Artykuły

Pani Bóg, wonsz i wolność

Chaos jest biały. To nie jest żadna czarna dziura i nictu wielkiego nie wybucha. Wchodzimy do małej sali Nowego Teatru, przy szatni wita nas miły konferansjer (Robert Koszucki), obok kręci się dziewczynka z tektu­rową tabliczką, na której namalowała słowo „Chaos”. Za nimi odsłonięte to, czym się robi spektakl: stół aku­styka i oświetleniowca, cała obsługa, zsunięte stoły, na których, podobnie jak na białej podłodze, równiutko poukładane są wiaderka z farbami, w nich pędzle, obok miski z wodą, ściereczki, kartony do malowania, rekwizyty. Kręcą się też aktorzy: dzie­ci w różnym wieku, Barbara Wysocka, Paulina Holtz. Nie brakuje reżysera — Michała Zadary. Nikt z nich specjalnie nie zwraca na nas uwagi. Widzimy, jak się robi teatr i jednocześnie jesteśmy do niego zapraszani.

Najstarsza dziewczynka, Julka[1], odlicza widzów i w małych grupach wpuszcza ich do białego namiotu. Mimo że ogromny, prawdę mówiąc nie przyciągnął wcześniej wzroku. A to jest Chaos, proszę państwa! A Julka to Bóg! Raczej Pani niż Pan Bóg, bo mówi Biblią, używając rodzaju żeńskiego. Nie jest to żaden długowłosy starzec z brodą, w powłóczystych szatach, z wyciągniętą ręką, tylko szczupła blondynka w dżinsach, białej koszulce na ramiączkach, w trampkach, z wło­sami związanymi na czubku głowy. Na publiczność czekają poukładane na podłodze czyste kartony, wiaderka z farbami i pędzle. Zadaniem widza jest siąść przy kartonie i wykonywać polecenia aktorów, ale z dużą dozą dowolności. Od kropki, ku naszemu zaskoczeniu, dochodzimy do obra­zów przedstawiających faunę, florę… Wykonujemy je wspólnymi siłami, ponieważ zamieniamy się miejscami, pędzlami, farbami. Bomba idzie w górę, namiot zostaje podciągnięty, a my, już umazani, możemy siąść na uwolnionej w ten sposób widowni. I dobrze nastroje­ni — wciąganie publiczności do działań, o dziwo, nie ma tu znamion opresji. Czujemy się współtwórcami inscenizacji, bo nasze obrazki służą Bogu w siedmio­dniowym dziele stworzenia świata. Akcja (powiedzmy, jak u Brechta) anonsowana jest tabliczkami. Dziewczynka-asystentka maluje na nich kolejne liczby — dzień 1, 2, 3… — i krocząc wokół sceny, demonstruje je publiczności.

A gdy Bóg pada na swym dziele, strudzona stwarzaniem świata farbami i słowem, przychodzi czas na kolejne rozdziały z Biblii, do jedenastego. Świat w swoje ręce bierze człowiek (na sce­nie dominują Paulina Holtz, Robert Koszucki, Barbara Wysocka, ale nic nie odbywa się bez dzieci), no i, jak wiadomo, od tego momentu nie bra­kuje nieszczęść. Ale żeby nie było tak, że czynione są przez aktorów, a widzo­wie mają czyste ręce, publiczność ma znów poczuć, że współtworzy teatr. W imię tego, że wszyscy, każdy z osob­na buduje świat i odpowiada za jego kształt.

Barbara Wysocka farbami (na podło­dze) i słowem przedstawia genealogię rodzaju ludzkiego, a żebyśmy poczuli więzy krwi z pierwszymi rodzicami, zaprasza nas do malowania teatralnego horyzontu. Upstrzona farbami scena zostaje przykryta czterema długimi kartonami. Jedna strona widowni jest poproszona, żeby się wygodnie rozłożyć na ogromnym kartonowym prostoką­cie, a druga otrzymuje grube flamastry i zadanie odrysowania konturów ciał. Tak więc leżą pokotem i dostojni profe­sorzy, i szacowni redaktorzy, i dziadko­wie, i rodzice, i tak zwana warszawka… i poddają się procedurze. Tylko odrysowany widz może wstać i siąść z powro­tem na swoim miejscu, ale na chwilę, bo następuje zamiana stron. I to także nie jest koniec. Dostajemy kubełki z far­bami i pędzle — trzeba wypełnić kontury kolorami. Mamy na to ograniczony czas, zegar głośno odlicza minuty. No i aż fur­czy! Końce kartonów zostają przypięte do sztankietu i podciągnięte do góry. Staje horyzont teatralny, jak firmament, na którym odcisnęliśmy swój ślad. Widok imponujący, nie przymierzając jak witraże Stanisława Wyspiańskiego u franciszkanów w Krakowie.

Jedenaście rozdziałów z Księgi Rodzaju pokazanych zostało bardzo prostymi środkami, tak jakby Zadara i Wysocka swoje rodzinne zabawy z dziećmi i czytanie im na głos przenie­śli pod dach teatru, zaprosili innych, pokazując, że teatr nie służy do bywania w nim i nie musi mieć drogiej wysta­wy, by spełnić swą misję. Czyli bawić, dawać do myślenia, oswajać z rzeczywistością, radować, trwożyć, pozwolić poczuć się częścią wspólnoty, a jedno­cześnie pozostać sobą. Maja — najmłod­sza aktorka — grając ogon węża, który namówił Ewę do spróbowania owocu z drzewa poznania dobrego i złego, tak jak pozostałe dzieci kreujące Szatana, trzymała własnoręcznie wymalowa­ną tabliczkę-identyfikator: „wonsz”. Można? Można. Podtytuł przedstawie­nia brzmi wszak Księga ludzi wolnych. W czasie ładowania zwierząt na arkę (maskotek do kontenera), za burtą pozo­stawało niezauważone przez Noego stworzenie, a już potop ruszał… Jedno z dzieci nie wytrzymało napięcia, pode­rwało się na równe nogi, łamało ręce, krzyczało, pokazywało palcem — urato­wało. Inne w scenie wysyłania gołębia przez Noego, by sprawdził, czy odsłonił się gdzieś ląd, rzeczowo oznajmiło wszem wobec: „kaczka nie fruwa” (gołę­bia grała maskotka-kaczuszka).

Tej wolności jest więcej. Barbara Wysocka relacjonując dzieje Kaina i Abla, przypomina, że jest wiele tłu­maczeń Biblii, a więc, w domyśle, interpretacji. Tę tu, teatralną, też trzeba traktować jak propozycję, a nie wykład­nię. Bóg u Zadary nie wie wszystkie­go i nie jest ideałem, zastanawia się, powstrzymuje swą mściwość. Można z nim pogadać. Nawet nie wiem, czy ten sceniczny Bóg jest traktowany „per pan”?! Allen Kuharski w tekście w pro­gramie (redagowanym przez reżysera) uświadamia, że Michał Zadara studio­wał teatr, politologię, religię, a także filozofię Martina Bubera w Swarthmore College w Filadelfii w Pensylwanii, a więc w uczelni, mieście i stanie zało­żonym przez kwakrów, pacyfistyczną grupę religijną wygnaną z Anglii, mię­dzy innymi za to, że do króla zwracała się jak do wszystkich innych, „per ty”. „Kwakrzy w bezpośredniości, prostocie i braku ceremoniału widzieli możliwość kontaktu z absolutem” (Kuharski, 2017).

Zadara czytając w Biblii wolność, przekazuje ją swemu zespołowi i widzom, ale nie zapomina o tym, że źródło jest jedno. „Natchniona przez Boga” księga pojawia się jako rekwizyt — hebrajska współczesna książka, czytana przez Paulinę Holtz, w naszym pojęciu od końca. To także przejaw misji eduka­cyjnej reżysera.

Akcja zawisła na Wieży Babel. Dzieci-aktorzy zaczepiają wychodzących widzów pytaniem, gdzie jest plaża. I nie rozumieją, gdy się chce pogratulować im występu. Co zrobi Pani Bóg, dowiemy się w kolejnych odcinkach trylogii opartej na Księdze Rodzaju 12-50: 8 grudnia tego roku druga część (Abraham, Lot, Sodoma i Gomora), na wiosnę przyszłego trzecia (Józef i jego bracia). „Chciałem wystawić Biblię głównie dlatego, żeby na poważnie zająć się historią Izraela, ale uznałem, że zanim do tego dojdzie­my, trzeba zobaczyć, co się wydarzyło wcześniej — Pięcioksiąg Mojżesza zajmie nam 15 spektakli, dopiero wtedy Żydzi wrócą do Izraela i zaczną się dzieje, czyli epoka sędziów, pierwszych kró­lów” (Szymańska, 1 IX 2017). „To już byłoby całkiem monumentalne, można by grać longiem, od godz. 10 rano do 1 w nocy, bez przerwy” (Mrozek, 31 IX 2017).

Farby wodne są zmywalne i nie uczulają, nie bójmy się. Zadara robi Biblię dla „ludzi od lat 6, ale młod­szych też wpuścimy”, każdy może się zmęczyć, a reżyser i aktorzy zachęcają swoim przykładem, by poleżeć w kącie na podłodze czy na pufach. Plakat do przedstawienia zdobi kosmiczna dziura, w której majaczy oko Stwórcy, ale równie dobrze może to być ciastko z dziurką, obwarzanek.                                                                                                            

1 Julia Leszkiewicz, dwunastolatka z Wrocławia, która występowała u Michała Zadary już w Dziadach (Rózia, mówiła też Drogę do Rosji) w Teatrze Polskim we Wrocławiu i w Fantazym (Stella) w Teatrze Powszechnym w Warszawie.

Bibliografia:

Kuharski, Allen, Boskie dzieci, tłum. M. Orczykowska, red. M. Zadara, Paryż, sierpień 2017, w program do przedstawienia.

Mrozek, Witold, Michał Zadara przeno­si Biblię na scenę. Boga zagra 12-latka. „Za wolność człowiek płaci straszliwą cenę”, „Gazeta Wyborcza — Kultura Online”, 31 IX 2017. http://wyborcza. pl/7,112395,22299649, michal-zada ra-przenosi-biblie-na-scene-boga-zagra-12- -latka.html, dostęp: 11 IX 2017.

Szymańska, Izabela, Michał Zadara reży­seruje Biblię. Premiera w Nowym Teatrze, „Co Jest Grane 24 Online”, 1 IX 2017; http:// cojestgrane24.wyborcza.p1/cjg24/l,13,223 03272,146962,Michal-Zadara-rezyseruje-Biblie-Premiera-w-Nowy.html, dostęp: 11 IX 2017.

Przypisy

  1. ^ Julia Leszkiewicz, dwunastolatka z Wrocławia, która występowała u Michała Zadary już w Dziadach (Rózia, mówiła też Drogę do Rosji) w Teatrze Polskim we Wrocławiu i w Fantazym (Stella) w Teatrze Powszechnym w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji