Gadający Kot w butach
No i doczekają się niebawem najmłodsi widzowie spektaklu, co się zowie. Tak przynajmniej zapowiada się najnowsza premiera Teatru Ludowego Kot w butach. Ale tym razem nie będzie to bajka Brzechwy, którą znamy doskonale, lecz Zenona Laurentowskiego. Ponoć Kot w butach ma ponad 316 lat… A może nawet więcej… Po raz pierwszy opublikował go w swoim zbiorze Bajki Babci Gąski Charles Perrault, potem byty kolejne wersje, przeróbki. A jaki będzie ten koci zawadiaka w Krakowie? Czy możecie sobie wyobrazić kota, który ludzkim głosem gada? A do tego śpiewa, tańczy i nie lada cudeńka wyprawia? Trudno go sobie wyobrazić, ale od czego jest teatr! On pozwala wprowadzić nas w krainy baśniowe, nierzeczywiste i niezwykłe. W tej historii trzech braci, jednego kota, króla Tęgoskóra, królewny Purchawki i złego czarnoksiężnika, wyreżyserowanej przez Jarosława Szweca udział wezmą, obok aktorów, studenci działającej przy Teatrze Ludowym Krakowskiej Szkoły Teatralnej. A jeśli dodamy popisy akrobatyczne i szczudlarzy… Realizatorzy zapowiadają atrakcyjne widowisko muzyczne, które powinno zadowolić nie tylko dzieci, ale i ich rodziców. Czyż wszyscy nie lubimy przenosić się od czasu do czasu w bajkowe światy, w których niemożliwe staje się możliwe? Nawet jeśli mamy więcej niż siedem lat.
Przypomnijmy, że ponad pięćdziesiąt lat temu słynną inscenizację Kota w butach Laurentowskiego przygotowali Barbara Fijewska i Konrad Swinarski. A dla zachęty do obejrzenia krakowskiego spektaklu niechaj będzie fragment piosenki Kota:
„Jestem sobie kot szaraczek, a zowią mnie Mruczkiem, Lecz pozwólcie, że przed wami zdradzę pewną sztuczkę. Któżby myślał, że kot zwykły mieszkający w młynie, Umie mowić, śpiewać, tańczyć i w bajce zasłynie. Miau, miau, miau, miau, miau, miau, miau, świat mnie wkrótce będzie znał, Miau, miau, miau, miau, miau, miau, miau, los mi rozum dał”.
Czy trzeba innej zachęty?