Wytańczyć pytania i wątpliwości Pana Cogito
Twórcy Teatru Okazjonalnego szukają odpowiedzi na pytania o sens życia, formę i znaczenie twórczości.
Nie dziwi więc pomysł, by stworzyć spektakl taneczny w oparciu o poezję Herberta. Pan Cogito urodził się w 1974 roku. Na scenie warszawskiego Teatru Powszechnego pojawił się, gdy miał dziesięć lat (w telewizji zadebiutował mając siedem, w radiu o rok wcześniej). W kapeluszu, ciemnym płaszczu, z parasolem i składanym krzesełkiem pod pachą stąpał uważnie po pustej scenie zasłanej suchymi liśćmi. Starannie przecierał okulary w metalowej oprawce, wyjmował „Życie Warszawy”. Tak w bohatera wierszy Herberta wcielił się Zbigniew Zapasiewicz (wielokrotnie przygotowujący spektakle z utworów poety). Był skupiony i powściągliwy w gestach. Ale postać Pana Cogito, typ bohatera pojawiający się w liryce Herberta od roku 1970, to nie postać z piątego zbioru wierszy artysty czy portret konkretnej osoby, ale przede wszystkim rejestr pytań, wątpliwości i refleksji. Dlatego Alchemik halucynacji Teatru Okazjonalnego to emocjonująca opowieść o dramacie wewnętrznym człowieka.
Szumiące dźwięki Rafała Dętkosia i mężczyzna (Jacek Krawczyk) w pozycji horyzontalnej — jego ręce, mięsień po mięśniu, prężąc ścięgna, wiją się niczym wąż w biblijnym ogrodzie. Nabierają świadomości istnienia. Obok niego sztywnym ruchem porusza się usytuowana wertykalnie ona (Joanna Czajkowska). Tańczą osobno, nie wiadomo, na kim skupić wzrok. Ich ruchy w połączeniu z muzyką budzą niepokój, obraz hiperbolizuje gra świateł. („paleolityczny głód i strach/ jabłko upada przy jabłoni/ w łańcuch gatunków spięte ciało”). Jest w nich zarówno coś zwierzęcego, jak i mechanicznego.
Widz „trzyma w ramionach/ Ciepłą amforę głowy// Reszta ciała jest ukryta /widzi ją tylko dotyk”. I kiedy brzmi cieplej muzyka, a tancerze spotykają się ze sobą, czuję ulgę, jakby dzięki temu mógł nastąpić kres ludzkiego rozdwojenia.
Niestety bańka pryska. Artyści zrzucają trykoty i stają między pionowymi światłami, które jakby wyznaczały im ramy twórcze. Jednocześnie mechaniczny głos żąda nowych, coraz lepszych dokonań. I kiedy pada hasło „last year” nie mamy wątpliwości, że „Najniższy krąg piekła. (…) Jest to azyl artystów, pełen luster,/ instrumentów i obrazów”. Nie zniechęca to jednak do prostego podążania własną drogą, choć ta wydaje się być pełną potknięć zapętloną ścieżką, której koniec schowany jest w ciemności.
Joanna Czajkowska i Jacek Krawczyk w zdystansowanym ruchu schowali lęki nękające współczesnego człowieka myślącego. Swoim ciałem stworzyli niezapomniane kreacje, atrakcyjne plastycznie i fascynujące intelektualnie. „Strzeż się jednak dumy niepotrzebnej/ oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz”.
Alchemik halucynacji. Koncept, choreografia i wykonanie: Joanna Czajkowska, Jacek Krawczyk. Muzyka: Rafał Dętkoś, scenografia: Jacek Krawczyk. Kostiumy: Jola Słoma, Mirek Trymbulak, Metaloplastyka: Edyta Smorawska, Marcin Tomaszewski. Sopocka scena Off de BICZ. Najbliższe spektakle 17, 18, 20 i 21 stycznia.