Zbrodnia, namiętność i czary
Wozzeck Berga pod batutą Jacka Kaspszyka w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego, La Bohème Pucciniego w inscenizacji Mariusza Trelińskiego i Borisa Kudllvkl z kostiumami Małgorzaty Szczęśniak, a na koniec sezonu Czarodziejski flet Mozarta w reżyserii Achima Freyera z Kazimierzem Kordem za pulpitem dyrygenckim — to trzy hity sezonu.
Wozzeck Berga nie przynosi ulgi. Ta muzyka jest ciągle żywa, bliska, bezkompromisowa, gorąca. Wybitny reżyser teatralny Krzysztof Warlikowski jest równie bezkompromisowy. Podejmuje drażliwe tematy współczesności — alienacji, kryzysu życia duchowego, odmienności. Bliska jest mu tradycja greckiego teatru. Jego ostatnia premiera — Krum Hanocha Levina — odniósł wielki sukces na lipcowym festiwalu teatralnym w Avignonie. W Ubu królu Pendereckiego Warlikowski pokazał nam Polskę, nasze kłótnie i słabości, nasze wybory i winy. Czy Wozzeck będzie równie bolesny?
Tematem La Bohème Pucciniego jest miłość. Pomiędzy Rudolfem i Mimi wybucha silna namiętność, ale piękny początek tej historii jest właściwie jej końcem. Dziewczyna jest śmiertelnie chora na gruźlicę… Dla Susan Sontag gruźlica jest metaforą miłości, ale miłości chorej, która trawi. Kim będzie Mimi dla Mariusza Trelińskiego? Co zrodzi się z gorącej namiętności Mimi i Rodolfa?
Pierwsze spotkanie duetu Treliński-Kudlička z muzyką Puciniego przyniosło zmysłową Madame Butterfly. La Bohème jest nie mniej wzruszająca. Przecież kiedy Puccini pisał ostatnią scenę opery, kiedy znalazł owe „ponure i powolne” akordy, płakał jak dziecko…
W przyszłym roku cały muzyczny świat świętuje 250. rocznicę urodzin Mozarta. W czerwcu w Warszawie jego Czarodziejski flet przygotuje największy dziś malarz operowej sceny — Achim Freyer. Ta opera przemawia do ludzi w każdym wieku. Jest zarówno cudownie naiwną baśnią dla dzieci, jak i tajemniczą opowieścią o walce dobra ze złem, historią o alchemicznym wtajemniczeniu. Freyer kilkakrotnie realizował już Czarodziejski flet (m.in. na festiwalu w Salzburgu), ale warszawska inscenizacja będzie nowym spojrzeniem na to wspaniałe dzieło. Przecież w każdym miejscu i czasie Mozart czaruje inaczej.
