Komedia, trochę bardziej śmieszna
Farsy współczesnego angielskiego dramaturga Ray’a Cooney’a bardzo często określane są przymiotnikami z przedrostkiem „naj”. Są „najśmieszniejsze”? „najpopularniejsze”.
W tym tygodniu odbyła się zabrzańska premiera przedstawienia Wszystko w rodzinie. Zanim mogli zobaczyć je widzowie Teatru Nowego w Zabrzu, ubawiło już wrocławian. Prapremiera odbyła się w Teatrze Polskim w 1997 roku. Spektakl wyreżyserował wtedy Marcin Sławiński, podobnie jak inscenizację zabrzańską.
O co chodzi tym razem? Jak zwykle u Cooney’a jest dużo dobrego humoru. Bohaterem historii jest lekarz — dr Mortimore. Przygotowuje się właśnie do ważnego wykładu, który ma wygłosić na terenie własnego szpitala, a od którego uzależniony jest jego zawodowy awans. Kiedy wszystko jest na jak najlepszej drodze, nagle pojawia się kobieta — źródło kłopotów w większości teatralnych historii. Ta, która zawraca głowę naszemu lekarzowi, jest jego miłością sprzed wielu lat. Jak łatwo się domyślić, finał będzie taki, że lekarz będzie rwał włosy z głowy, a publiczność będzie pękać ze śmiechu.
Autorką scenografii w zabrzańskim spektaklu jest Małgorzata Gałaś-Prokopf. W roli głównej zobaczymy Mariana Wiśniewskiego, a w pozostałych: Hannę Boratyńską, Sabinę Głuch, Danutę Lewandowską, Jolantę Niestrój-Malisz, Mieczysława Całka, Wincentego Grabarczyka, Wojciecha Górniaka, Jacka Wojnickiego, Roberta Lubawego i Marka Rachonia.