Artykuły

Taniec jako przestrzeń na różnorodność

Wywiad z Januszem Orlikiem – tancerzem, choreografem, współpracującym z Teatrem Klucz im. Wojciecha Deneki i Teatrem im. Jana Kochanowskiego w Opolu, kuratorem Opolskiej Sceny Tańca, będącej przestrzenią dialogu i prezentacji jednych z najciekawszych propozycji polskiej i światowej sceny tańca. Z Januszem Orlikiem rozmawia Kira Dernowa.

Kira Dernowa: Jak wyglądała praca nad doborem propozycji festiwalowych do czwartej edycji Opolskiej Sceny Tańca? Co było dla Ciebie najważniejsze w tym procesie?


Janusz Orlik — Dobór spektakli jest niezwykle uważnym i wieloetapowym procesem. Podczas niego zależało mi na tym, aby stworzyć taki program, który będzie reprezentował różnorodność geograficzną, stylistyczną i pokoleniowa, poruszał tematy ważne i niewygodne. Poza tym szukałem takich prac, wykorzystujących ruch do budowania pogłębionej metafizycznej narracji, która będzie rezonowała z widzem.


Jaka jest twoja rola jako kuratora festiwalu?


Moja rola polegała nie tylko na doborze konkretnych tytułów, ale też budowaniu dramaturgii całego festiwalu. Zależało mi na tym, aby każdy dzień był inną opowieścią i doświadczeniem dla widza. Chciałby wierzyć, że kurator to nie tylko selekcjoner spektakli, ale też osoba, która może być przewodnikiem — pomagać widzom wejść w świat prezentowanych sztuk i lepiej zrozumieć ich sens. Oczywiście z zastrzeżeniem, że nie zamierzam nikomu tłumaczyć przedstawień, ponieważ widz potrafi oglądać, tworzyć własną interpretację i opinię.


Na festiwalu będziemy mieli okazję zobaczyć kilka produkcji zagranicznych, ale również proponujecie spektakle polskich twórców różnych pokoleń — Bartka Woszczyńskiego, Ryszarda Kalinowskiego czy Pawła Grali. Skąd takie decyzje repertuarowe?


Chociaż Opolska Scena Tańca ma ambicje, by być miejscem spotkań międzynarodowych – otwartym na spektakle z zagranicy – to naszym głównym celem pozostaje wspieranie i promowanie polskich artystów tańca. Widzę wyraźnie, że w Polsce mamy do czynienia z nadprodukcją spektakli – powstaje ich bardzo dużo, ale brakuje przestrzeni, gdzie mogłyby być regularnie prezentowane. To tworzy napięcie i często powoduje, że wartościowe prace nie mają szansy zaistnieć w dłuższej perspektywie.


Jak jako instytucja pragniecie odpowiadać na ten problem?


Dzięki OST tworzyć miejsce, które daje polskim artystom możliwość pokazania swojej pracy. Jednocześnie, zapraszając twórców z zagranicy, budujemy kontekst międzynarodowy, który – wierzymy – wzmacnia lokalne środowisko, inspiruje i otwiera nowe perspektywy. Jednak punktem wyjścia zawsze pozostaje dla nas troska o rozwój i widoczność rodzimej sceny tańca.


Komu chcecie prezentować bogactwo nie tylko zagranicznej sceny tanecznej, ale też różnorodność polskich produkcji artystycznych? Do jakiego widza kierujecie OST?


Festiwal kierujemy do różnorodnego grona odbiorców, obejmującego wiele pokoleń — od młodzieży, przez małych dzieci do dorosłych. Zapraszamy osoby zainteresowane ruchem samym w sobie, różnymi formami performansu, ludzi, którzy cenią sobie otwartość i eksperementalne formy wyrazu. Opolska Scena Tańca jest propozycją dla widza, który poszukuje estetycznych i emocjonalnych przeżyć. Chcemy, aby goście nie tylko oglądali spektakle, ale też uczestniczyli w warsztatach, spotkaniach i rozmowach. Pragniemy tym wydarzeniem budować przestrzeń dialogu oraz wspólnej refleksji. Stąd mamy ofertę czterech warsztatów, które będą prowadzić nasi artyści oraz spotkania z twórcami po pokazach oraz wprowadzenia przed spektaklami.


Wydaje się, że program festiwalu zachęca do dialogu na bardzo różnych płaszczyznach, które mają prezentować trudne tematy naszej rzeczywistości. Czy dla Ciebie taniec jest przestrzenią, która otwiera na to co różnorodne i inkluzywne?


Sądzę, że tak, co prawda jest to proces stopniowy. Bardzo często dziś mówił się o włączaniu odmienności, dostępności czy tolerancji, jednak, gdy przychodzi do praktyki, to okazuje się, że to są tylko deklaracje i czasem jesteśmy jednak małodostępni i nie zawsze inkluzywni. Prawda, że instytucje dostrzegają wartość w pracy z ludźmi z różnych środowisk, tworząc przy tym projekty partycypacyjne i otwarte na różnego rodzaju współprace. Zawsze pozostaje jednak ryzyko, że to stanie się pewną koniecznością uzupełnienia współczesnych wymogów bycia otwartym na osoby z niepełnosprawnością, LGBTQ+ czy obcokrajowców. Wtedy popadamy w pułapkę, ograniczając swobodę twórcą, bo tworzy konieczność, którą powinniśmy zawrzeć w projekcie.


Reprezentacja i inkluzywność, o której mówimy, pracujesz od lat w Teatrze Klucz jako reżyser i choreograf spektakli z udziałem zespołu aktorskiego, który “nie posiada dyplomów”, jednak jest niezwykle profesjonalny i tworzycie spektakle na poziomie instytucjonalnym. Czy jest to możliwe dzięki temu, że bazujecie na ruchu i tańcu?


Poniekąd tak, ponieważ ruch jest takim medium, które ma ogromny potencjał inkluzywny. Nie wymaga biegłości językowej, konkretnego wykształcenia czy określonego wyglądu. Nie chcę też powiedzieć, że tańczyć każdy może, bo nie. Jednak ciało niezależne od sprawności i umiejętności czy norm. Zawsze ma coś do powiedzenia. Cieszy mnie, że Teatr Klucz jest coraz bardziej widoczny, coraz więcej pisze się i mówi o naszych spektaklach, dostajemy nagrody, publiczność chętnie przychodzą na nasze spektakle, inaczej sprawa wygląda wśród krytyków.


Jak myślisz, z czego to wynika?


Myślę, że to problem niewiedzy związany z tym jak pisać i otwarcie mówić o spektaklach, gdzie na scenie oglądamy artystów, którzy ze strony formalnej nie są wyedukowani, co nie odejmuje im ich profesjonalizmu i umiejętności pracy nad spektaklem. Nasi aktorzy są zdyscyplinowani, zaangażowani, kreatywni, przygotowują się do każdego występu, pracują nad rolą, respektują pracę innych.


Rozmowa o tańcu, choreografii i ruchu przysparza problemy nie tylko krytykom, ale czasem również publiczności, która może traktować spektakle taneczne jako sztukę nie dostępną dla każdego w interpretacji. Jak według Ciebie można otworzyć widza na taniec?


Taniec jest formą, która nie używa słów, w odróżnieniu do teatru dramatycznego, który głownie nim operuje i dociera do widza od razu. Stąd pytanie jak zachęcić publiczność do tego, żeby jednak obcować tańcem? Tutaj otworzyłbym pole na to, że taniec nie upraszcza, ale też nie moralizuje. Daje przestrzeń na wątpliwość i niedopowiedzenia, tworząc w każdym osobistą ścieżkę interpretacji. Taniec pozwala mówić o rzeczach złożonych i nieoczywistych — relacjach, tożsamości, społecznym wykluczeniu, poza tym potrafi też bawić i rozśmieszać. Na OST będziemy mieli okazję zobaczyć wiele spektakli do refleksji, ale też takich, na których widz będzie mógł po prostu dobrze się bawić.


Czy wyobrażasz sobie teatr bez tańca?


Zdecydowanie nie, ponieważ to właśnie ten środek uczy nas patrzeć, słuchać, i być obecnym. Taniec już przestał być tylko dekoracją w sztukach teatralnych, jest strukturą myślenia i sposobem na komunikację. Otwiera na uważność, czułość i wrażliwość. Co więcej nie wyobrażam sobie też tańca bez teatru. Wydaje mi się, że choreografia jest najbardziej żywym i poszukującym środkiem wyrazu w teatrze. Daje możliwość dialogu na poziomie intuicyjnym. Cieszy mnie, że jest coraz bardziej doceniamy, widoczny i przestaje pełnić rolę tylko ozdobnika.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji