Artykuły

Kultura do raportu - co wynika z badań wojewódzkich instytucji kultury

Publiczność chce w teatrach klasyki i raczej nie narzeka na ceny biletów. Za to dyrektorzy narzekają na sztywny kodeks pracy i przeszkody prawne w pozyskiwaniu prywatnych sponsorów - to wynika z badań, które w wojewódzkich instytucjach kultury przeprowadził Instytut Kulturoznawstwa UAM - pisze Jolanta Brózda w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Dziewiętnaście instytucji kultury od 1998 r. podlega Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Wielkopolskiego. W 2000 r. powstał w nim dokument, w którym sugerowano, że potrzebne są badania nad kondycją kultury w regionie. Zapis pozostał jednak martwy aż do 2006 r., kiedy urząd zlecił badania Instytutowi Kulturoznawstwa UAM pod kierownictwem dyrektora IK prof. Jacka Sójki. Badania kosztowały 80 tys. zł, zostały przeprowadzone w drugim półroczu 2006 r. Samorząd wojewódzki wydaje rocznie 65 mln zł na instytucje kultury. Jak lepiej nimi gospodarować? W tym właśnie miały pomóc badania.

Głos mają dyrektorzy

Pierwszym etapem badań były wywiady-ankiety przeprowadzone z dyrektorami instytucji.

** Dyrektorzy teatrów i Filharmonii Poznańskiej mają kłopoty ze zdobywaniem funduszy spoza urzędu. Brakuje regulacji prawnych, które zachęcałyby właścicieli firm do sponsorowania. Charakterystyczne są odpowiedzi na pytanie, co dyrektor by zrobił, gdyby dostał o 100 proc. większą dotację. Większość przeznaczyłaby je na inwestycje, podwyżki, zakup wyposażenia. Dopiero w dalszej kolejności na sprowadzanie wybitnych artystów z zagranicy. Dodatkowe fundusze nie zmieniłyby jednak prawie wcale repertuaru. Natomiast wizja zmniejszenia dotacji o 30 proc. wywoływała zazwyczaj reakcję pesymistyczną: "to oznaczałoby śmierć instytucji". Ważne dla niektórych dyrektorów są problemy lokalowe: filharmonia i Polski Teatr Tańca nie mają własnej sali. Wspólne dla niemal wszystkich instytucji są problemy z marketingiem. Nie mają specjalistów, często działają metodą prób i błędów, bo nie robią badań wśród odbiorców.

** Dyrektorzy muzeów mówią, że dotacja wystarcza im na płace, czynsze i energię, a fundusze z innych źródeł napływają nieregularnie, co utrudnia planowanie. Muzea niewiele zarabiają na swojej działalności (2-5 proc. budżetu) i mają coraz większe problemy ze sprzedażą biletów. Trudno dotrzeć z ofertą do rodzin, studentów i turystów zagranicznych, na których dyrektorom bardzo zależy. Komputery są często przestarzałe, metody promocji na ogół przestarzałe. Dyrektorzy chwalą kontakty z Urzędem Marszałkowskim, ale źle im się współpracuje z radnymi sejmiku (ocena dotyczy radnych poprzedniej kadencji).

** Dyrektorzy centrów kultury oceniają budżety jako stabilne, ale dla każdego to oznacza co innego. Np. centrum kaliskie skutecznie stara się o środki unijne, zarabia na kinie, restauracji. Są jednak i takie centra, które prowadzenie działalności usługowej uważają za niegodne ich misji. Dyrektorzy narzekają na sztywne prawo pracy, które utrudnia reformy kadrowe. Ten problem dotyczy zresztą wszystkich instytucji.

Głos mają odbiorcy

W teatrach i filharmonii badający przeprowadzili ankiety podczas przedstawień i koncertów, w centrach kultury i muzeach rozesłali je do nauczycieli z najbliższej okolicy oraz (w przypadku centrów) do bibliotekarzy i animatorów kultury.

W poznańskich instytucjach artystycznych ponad połowa publiczności to poznaniacy, najwięcej - w Filharmonii Poznańskiej (70 proc.). Dwie trzecie publiczności to ludzie młodzi (do 25 roku życia). Przy tym najwięcej uczniów przychodzi do teatrów w grupach (32 proc.), indywidualnie - tylko 5 proc. Wśród widzów dużo jest nauczycieli, prawników, lekarzy, artystów. Mało - rzemieślników, wyższych urzędników i kierowników. Co ciekawe, najwięcej emerytów przychodzi do filharmonii - to prawie 40 proc. publiczności. Przy tym ok. połowy widzów było w teatrze czy filharmonii pierwszy raz, ok. 10 proc. to stała publiczność. Dwie trzecie widzów chciałoby przychodzić częściej, ale mają na to za mało czasu (68 proc.) albo bilety są dla nich za drogie (38 proc.). Mimo to 80 proc. badanych oceniło, że ceny biletów są odpowiednie do oferty. Większość zna repertuar dobrze lub częściowo, a jedna trzecia w ogóle się nim nie interesuje. O wiele gorzej jest z grupami - tu ok. 60 proc. widzów nie zna repertuaru. Najważniejsze źródło wiedzy o instytucji to internet, a dla uczniów - nauczyciel. W repertuarze teatralnym widzów interesuje głównie klasyka, przy czym prym wiodą widzowie Teatru Wielkiego. Za to najbardziej zainteresowani sztuką współczesną są widzowie Polskiego Teatru Tańca, a komediami i farsami - publiczność teatrów w Kaliszu i Gnieźnie oraz uczniowie z grup szkolnych. Widzowie chodzą do teatru i filharmonii po to, żeby przyjemnie spędzić czas, mniejszą rolę gra chęć kontaktu z kulturą.

Jeśli chodzi o muzea, ogromna większość odbiorców to grupy (do 90 proc.), a z ankiet wynika, że większość szkolnych grup chodzi do muzeum raz w roku. Przeszkodą są koszty dojazdu oraz konkurencja; szkoły wybierają np. Muzeum Narodowe w Poznaniu zamiast któregoś z "marszałkowskich". Natomiast cena biletów nie gra większej roli. Dla większości oferta edukacyjna muzeów jest zbyt uboga i za mało nowoczesna. Ankietowani chwalą lekcje muzealne w Szreniawie, Lesznie, na Lednicy i w Gnieźnie, gorzej oceniają te w Kaliszu i w Koninie.

Większość ankietowanych stale współpracuje z centrami kultury, korzysta z ich sprzętu i dobrze tę współpracę ocenia. Najczęściej dotyczy to pracowników ośrodków kultury i bibliotekarzy, o wiele rzadziej współpracują z centrami organizacje pozarządowe. W WBPiCAK najwyżej oceniono działalność wydawniczą, niżej upowszechnianie kultury i działalność biblioteczną. W Kaliszu i Koninie ankietowanym najbardziej się podoba działalność edukacyjna, wystawy i koncerty, a najwięcej ocen negatywnych zebrało kino. Większość nauczycieli chciałaby korzystać z oferty centrów częściej, przeszkodą są koszty uczestnictwa, dojazdu, a także brak interesującej oferty. Nauczyciele jednak pozytywnie oceniają edukacyjną działalność centrów.

Kultura marszałkowska

Instytucje artystyczne: Filharmonia Poznańska, Teatr Wielki, Polski Teatr Tańca, Teatr Nowy, Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie, Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu

Muzea: Pierwszych Piastów na Lednicy, Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie, Martyrologiczne w Żabikowie, Zespół Pałacowo-Parkowy w Dobrzycy, Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie oraz Okręgowe w Kaliszu, Koninie, Lesznie i Pile

Centra kultury: Konin, Leszno, Kalisz oraz Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu

* * *

DLA GAZETY: Marek Zieliński, przewodniczący Komisji Kultury Sejmiku Województwa Wielkopolskiego:

Dotychczas radni uważali, że generalnie należy podnosić atrakcyjność oferty instytucji kultury, ale nie mieli narzędzi do zmian. Takim narzędziem są dla nas wnioski z badań.

Jeśli chodzi o teatry i Filharmonię Poznańską, myślimy, że warto byłoby przeznaczać więcej środków na dowożenie młodych ludzi z regionu na spektakle i koncerty do Poznania. Poznańskie teatry też mogłyby jeździć do mniejszych miejscowości, jeśli warunki techniczne pozwalałyby na to. Jeśli dobry teatr wystąpi w miejscowości, gdzie go dawno nie było, widzowie będą chcieli przyjeżdżać do Poznania. To może być też inspiracja do tworzenia kół teatralnych, stowarzyszeń. Te instytucje mogłyby także zwiększać dochody. Prym wiedzie Teatr Nowy, który ma największy udział dochodów własnych w budżecie.

Jeśli chodzi o muzea, ogromna większość zwiedzających to uczniowie. Trzeba sięgnąć do nowoczesnych form prezentacji, żeby młodym ludziom muzeum nie kojarzyło się z czymś statycznym. Muzea też mogłyby się pokusić o zwiększenie dochodów własnych, np. zarabiać na ludowej gastronomii.

Z centrami kultury sprawa jest skomplikowana, bo one są bardzo zróżnicowane. Istotne jest to, że w otoczeniu centrów jest zbyt mało organizacji pozarządowych: stowarzyszeń, fundacji. Np. kaliskie centrum organizuje olbrzymią ilość imprez, ale część z nich powinny robić lokalne instytucje oraz organizacje pozarządowe. Rolą centrum powinno być inspirowanie, dbanie o poziom imprez, użyczenie lokalu, sprzętu.

Fundamentalnym wnioskiem, dotyczącym zresztą nie tylko Wielkopolski, jest to, że kultura jest bardzo zinstytucjonalizowana i zetatyzowana. To problem, z którym trzeba się zmierzyć. Na ostatnim posiedzeniu Komisji Kultury podjęliśmy uchwałę, żeby Zarząd Województwa Wielkopolskiego zlecił dalsze badania. Chodzi o to, by badający wskazali, w jakim kierunku mogłyby iść konkretne zmiany - ewolucyjne, nie rewolucyjne. Możliwe, że wtedy urodzi się strategia dla kultury w województwie. I być może badania przysłużą się temu, by Poznań stał się Europejską Stolicą Kultury.

Na zdjęciu: "Król Ryszard III" w Teatrze Nowym w Poznaniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji