Kabaretowe niespodzianki
Mimo stałego uczestnictwa w życiu kulturalno-rozrywkowym, które rozwesela nas nie tylko świadomie, ale i zupełnie przypadkowo, zdarza się, że przedstawicielowi „Refleksów” robi się smutno. Wtedy zaczyna się on zalewać rzewnymi łzami, a następnie gdy zrobi się wokół wilgotno, przerywa to przykre zajęcie i idzie się napić coca-coli, której ostatnio nie brakuje, lub znowu poszukuje ukojenia w sztuce. Najlepsza do tego celu jest oczywiście sztuka rozrywkowa. W teatrze pośmiać się można rzadko. No, na przykład teraz Zygmunt Hübner wyreżyserował w Teatrze Powszechnym sztukę o dziwce, którą po wyjściu z więzienia (siedziała za zamordowanie nieuprzejmego taksówkarza) chciał zgwałcił były więzienny strażnik. Sami państwo powiedzcie, czy z tego można się pośmiać? W dodatku Hübner w przeciwieństwie do paru innych dyrektorów warszawskich teatrów nie ma w sobie nic z kabotyna i nie można się także przy okazji pobawić na jego koszt. Wprawdzie chłopaki w wieku pokwitania zaczynają sobie powtarzać dowcip z przedstawienia w Teatrze Powszechnym, ale jeden dowcip na długo nie starczy. Szuka nazywa się Getting out (wyjść), a dowcip wyjaśnia, po czym można poznać wesołego motocyklistę. Otóż, po komarach na zębach, proszę państwa. W tym miejscu możecie ryknąć, ale jeśli jesteście akurat przygnębieni, poszukajcie raczej jakiegoś kabaretu. Wasz sługa z „Refleksów” bawiąc u serdecznych przyjaciół w „Żyrardowie” odkrył, że właśnie tam Jan Pietrzak daje koncerty pod tytułem Podły wieczór draństwu. To byłoby jakieś rozweselenie, ale przecież trudno bez przerwy jeździć do Żyrardowa i utrudniać warunki podróży stałym klientom kolejki podmiejskiej, którzy ze względu na staż podróżowania mają chyba prawo wcisnąć się do pociągu w pierwszej kolejności. W dodatku chcieliby może zdjąć płaszcze. A więc dochodzimy tu do wniosku, iż każdy chciałby mieć coś wesołego w zasięgu ręki. Uwierzcie, drodzy czytelnicy, że nie trzeba być malkontentem, ponieważ tak jest w istocie. Wasz sługa, gdy tylko sięgnął na biurko, od razu odkrył znakomity kabaret: W numerze piętnastym „Oświaty i Wychowania” jest artykuł pt. Kultura dyskusji problemem po [tekst nieczytelny] stycznej edukacji”. Ewa Lewandowska zaczyna ten artykuł tak: „Przemiany zachodzące w naszym życiu społecznym sprzyjają dyskusjom nieomal wszędzie. Celują w tym względzie oczywiście radio i telewizja, których główną formą przekazu stał się przekaz werbalny…”.