Taneczne roszady
Nowy rok Gracovia Danza postanowiła przywitać przeinscenizowanym wznowieniem baletu według Szachów Jana Kochanowskiego (premiera w pierwotnym kształcie odbyła się w roku 2003). Ow poemat heroikomiczny, powstały najprawdopodobniej jeszcze w okresie studiów poety w Padwie, zasadza się na kontraście formy i treści: w ramy podniosłego eposu heroicznego o rodowodzie homeryckim wkłada autor treść niską, błahą — dotyczącą rozgrywki szachowej. Choć zważywszy, że ma ona rozstrzygnąć o zamążpójściu, bo o duńską królewnę Annę, zgodnie z decyzją jej ojca — króla Taresa, na szachownicy walczą rycerze Fiedur i Borzuj, może nie do końca jest błaha, przynajmniej z baśniowego punktu widzenia. Niemniej drewniana krew leje się wiadrami, trup pada gęsto, czytelnik zaś ma okazję zapoznać się z regułami tej gry i świadkować opisanej szczegółowo i analitycznie rozgrywce. Rozgrywce nie do końca fair play, bowiem nocne roszady sprytnej królewny doprowadzają do zwycięstwa bliższego jej sercu Fiedora.
Zadanie wydaje się niełatwe do choreograficznej interpretacji, aczkolwiek mając w pamięci choćby spektakl osnuty wokół Kantaty o kawie Bacha, byłam dobrej myśli. I nie zawiodłam się. Dzięki wykonawcom i twórcom: Paweł Winsczyk (reżyseria), Romana Agnel (inscenizacja i choreografia), Krzysztof Antkowiak (ruch pantomimiczny), Monika Polak-Luścińska (scenografia i kostiumy), to propozycja Danzy udana i efektowna. W klimat poematu Kochanowskiego wprowadzały aktorskie recytacje Winsczyka, który wcielał się w rolę króla Taresa. Za materiał taneczny posłużyły odtworzone z ówczesnych traktatów autentyczne szesnastowieczne choreografie w stylu włoskim i francuskim. W warstwie muzycznej (jak zwykle żałuję, że z taśmy) usłyszeliśmy taneczne utwory renesansowe, a także kilka z przełomu XVI i XVII wieku, między innymi Roberta Ballarda, Michaela Praetoriusa, Giorgia Maineria, Erasmusa Widmanna, Adriana Willaerta, Tielmana Susato, Lucasa Ruiza de Ribayaz czy polskiego Anonima (Jeszcze Marcinie), a także dwóch renesansowych teoretyków tańca: Włocha Cesarego Negri — autora pierwszego w historii tekstu o teorii baletu (Le Grazie d’Amore — od drugiego wydania pod nazwą Nuove Inventioni di Balii z roku 1602 — opisującego pięć podstawowych pozycji baletowych) oraz Francuza Thoinota Arbeau.
Choreografia — podzielona na dwie główne części: bal na dworze i rozgrywkę szachową — w dużym stopniu wykorzystuje kontrastujące pary tańców, tradycyjnie zestawiając wolne passamezzo z szybkim saltarello, bądź pawanę z galiardą. Ta ostatnia, pełna kunsztownych podskoków i układów nóg, wypadła szczególnie efektownie, podobnie jak tańce charakterystyczne: zabawny, ubarwiony pianiem i gdakaniem Taniec kogutów M. Praetoriusa oraz zbudowana na efekcie acceleranda bitewna pawana La Bataille T. Susato. Przeważały tańce skoczne — nadające całości lekkości, wirtuozerii i zabawy, acz ciekawie prezentowały się również te oddające posuwisty ruch figur i pionków. Z tancerzy największe wrażenie zrobił na mnie Filip Świeczkowski, który jako błazen w licznych fikołkach, przewrotach i gwiazdach imponował akrobatyczną zręcznością. Jak zawsze w przypadku tego zespołu oko pieściły bogate, barwne kostiumy — oparte na oryginalnych renesansowych strojach dworskich, a także te odzwierciedlające szachowe bierki.