Artykuły

Wielki Beczała w Bayreuth

W świątyni Wagnera reżyser Yuval Sharon pokazał Lohengrina inspirowanego mrocznym fantasy. A Polacy po raz pierwszy zaśpiewali tu główne role.

Publiczność Festiwalu Wagnerow­skiego w Bayreuth rozlicza wyko­nawców z najdrobniejszych niedo­ciągnięć. Można się było o tym prze­konać po niedzielnym przedsta­wieniu Lohengrina (1848) Ri­charda Wagnera w reżyserii Yuvala Sharona. Było to pierwsze przed­stawienie po środowej premierze (25 lipca). Obecna na niej kanclerz Niemiec Angela Merkel, która stale przyjeżdża do Bayreuth, serdecz­nie gratulowała artystom, m.in. Pio­trowi Beczale (tenor), który debiu­tował w Bayreuth jako tytułowy bo­hater, i Tomaszowi Koniecznemu (bas-baryton) śpiewającemu partię złego Hrabiego Telramunda.

W świątyni Wagnera

Odbiór muzyki w teatrze wybudo­wanym w 1875 r. według projektu Wa­gnera to niezwykłe doświadczenie. Siedzi się na widowni w całkowitej ciemności, mając przed oczami tyl­ko ramę sceniczną przykrytą kurty­ną. Rozpoczynające Lohengrina rozświetlone jasnym brzmieniem skrzypiec Preludium zdaje się dochodzić zewsząd i znikąd, jakby nie było źródła dźwięku.

Orkiestry nie widać, prowadzą­cego spektakl Christiana Thielemanna też. Muzyka pozostaje nie­widzialna, dopóki nie odsłoni się kurtyna i nie pojawią się śpiewacy. Znakomita orkiestra festiwalowa (zespół złożony z muzyków najlep­szych niemieckich orkiestr opero­wych i symfonicznych spotyka się raz w roku) siedzi w kanale 12 me­trów poniżej sceny.

Zarazem proporcje dźwięku mię­dzy orkiestrą i śpiewakami są ideal­ne. Solistów słychać znakomicie — czy śpiewają z przodu sceny, czy w głę­bi. Skonstruowane w całości z drew­na widownia i scena działają jak wiel­kie pudło rezonansowe. Nie ma na­wet fundamentów, pod podłogą są trawa i pieńki ściętych drzew.

Festspielhaus to rodzaj pawilonu, który powstał jako prowizorka, ale dzięki determinacji potomków Wa­gnera przetrwał do dzisiaj. Urucha­mia się go tylko latem, na czas festi­walu, poza sezonem stoi zamknięty. Aby wytrwać sześć godzin w takim wnętrzu w upalne lato, na twardych krzesłach, trzeba kochać Wagnera.

Na szczęście w ciągu godzinnych przerw między aktami można się przejść po parku.

Bezlitosna publiczność

Chór festiwalowy, w Lohengrinie kreujący mieszkańców Brabancji, brzmiał czysto i szlachetnie — za­chwycił mnie nośnym, przejrzystym dźwiękiem. Jednak i tak część wi­downi go wybuczała: nie mogła da­rować kilku momentów nierównego śpiewania. Podobny los spotkał To­masza Koniecznego — mimo znako­mitej dykcji, zniuansowanej pod względem dramatycznym wokali­styki i dobrej gry aktorskiej część pu­bliczności nie zaakceptowała jego kre­acji. Śpiewak tak się przejął, że nie wyszedł ponownie do ukłonów.

Uważna publiczność słucha tu mu­zyki w absolutnej ciszy. Tym większa była satysfakcja, gdy długimi brawa­mi nagrodziła Piotra Beczałę. Dla Niemców bohaterami byli oczywi­ście „ich” śpiewacy: bas Georg Zeppenfeld jako Król Henryk, wagne­rowska gwiazda Waltraud Meier, któ­ra do Bayreuth wróciła po 18 latach i zaśpiewała złą Ortrudę, żonę Telra­munda, oraz Anja Harteros, która partnerowała Piotrowi Beczale jako Elsa, ukochana Lohengrina.

Polski tenor w tytułowej roli de­biutował trzy lata temu w Dreźnie pod batutą Thielemanna, ale jego spe­cjalnością jest opera włoska i fran­cuska. Lohengrina śpiewa, bo ta li­ryczna partia bardzo mu odpowia­da, ale większe znaczenie mają dlań role włoskie. Na występie w Bayreuth Beczale bardzo jednak zależało.

Rycerz z kosmosu

Głos Polaka zabrzmiał z liryzmem, miękkością i finezją. Lohengrin to szlachetny rycerz Graala, który na białym łabędziu przybywa do Bra­bancji, aby uratować księżniczkę El­sę przed zemstą mrocznych dusz — Ortrudy i Telramunda. Lohengrin zakochuje się w Elsie, prosi ją jednak, by nie pytała go o imię i kraj pocho­dzenia. Pod wpływem podszeptów Ortrudy narzeczona zadaje fatalne pytania. Wtedy Lohengrin wyjawia tajemnicę, a Brabancja traci kandy­data na dobrego władcę.

Debiutujący w Bayreuth 39-letni chicagowski reżyser Yuval Sha­ron zrobił spektakl inspirowany mrocznym fantasy, ze scenografią przywołującą na myśl fragmenty śre­dniowiecznych murów i wież, spo­witą w odcienie sinego błękitu i ka­ble. Ta malarska inscenizacja jest dziełem małżeństwa Neo Raucha i Rosy Loy. Zgodnie z zamysłem Wa­gnera opowiada się tu o walce dobra i zla, o świecie ciemności, który po­trzebuje oświecenia.

Lohengrin przybywa nie na łabę­dziu, lecz w białym jak śnieg statku kosmicznym. Przychodzi w samą po­rę — oto żołnierze króla Henryka chcą spalić na stosie Elsę, oskarżoną przez Telramunda o zabicie Gottfrieda, na­stępcy tronu. Lohengrin zwycięża Telramunda w pojedynku, który re­żyser rozgrywa w powietrzu: Becza­ła i Konieczny podwieszeni na linach najeżdżają na siebie z mieczami.

Kochankowie w żarówce

„Lohengrin — z życia owadów” — tak można określić inscenizację, w któ­rej atrybutem wysoko urodzonych bohaterów są owadzie skrzydła. Wiel­ki duet Elsy i Lohengrina rozgrywa się we wnętrzu… żarówki, która za­aranżowana jest na miłosne gniazd­ko kochanków. Kiedy Telramund zechce przerwać sielankę, dojdzie do elektrycznego zwarcia.

Gdy Elsa dopytuje Lohengrina o imię, ten wiąże dziewczynę liną. Na­wet najszlachetniejszy mężczyzna niosący feudalnej społeczności oświe­cenie i dobro będzie próbował zdo­minować kobietę — zdaje się mówić Yuval Sharon w jawnie feministycz­nym tonie. Za swą ludzką dociekli­wość Elsa zapłaci wysoką cenę.

W finale Beczała wiesza na ra­mionach Anji Harteros plecak, pod którego pokrywą kryje się rozświe­tlone wnętrze — zyskała wiedzę, ale za cenę bólu i rozpaczy. Sharon two­rzy „odleciane” zakończenie, w któ­rym to nie Elsa umiera, ale cały lud Brabancji, a ona rusza we wspólną drogę z„ Ortrudą. Sharon zrobił jed­nak dość konserwatywne przedsta­wienie. W USA robił rzeczy bardziej progresywne, np. operę happenin­gową, której słucha się w plenerze na słuchawkach.

Festiwal trwa do 29 sierpnia, za­kończy się Walkirią w reżyserii Franka Castorfa pod dyrekcją Placido Domingo

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji