Amahl i nocni goście
Niewielu współczesnych kompozytorów budzi aż tok sprzeczne opinie jak Gian Cario Menotti. Włoch, od lat trzydziestych zamieszkały w Stanach Zjednoczonych, autor oper, które zdobywały sobie szalone powodzenie wśród widzów, a jednocześnie wywoływały ostre, zjadliwe krytyki. Zarzucano mu eklektyzm i pisanie „pad publiczkę”. Ale przecież „publiczce” także się coś należy…
Menotti pisze więc muzykę lekką, łatwą i przyjemną, nie przekraczając jednak granic dobrego smaku. Nie pretenduje do nowoczesności, pragnie jedynie w sposób bez; siedli docierać do widza. Sam pisze do swych oper Iibretta, sam też zajmował się ich inscenizacją. Jest więc świetnym fachowcem w teatralnej robocie, dbającym o odbiorcę.
Jednoaktówkę Amahl i nocni goście napisał Menotti na początku lat pięćdziesiątych. Była to pierwsza w historii opera telewizyjna, od czasu pro wykonania wielokrotnie powtarzana w telewizji i na scenie. Libretto, także autorstwa kompozytora, jest baśnią o dwunastoletnim, kalekim chłopcu i jego matce, ubogiej wdowie, których w noc wigilijną odwiedzają Trzej Królowie w drodze do Betlejem. Zafascynowany ich opowieścią chłopiec postanawia dać nowo narodzonemu Dzieciątku coś, co ma najcenniejszego — swoje kule. I wówczas staje się cud: Amahl odzyskuje władzę w nogach może sam udać się z Trzema Królami do Betlejem.
Spektakl w Teatrze Wielkim zrealizowali goście: amerykańsko-warszawski dyrygent Joseph Herter wraz z prowadzonymi przez siebie zespołami — chórem „Warszawska Schola Cantorum” i Orkiestra im. św. Antoniego. Soliści są miejscowi (oczywiście poza chłopcem grającym rolę tytułową). Przedstawienie było może przygotowywane w zbyt dużym pośpiechu, -jest jednak w stanie się obronić. Inscenizacja, a zwłaszcza kostiumy i rekwizyty, -nawiązują do tryptyku Boscha Pokłon Trzech Król, który ponoć zainspirował kompozytora. Warto więc udać się z dzieckiem na to przedstawienie, a jest jeszcze kijka akacji w styczniu.