Artykuły

Wielka Babilonia

Berlin Alexanderplatz Natalii Korczakowskiej wsysa, wysysa, śmieszy, tumani, przestrasza. Jest udręką dla duszy i ciała.

1.

Franciszek Biberkopf (Bartosz Porczyk) właśnie wyszedł z Tegel, więzienia na krań­cach Berlina, w którym odsiedział cztery lata za „pobicie ze skutkiem śmiertelnym” swojej przyjaciółki Idy (Dorota Landowska). Teraz ona leży trzy metry pod ziemią, a on musi się męczyć. Więzienie zmienia ludzi: Franciszek jest już wolny, ale wciąż czuje wokół siebie więzienne mury. Za żadne skar­by nie chce tam wracać, dlatego postana­wia zostać „porządnym człowiekiem" i ła­pie pierwsze lepsze zajęcie — sprzedawcy na­zistowskich gazet. Ktoś mu to zaproponował, on się zgodził. Polityką się nie interesuje, nie rozumie jej i nic chce rozumieć. W przy­szłości będzie chodził na zebrania komunis­tów pałających nienawiścią do kapitalizmu; dzisiaj słucha nazistów, oni również obiecują „nowy lepszy świat”.

Długo, bardzo długo — około pół roku — żyje uczciwie, poznaje kolejne dziewczyny. Od pewnego czasu „podrzuca” mu je Reinhold (Krzysztof Zarzecki), którego spotkał w jed­nej z piwiarni; od razu poczuł do niego dziw­ną sympatię. Reinholda szybko nudzą panny, a jakoś nie potrafi ich tak po prostu wyrzucić na ulicę. Franciszka trochę to dziwi, lecz chęt­nie pomaga kumplowi.

Pewnej nocy, zupełnym przypadkiem (jeśli w ludzkim życiu zdarzają się przypadki) Rein­hold niemal zmusza Biberkopfa do udziału w skoku — ma stanąć na czatach w zastępstwie nieobecnego kumpla z bandy Pumsa (Halina Rasiakówna). Wprawdzie włamanie się udaje i łup trafia na ciężarówkę, ale złodzieje muszą salwować się ucieczką, bo zostali zauważe­ni. (mają za Berlin. Po krótkiej, absurdalnej sprzeczce Reinhold wyrzuca Franciszka wprost pod koła nadjeżdżającego — prawdopodobnie z pogonią — samochodu. Biberkopf ledwie przeżył, amputowali mu rękę. Wychodząc z wię­zienia był człowiekiem zbędnym, teraz jest zbędny i jednoręki. W jego amputowaną dłoń Pies (Tomasz Wygoda) „wkłada” mikrofon; w półmroku widzimy, jak przewód mikrofo­nu staje się zarazem wężem oplatającym ko­nar rajskiego drzewa.

2.

Czworokąt pola gry z dwóch stron otacza widownia. Ze ścian zwisają długie czerwone wstęgi plastikowej folii (w białostockich Dzia­dach były białe, a przestrzeń zamykały pół­koliście). Odcień czerwieni taśmy przypomi­na ten na nazistowskich flagach i opaskach; zasadność skojarzenia umacniają czerń bal­konu i ramy scenicznej oraz „naturalna” biel plafonu. Jesteśmy w spelunce, szulerni, a mo­że w modnym klubie (rodzajowy konkret swo­bodnie wędruje po osi czasu, której początek wyznaczają lata dwudzieste ubiegłego wieku, a wektor wbija się we współczesność). Mi­strzami ceremonii i narratorami są blondyn­ka i brunet (Katarzyna Warnke i Tomasz Nosiński), para w pięknie skrojonych czarnych skórzanych płaszczach. To zarazem anioły przy­dzielone byłemu więźniowi. Aż dwa? Niepo­trzebnie. Zdwojona ochrona niczemu nie za­pobiegnie. Jednoręki Franciszek poznaje mło­dą prostytutkę, zakochują się. Później prze-każe dziewczynę Reinholdowi — na śmierć. Pytanie, kto żabił Mieze (Anna Paruszyńska)? Za zabójstwo sąd skażę Biberkopfa. Bo wszy­scy, poza nim, wiedzą, że nie było żadnego Reinholda. Reinhold to jungowski „cień”, alter ego. rewers Franciszka. Kiedy Biberkopf straci rękę, Pies naciągnie na ramię Bartosza Porczyka czarną gumową rękawicę, sięgającą powy­żej łokcia. Zaraz też na scenę wejdzie Rein­hold w czarnej koszuli z zawiniętym powyżej łokcia rękawem.

Biberkopf obwinia Reinholda (jak wcześniej obwiniał Idę), ale my dobrze wiemy: nie ma żadnych zewnętrznych okoliczności popy chających do zbrodni, wina tkwi w nim sa­mym. To jest, zdaniem Korczakowskiej, naj­pełniejsza odpowiedź na odwieczne pytanie: „Skąd zło?”. Ono pochodzi z człowieka, w nim żyje i czeka sposobnej chwili, by się ujawnić. Jest wyborem. Można go uniknąć, lecz trzeba pierwej zrozumieć, z czego i skąd czerpie siłę.

3.

Korczakowska celowo wyłączyła z historii o Franciszku Biberkopfie wątek żydowski, w powieści bardzo eksponowany i niezwykle istotny dla wszelkich prób ujęcia „duchowości nazizmu”. Koniec końców Döblin też był Ży­dem i pisał swoją książkę jako niemiecko-żydowski świadek rodzącego się „nowego świata” (warto pamiętać, że w tym czasie w Berlinie mieszkali m.in. Walter Benjamin i Martin Buber, Franz Rosenzweig i Gershom Scholem). Jednakże w Niemczech nie było „problemu żydowskiego” w sensie ekonomicznym albo kulturowym: Żydzi stanowili niespełna jeden procent ludności. Korczakowskiej nie chodzi zresztą o rzeczywiste, prawdziwe, historycz­nie wiarygodne przyczyny narodzin i rozwo­ju nazizmu (podstawowe fakty zresztą zna­my; co do interpretacji zaś, skazani jesteśmy na polaryzację stanowisk warunkowanych światopoglądowo); chodzi o to, czy podob­ne ideologie mogą się nie tyle od rodzić, ale narodzić, urodzić jakby na nowo.

4.

Gwiazdą wieczoru jest Robert Wasiewicz w rolach cór Koryntu oraz Wielkiej Babilonii. Dwupłciowy (a więc płci pozbawiony) dege­nerat, wiecznie przyćpany, uległy i wyraziście nieobecny. Inaczej niż w przypadku Francisz­ka, który dumnie obnosi sylwetkę o perfekcyj­nie wymodelowanej masie mięśniowej (co za­pewne jest zasługą więziennej siłowni albo karnetu McFIT), ciało dragąueen. choć szczu­płe, sprawia wrażenie zapuszczonego.

5.

Piękne ciało Biberkopfa umiera; jego du­sza siedzi na wysokim rusztowaniu; ruszto­wanie jak drabina Jakubowa, ale chyba nie dosięgnie nieba. Ciało leży na prosektoryjnym stole — stało się przedmiotem sporu szarlata­nów w białych kitlach. Franciszek trafia do szpitala wariatów. Wyjdzie z niego, jak wyszedł z więzienia po odsiedzeniu kary za pierwsze morderstwo. Znajdzie pracę — pomocnika por­tiera w teatrze.

6.

Wiosną 1848 Zygmunt Krasiński pisał z Rzy­mu do Delfiny Potockiej: „Duszo duszy mojej […], jeśli wojna domowa zacznie się w euro­pejskich krajach, to powstanie tam taka mie­szanina, jak za czasów wandalskich i ostrogockich […]. Wszędzie wszystko pęka, grunt usuwa się spod nóg, w każdej chwili na każdym miejscu może każdego zadzwonić ostatnia go­dzina! Sąd Boży nad światem! […] Rzezie, na­pady barbarzyńskich hord, pożary, przewra­canie się plemion jednych przez ęlrugie Losy świata już nie w ręku ludzi, ale Bożych”.

7.

Berlin Alexanderplatz Natalii Korczakow­skiej wsysa, wysysa, śmieszy, tumani, przestra­sza. Jest udręką dla duszy i ciała. Jest prequelem, a zarazem sequelem pokazanego niemal równo rok temu Wyznawcy. Jest radykalną parafrazą Gogolowskiego „Z kogo się śmie­jecie?”, rzuconą w pysk widowni. Obawiamy się tylko, że żaden z rozchichotanych widzów nie poczuł się odbiorcą tego adresu.

Oto my. Lekcja anatomii doktora Tulpa Rembrandta (a może autopsja przeprowadzana przez doktora Krokowskiego) strawestowana jako scena z medycznej telenoweli. Ciała z Ogrodu rozkoszy ziemskich Boscha kojarzące się już tylko z plątaniną zwłok w otchłaniach komór gazowych i zbiorowych mogił. Hasło-fetysz współczesnej humanistyki — zapoży­czone od Melvillea „I would prefere not to” — zmultiplikowane na banerach reklamowych jako prawnie zastrzeżona marka serii produk­tów dla grupy odbiorców o (bez wątpienia) wysokiej świadomości higienicznej. Dostojew­ski — niekwestionowany król aforyzmu, w wie­lotysięcznych nakładach tatuowany na wyspor­towanych, wymasowanych, nasączonych oli­wą plecach, pośladkach, ramionach, piersiach, brzuchach i udach. Wszystkie teksty kultury otwarte, jak ciało na prosektoryjnym stole, i martwe jak to ciało. Ciało ubóstwione, z ubóstwienia męczone i kaleczone. Język zdegra­dowany tak, że nie odróżnisz bywalca cafe kultura i muzeum sztuki ostatecznie wyzwo­lonej od „wściekłego psa”. Starość zinfantylizowana. Śmierć jako skandal. Eutanazja jako ostateczne rozwiązanie kwestii. Złamaliśmy pieczęcie, odpętaliśmy ziemię od słońca. Spa­damy.

Włączeni w seksualnie wielonormatywny, dyskotekowy korowód opuszczamy widownię Teatru Studio w rytm hitu Milvy Alexanderplatz (ostatniej pozycji z przebojowej playlisty przedstawienia) śpiewanego w aranżacji à la San Remo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji