Listy. Czyje to pomysły?
Z trudem udało mi się kupić bilet na spektakl premierowy Akademii Pana Kleksa. Byłoby czymś dla mnie niewyobrażalnym pominięcie go. Z kilku powodów. Jednym Z najistotniejszych był udział pana Borisa Kudlički w realizacji Akademii Pana Kleksa. Ani jeden spektakl Z udziałem tego wspaniałego i utalentowanego scenografa nie uszedł mojej uwadze.
Nie chcę opisywać swojego oburzenia, zdenerwowania i rozgoryczenia, kiedy w artykule pana Jacka Sieradzkiego czytam następujące stwierdzenia: „Błogosławieństwem warszawskiego widowiska okazała się współpraca Z animatorem komputerowym Tomaszem Bagińskim…” itd. Owszem, nie mam nic do zarzucenia panu Tomaszowi Bagińskiemu, ale na litość boską (!!!) — pomysły i dekoracja są dziełem pana Borisa Kudlički.
M. Lazurek
Owszem, „pomysły i dekoracja są dziełem Borisa Kudlički” (choć co to znaczy „pomysły”? Pomysły na co?). Nikt tego autorstwa panu Kudličce bynajmniej nie odmawia. Ale co zrobić, skoro nasz recenzent szczególnie sobie upodobał podkreślenie zasług pana Bagińskiego?