleko. I jeszcze jeden — nader istotny — szczegół: paryskie umrzyki kładą się do grobu i powstają zeń kiedy mają na to ochotę, poganiani tylko przez Armanda swojskim — „poszli won!”.

Przed spektaklem, w słowie wstępnym, widzowie zostali lojalnie poinformowani, że będą śnili baśń. I byłaby to prawda, gdyby nie Armand grany przez Andrzeja Blumenfelda, który swoim krzykiem nikomu nie pozwolił na zasłużone zaśnięcie. Rola Armanda była w koszalińskiej Damie Kameliowej absolutnym majstersztykiem wokalno-czynnościowym. Zresztą Armand upodobnił się tu do syna powołżańskiego burłaka i wyglądem, i manierami (co nie jest oczywiście zarzutem), a co stanowić może apoteozę związków między Wschodem i Zachodem.

Niemniej funebralny ów spektakl dozwolony jest od lat 16 (co zostało doklejone na plakacie, chociaż niesłusznie, bo obrzydzenie — mimo filiacji — do kapitalizmu powinno być nam wpajane już od kolebki). Przedstawienie Damy Kameliowej ukazuje nam bez pruderyjnych osłonek zgniliznę moralną klas posiadających i wyzysk kobiet, które nie wiedzą, że człowiek to brzmi dumnie. Spektakl Damy Kameliowej poraża głębokością intencji i celnością spostrzeżeń intelektualnych np. w kwestii: „On zgłębił wszystkie kobiety Paryża!”. Dzieje się tak dlatego, że Dama Kameliowa jest na scenie BTD rozprawką socjologiczną o stanie prostytucji paryskiej wieku XIX i reżyserowi chodziło o udowodnienie, że nawet prostytutka zdolna jest do miłości. Dzięki tej tezie spektakl jest godny i moralnie czysty, co podkreślają stylowe kostiumy i nagi, praksytelesowski tors Armanda.

W materię przedstawienia Baranowski wkomponował zręcznie kilka piosenek nowych i dawnych, bogatych w podteksty i co się zowie smacznych, dzięki którym Dama Kameliowa zyskała intymne światło.

W tym pięknym, lirycznym i sennym przedstawieniu nie rozumiem tylko dlaczego Stefan Buczek raz jest Ogrodnikiem a raz Księciem? Ale są przecież sprawy, o których nie śniło się nawet filozofom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji