Artykuły

Zabawa mitologiczna

„Syrena” wystawiła komedią Artura Marii Swinarskiego pt. Sasza i bogowie w momencie gdy problem kultury helleńskiej bardzo nas pasjonuje. W Krakowie powstaje na nowo szkoła z łaciną i greką. Piotr Wojciechowski proponuje powołanie takich liceów i w innych miastach. „Mitologiczna” komedia Swinarskiego przypomina poetę, który żartami i aforyzmami umiał poruszyć niejedno środowisko.

Swinarski zastrzega, że Sasza i bogowie nie mogą, igrać anachronizmami, że sztuka ta ma ukazywać prawdziwy, a nie aluzyjny Olimp. Dosłyszeć w tym wolno echa polemik, w których Swinarski brał udział. Chodziło o dramat poetycki, gdzie Homer i Odys, Orfeusz i Elektra byli w tej samej mierze odbiciem wiecznie żywych metafor — i ludźmi współczesnymi. Swinarski chciał mitologii „czystej”, ale jego komedie mimo woli przypominały współczesność. W tym jednak sensie Legenda o mądrym mężu przeciwstawiała się Morstinowskiej Obronie Ksantypy.

Wiersze, fraszki, przekłady, satyry, najciekawiej prezentowały Swinarskiego. Sławę zdobył żartobliwy utwór o snobistycznie nastrojonej damie krakowskiej, zapraszającej modnych artystów, aby się cieszyć ich intelektualną rozmową. Ale tylko ona błyszczy w dyskusji o Gałczyńskim, Przybosiu i Peiperze, „druga strona” woli rozprawiać na temat mięsiw, rybek i serów.

Prapremiera Saszy i bogów potwierdza opinię, że Swinarski nie był autorem dramatycznym w ścisłym znaczeniu tego słowa. Jego żywioł to żart i (trochę zamaskowany) liryzm. Osobliwe zakłady, jakie robią bogowie olimpijscy, „kolonizacja”, komiczny antropomorfizm, niecierpliwe tęsknoty miłosne, wojny i dysputy — to „szkielet”. Uzupełnili ową materię: reżyser Saszy i bogów, Ignacy Gogolewski, autor uroczych (nieco Offenbachowskich) piosenek Adam Kreczmar, kompozytor Waldemar Kazanecki i choreograf Witold Gruca. Rzecz prosta, że aktorzy mają tu swój udział aktywny.

Najwdzięczniejsze zadania przypadły paniom. Lidia Korsakówna jest kapryśną, zazdrosną i kokieteryjną panią Zeusową. Ilona Kuśmierska znów objawiła swój dowcipny talent szkicowania sylwetek zabawnych nimf. Pewną ręką, bez załamań, prowadzi rolę Saszy Tadeusz Pluciński. Zabawnie i wyraziście mówi tekst Hermesa — Lech Wierzbowski, godny zapamiętania w tej roli. Trochę mniej „zdecydowany” w pierwszych scenach, Zbigniew Bogdański „rozgrywa się” później, nie szarżując jednak jak Zeus pociągający z butelki. Najtrudniejszy materiał otrzymał tym razem, ulubieniec publiczności, Kazimierz Brusikiewicz.

Trudno nie wspomnieć o żywym współudziale zespołu tancerek, począwszy od ewolucji z maskami aż po efektowną paradę zbrojną.

Wydaje mi się, że występ rysownika „Szpilek”, Andrzeja Mleczki jako scenografa, jest pomyślny. Hojnie rozplanował przestrzeń, zmieścił różne tereny akcji, zasugerował bujność helleńskiego słońca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji