Córka Słońca - bajkośpiewanie
"Córka Słońca" w reż. Radosława Dobrowolskiego w Teatrze Wytwórnia w Warszawie. Pisze Agnieszka Szmidel w portalu Napis.pl.
Bajka dla dzieci czy dla dorosłych? Kiedy obserwowałam młodziutką widownię z ich wypiekami na twarzy, sama miałam poczucie cofania się w czasie. Ale tekst jasno sugerował, że raczej dorośli znajdą w nim odniesienia do siebie i swojej rzeczywistości, a nawet - że zanurzą się w psychoanalityczną krainę instynktów i relacji.
Znamienne było, że już na początku sztuki Radosława Dobrowolskiego Królewna wikła się w dziwną relację ze swoim bratem. Ten bowiem chce ją poślubić nie bacząc na tabu i normy kulturowe. Królewna zdaje sobie z nich sprawę, ale to czar jej pomaga uniknąć poniżającego układu z kapryśnym i narcystycznym władcą. Zapada się bowiem pod ziemię i gdy już udaje jej się ocknąć z zamroczenia, znajduje się przed domem Wiedźmy. A tam - poznaje tytułową Córkę Słońca - łudząco do niej podobną.
Obie córki połączone siostrzaną (czy tylko?) relacją, postanawiają uciec z domu na kurzej łapce. Czarownica, o fenomenalnych cechach potwora skrzyżowanego z campową dragqueen bez przebrania, a jedynie dysponującą odkurzaczem i żwawą gestykulacją - oczywiście je goni. Nie pomagają czary, rzucane przez Córkę Słońca. Już prawie je ma, kiedy bohaterki wyczarowywują jezioro do połknięcia. Zło pęka jak bańka mydlana.
Jakby tego było mało, w baśni-przypowiastce o dojrzewaniu i meandrach seksualności kobiece, wręcz stereotypowe charaktery dziewczęcych bohaterek grają mężczyźni. Królewna o naiwnej konstrukcji psychicznej, wspierana ramieniem Córki Słońca, najwyraźniej z nią spokrewnionej, Wiedźma - w swym przerysowaniu mają pokazać kruchość płci, a zarazem komizm, wynaturzenie bohaterek. Dobrowolski żongluje konwencją, by zdekonstruować tradycyjną opowieść ludową, nadać jej pikanterii i freudowskiej perwersji. Co ciekawe - surowa i prosta scenografia i kostiumy podbijają efekt frywolności treści - choć czynią to w kontraście do niej. Córka Słońca jest więc przesycona znaczeniami i aluzjami do relacji o podłożu seksualnym - stwarzając tym samym swobodne pole do różnych interpretacji. A ciekawy dowcip i uwspółcześnienie językowe opowieści nie pozwolą się ani na chwilę poczuć znużonym. Godzina spektaklu mija jak z odkurzacza strzelił.