Brokatowa krew
„28 dni z życia dziewczyny” Sandry Szwarc w reż. Ady Tabisz w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Pisze Wiktoria Wojas, członkini Komisji Artystycznej 31. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
„28 dni z życia dziewczyny” Sandry Szwarc w reż. Ady Tabisz w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Pisze Wiktoria Wojas, członkini Komisji Artystycznej 31. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
W sali kameralnej Miejskiego Teatru Miniatura w Gdańsku zaaranżowano intymną, niemal przytulną przestrzeń. Widzowie i widzki mogą usiąść na poduszkach ułożonych na przodzie sceny. To automatycznie zaciera granicę między twórcami a publicznością, stwarza atmosferę spotkania, teatralnej rozmowy. Zarówno poduszki, jak i elementy dekoracji mają różne odcienie czerwieni. To jednak czerwień oswojona przez pufy, miękkie dywany, tiule i mnóstwo brokatu. Oprócz tego w kilku miejscach umieszczono białe ekrany w kształcie podpasek. Już przed rozpoczęciem spektaklu pojawiają się na nich krótkie filmiki nawiązujące stylistyką do TikToka. Nagle w tę bezpieczną, dobrze znaną (szczególnie młodym odbiorcom) przestrzeń, wdziera się głośny dźwięk telefonu. Nastoletnia Magda (Magdalena Gładysiewicz) odbiera i słyszy zniekształcony głos i groźbę: „Masz 28 dni”. Pojawia się niepokojąca muzyka, czerwień scenografii zaczyna przerażać. Timer zawieszony nad sceną uaktywnia się i rozpoczyna odliczanie. Wydaje się, że to początek horroru. Jednak Magda szybko budzi się ze snu. Zanim zrozumie, co się właśnie wydarzyło, na scenę wkracza gadająca Macica (Kamil Marek Kowalski) i informuje, że właśnie rozpoczynają się przygotowania do imprezy, święta, a może rewolucji, jaką w życiu dziewczyny jest pojawienie się pierwszego okresu.
28 dni z życia dziewczyny to spektakl, którego pomysłodawczynią była aktorka Magdalena Gładysiewicz (w ramach Sceny Inicjatyw Aktorskich). Artystka nie tylko wcieliła się w główną rolę, ale zaprojektowała też scenografię i kostiumy, a do współpracy zaprosiła reżyserkę Adę Tabisz i dramatopisarkę Sandrę Szwarc. Proces twórczy opierał się na internetowym researchu i przejrzeniu licznych poradników dla nastolatek, a także rozmowach z młodzieżą z lokalnych szkół (przy udziale teatralnego Działu Edukacji). Co ciekawe, spektakl został zrealizowany w ramach sezonu pod hasłem #chłopaki. Nic dziwnego, w końcu nastoletni chłopcy powinni rozumieć, jak wygląda proces dojrzewania koleżanek, wykształcić w sobie wrażliwość. Także po to, by w przyszłości, gdy już będą mężczyznami, partnerami, ojcami, potrafili wspierać kobiety i otwarcie z nimi rozmawiać.
Na widowni zasiadają głównie nastolatki, a także ich opiekunowie, rodzice, nauczyciele. Ale twórczynie zadbały o atrakcyjność wizualną i tiktokową estetykę, by dotrzeć głównie do młodych odbiorców. W tym celu zostały wykorzystane wizualizacje Okime Emiko (czyli Emilii Gumińskiej), która eksperymentowała z obrazem, metaforą, a także użyciem sztucznej inteligencji. Projekcje dopełniała bazująca na znanych motywach muzyka Blood Moon Group. Nawiązania do TikToka są ciekawym zabiegiem, próbą skomunikowania się z docelową grupą odbiorczą. Ale jest to też dosyć ryzykowne posunięcie, mimo wszystko balansujące na granicy niewiarygodności, sztuczności. Istnieje obawa, że widzowie poczują, że bliskie im medium zostało wyśmiane i nabiorą dystansu do sztuki zamiast zidentyfikować się z jej treścią.
