Świąteczni goście
Lista sponsorów tego spektaklu jest dłuższa od listy wykonawców. Oto dowód. Jak trudno jest (z powodów finansowych) zrealizować widowisko operowe. Nawet tak skromne i trwające zaledwie godzinę jak Amahl i nocni goście Gian Carlo Menottiego.
A więc sponsorem premiery tej jednoaktówki operowej na małej scenie warszawskiego Teatru Wielkiego należą się słowa uznania. Z wielu powodów. Choćby dlatego, że stołeczna publiczność może poznać jedno z dzieł Menottiego, wybitnego współczesnego kompozytora operowego, który tajniki tej sztuki przejął z kraju swoich przodków, ale wzbogacił o zdobycze kulturowe swej właściwej ojczyzny. Muzyka Menottiego kontynuuje przecież tradycje włoskiej opery, ale czuć w niej również rzemiosło amerykańskiego teatru muzycznego. Nie ma tu więc dłużyzn, jest troska o atrakcyjną linię melodyczną i umiejętne budowanie napięcia spektaklu.
Amahl i nocni goście nie jest oczywiście wydarzeniem artystycznym. To typowe widowisko, jakie w wielu teatrach świata wystawia się z okazji świąt Bożego Narodzenia. Opowieść o małym chłopcu, którego w drodze do Betlejem odwiedzają Trzej Królowie, może bowiem liczyć na powodzenie u publiczności. To przykład nowoczesnego teatru muzycznego, na który warto wybrać się z dziećmi, by sprawić im jeszcze jedną świąteczną niespodziankę. Warszawska inscenizacja została przyrządzona w sposób bardzo prosty, ale dzięki sprawnej reżyserii Marcela Kochańczyka jest bardzo czytelna, zwłaszcza dla najmłodszych widzów. Sympatyczne postaci trzech monarchów tworzą Ryszard Wróblewski, Ryszard Cieśla i Robert Gerlach. Rolę tytułowego bohatera powierzono chłopcu, na premierze śpiewał ją Adam Wlazły. Nie radzą on sobie ze wszystkimi muzycznymi niuansami, ale przyda je tej postaci autentyzmu. Kierownikiem muzycznym spektaklu jest amerykański dyrygent Joseph Herter, który był zresztą inicjatorem realizacji tej opery w Warszawie.