Czy „Zły” na scenie będzie dobry?
O legnickim Złym głośno było już od premiery. Przygotowane przez jednego z najbardziej obiecujących twórców młodego pokolenia przedstawienie wyróżniono za reżyserię na Ogólnopolskim Konkursie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Reżyser, Jacek Głomb, traktuje swoje dzieło jako odzew na zmiany zachodzące w społeczeństwie, jako swoistą reakcję na zło.
— Nie wierzę w teatr, który proponuje łatwe rozwiązania. Chcę tworzyć teatr, który komentuje życie i opisuje je w różnych formach. Sądzę, że celem naszych działań powinno być wyjście naprzeciw agresji rozprzestrzeniającej się w zastraszającym tempie — powiedział „Życiu Warszawy” Jacek Głomb.
Rozmach spektaklu nie pozwalał na umieszczenie go na wąskiej scenie teatru. Stąd wziął się pomysł przeniesienia go w nietypową, większą przestrzeń. Wybrano więc fabryczną halę, miejsce, gdzie kiedyś mieścił się ciąg maszyn produkcyjnych.
Mimo że jednym z bohaterów powieści Tyrmanda jest Warszawa, w spektaklu mówi się „miasto”.
— U nas ani razu nie pada słowo „Warszawa”. Może to przeszkadzać ortodoksyjnym „tyrmandowcom”. Jednak jesteśmy teatrem z Legnicy, a mnie zależało na uniwersalności — dodał reżyser niedzielnego spektaklu.