Ważniejsze od TikToka jest jednak powracające na scenie pytanie, co można zrobić, żeby przygotować się na pierwszy cykl menstruacyjny? Odpowiedzi dostarcza Macica, która początkowo biega po scenie w długiej sukni, obcasach i błyszczącym makijażu. A chwilę później zabiera Magdę (a nas razem z nią) w podróż w czasie i przestrzeni. Poznajemy historię okresu wraz z jego społecznym i kulturowym postrzeganiem, sposobami celebracji i metodami radzenia sobie z nim. Mierzymy się ze stereotypami, z którymi nie raz stykamy się w szkole, w sklepie, w reklamach podpasek. Poznajemy instrukcję aplikowania tamponów, która wielu dziewczynom przypomina organizację misji na Księżyc. Próbujemy złagodzić objawy zespołu napięcia przedmiesiączkowego. A wreszcie obserwujemy, jak tampon, kubeczek menstruacyjny, podpaska i majtki chłonne rywalizują w konkursie na najlepszy produkt menstruacyjny. Macica zachęca nas do oddawania głosów na wybranego kandydata. I niestety okazuje się, że nadal mamy problem z publicznym przyznaniem, które artykuły higieniczne stosujemy najchętniej…
Wszystko spowite jest ironią lub metaforą, ale przy tym zyskujemy garść konkretnych porad oraz informacji o dojrzewaniu i fizjologii. Mimo niewątpliwej wartości edukacyjnej, nie ma tu moralizatorstwa, jest za to normalizacja miesiączki. I chociaż – według Magdy – Macica wygląda jak „przegięta draguska”, to pozwala ona nabrać dystansu do trudnych, intymnych tematów. Ta personifikacja jest nie tylko zabawna i groteskowa, ale też potrzebna, bo – jak słyszymy na scenie – trudno byłoby porozmawiać z Macicą w jej oryginalnym stanie biologicznym. A właśnie rozmowa jest tutaj kluczowa, bo w finale spektaklu aktor i aktorka wychodzą z roli, płynnie przechodzą z odgrywanych scen do prywatnej wymiany doświadczeń na temat okresu. To rozmowa szczera, pełna otwartości, łączy dziewczęcą i chłopięcą, kobiecą i męską perspektywę, pozwala zwierzyć się z niewiedzy, lęku, wstydu. Widzowie mają możliwość włączenia się w ten dialog lub przeniesienia go na grunt rodzinny i szkolny po wyjściu z teatru.
Podczas 28 dni z życia dziewczyny coś, co wydawało się krwawym horrorem zamienia się w niespodziewaną imprezę. Ale czy zawsze tak jest? Mimo pozytywnej, brokatowej wizji, bohaterowie mają świadomość, że głównie bywa trudno i boleśnie, że ciało zmienia się często dosyć chaotycznie. Nie ma tu idealizacji, są za to różne sposoby przeżywania. Czasem ból i niedogodności menstruacyjne trzeba wykrzyczeć, czasem trzeba wytańczyć. Okres nie powinien być tematem wstydliwym, dotyczy przecież niemal połowy ludzkości, jest elementem codzienności i naturalnym zjawiskiem biologicznym. Ta zmiana w postrzeganiu menstruacji zaszła na przestrzeni ostatnich lat. I to widać w poważnych, pozbawionych zażenowania reakcjach młodej (i tej odrobinę starszej też) widowni!
***
Sandra Szwarc 28 DNI Z ŻYCIA DZIEWCZYNY. Reżyseria Ada Tabisz, scenografia: Magdalena Gładysiewicz, wizualizacje i światło: Okime Emiko (Emilia Gumańska) muzyka: Blood Moon Group. Prapremiera w Teatrze Miniatura w Gdańsku 8 grudnia 2024.